Choroba okazała się silniejsza – rodzina i przyjaciele w ubiegłym tygodniu pożegnali Arka Karpowicza. W walce z chorobą pomagało mu wielu słubiczan, odbył się m.in. festyn i bal charytatywny. I choć wszyscy mieli nadzieję, że finał będzie inny, to zarówno jego partnerka, jak i Fundacja Grupy Pomagamy podkreślają, że pomoc była bardzo potrzebna – bo warto pomagać. I nadal będą to robić.
Arek Karpowicz walkę z rakiem rozpoczął w kwietniu 2018 roku. Dwa miesiące później do pomocy w zebraniu środków na specjalistyczne leczenie włączyła się Fundacja Grupy Pomagamy (ZOBACZ). A za ich pośrednictwem – bardzo wielu mieszkańców Słubic.
Dla Arka zorganizowano m.in. festyn i bal charytatywny, na którym wystąpili Czadoman i Fisher, a gościem specjalnym był sam detektyw Krzysztof Rutkowski (ZOBACZ).
Walka Arka z chorobą, rakiem żołądka, była ciężka – i długa. Zakończyła się po 17 miesiącach, niestety, nie w ten sposób, jakiego wszyscy chcieli… Pogrzeb słubiczanina odbył się 21 września.
Początkowo dawano mu 3-5 miesięcy życia po diagnozie, którą usłyszał. - To dzięki waszemu ogromnemu wsparciu, zaangażowaniu i otwartym sercom mieliśmy ten dodatkowy czas - napisała na profilu zbiórki Małgorzata Eberchart, partnerka Arka. - Mogliśmy przeżyć wiele pięknych dni. Arek je doceniał i cieszył się każdą chwilą lepszego samopoczucia. Był wdzięczny każdemu, kto darował mu kolejne dni życia – czytamy w jej komentarzu.
Zgadza się z nią Aleksandra Kołek, prezes Fundacji Grupy Pomagamy. – Nie można wycenić życia. W sytuacjach, w których chodzi o ludzkie istnienie, zawsze człowiek ma nadzieję, że wygra walkę z chorobą – mówi A. Kołek.
Dlatego podkreśla, że tak naprawdę nie do końca przegrali tę walkę. Udało się przecież zyskać cenny czas - więcej chwil, które Arek mógł spędzić z bliskimi. - Zawsze jest warto walczyć do końca, nawet o jeden dzień, godzinę, uśmiech, spotkanie – uważa A. Kołek.
Fundacja nadal będzie pomagać – ponieważ wokół są ludzie, którzy tej pomocy potrzebują i ci, którzy są gotowi ją nieść. – Historia Arka pokazała, że wokół jest wiele ludzi o dobrym sercu, którym los innego człowieka nie jest obcy. Że w takich sytuacjach potrafimy razem zjednoczyć siły i po prostu pomagać tak, jak potrafimy najlepiej - mówi A. Kołek.
W tych smutnych chwilach są i dobre wiadomości – pod opieką rehabilitantów z Brandmedu pierwsze kroki stawia Basia Matusiak. A swoją drogę po sprawność zaczyna Krzysiek Ryłko, na rzecz którego nie tak dawno odbył się charytatywny turniej piłkarski. Trzymamy kciuki!
Komentarze
[*] [*] [*]
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.