Jak zakaz handlu w niedzielę wpłynie na kondycję słubickiego bazaru?
Przypomnijmy, ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele zakłada, że od 1 marca 2018 r. w każdym miesiącu będą dwie niedziele handlowe - pierwsza i ostatnia. To na początek, zakaz będzie się rozszerzał - 1 stycznia 2019 r. będzie to tylko jedna niedziela w miesiącu - ostatnia, a od 1 stycznia 2020 r. będzie obowiązywał zakaz handlu we wszystkie niedziele z wyjątkiem siedmiu w roku.
Ustawa ta nie obejmuje wszystkich sklepów - zawiera 32 wyjątki. I choć nie pada wśród nich słowo „bazar”, jednak zakaz nie obejmuje wielu rodzajów prowadzonej tam działalności. Niedawno publikowaliśmy opinię kancelarii prawnej w tej sprawie (zobacz), teraz o wypowiedź poprosiliśmy Pawła Sławiaka, prezesa Stowarzyszenia Handlowców Targowisk Miejskich w Słubicach „Odra”.
Zakaz bazaru nie dotyczy
Również on podkreśla, że zakaz handlu w większości nie dotyczy słubickiego bazaru. Dlaczego? – Większość stoisk to małe sklepiki, które prowadzą ich właściciele, czyli osoby prowadzące działalność wyłącznie osobiście, we własnym imieniu i na własny rachunek. Oni są z ustawy wyłączeni. Podobnie jak usługi, gastronomia, sprzedaż papierosów – wylicza P. Sławiak. Ocenia, że ok. 30-35 proc. przedsiębiorców to ci, którzy zatrudniają pracowników – i ich ustawa już obejmie. Obecnie na bazarze funkcjonuje 425 stoisk różnej wielkości.
Prezes przyznaje, że gdyby ustawa miała inny kształt i zmusiła handlujących do zamknięcia stoisk w niedziele, byłby to dla nich duży cios, który być może zmusiłby ich do zamknięcia działalności. – Z tych 50 niedziel w roku, plus święta robi się dwa miesiące wolnego, kiedy nie wolno handlować, a to generuje straty – wylicza P. Sławiak. Bo, jak tłumaczy, w przypadku targowisk przygranicznych niedziele to najbardziej „handlowe” dni.
A co na to klienci?
Okaże się jednak, czy tak będzie nadal – zwłaszcza w przypadku niedziel objętych zakazem. Nie wiadomo, jak zachowają się klienci. Czy będą chętniej robić zakupy na bazarze, ponieważ zamknięte będą inne sklepy? Czy nie przyjadą wcale? - Klienci mogą być zdezorientowani, w Niemczech podaje się informację ogólną, że w Polsce w niedziele handel będzie zabroniony, nie wdając się w szczegóły – uważa P. Sławiak. Dlatego stowarzyszenie inwestuje w reklamę za Odrą, która ma zachęcić klientów do robienia zakupów na bazarze również w niedzielę.
Ale jak to będzie – okaże się w praktyce. P. Sławiak podaje przykład Węgier, gdzie wprowadzono podobny zakaz. Wtedy sklepy w piątki i soboty urządzały duże akcje promocyjne tak, że miały większe obroty niż w niedziele, ale skutkowało to tym, że zaczęły padać małe, osiedlowe sklepiki, które teoretycznie zakaz handlu miał chronić. Ponieważ ludzie już w niedziele nie chcieli robić żadnych zakupów.
A może będzie tak, że klienci zza Odry będą jeszcze chętniej odwiedzać bazar, kiedy markety będą nieczynne? – Dowiemy się już niedługo, a tak naprawdę ocenić skutki tego zakazu będzie można dopiero po roku, kiedy będą dane, które będzie można poddać analizie – uważa P. Sławiak.
Są inne zagrożenia
Handlowcy z naszego bazaru widzą inne zagrożenia dla swoich biznesów – na przykład powstające nowe pawilony w parku przy ul.Kupieckiej, które są dla nich konkurencją. – Klienci myślą, że to bazar się rozrasta, ale to nieprawda. To konkurencja, która odbiera nam klientów. A do tego korzysta z naszej reklamy – mówi P. Sławiak. A po drugie, wielu przedsiębiorców z targowiska odczuwa wpływ tego, że coraz bardziej popularny jest handel internetowy. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich branż.
Zakaz handlu i skutki ekonomiczne jakie ze sobą przyniesie jest jak na razie niewiadomą. Czy bazar na nim skorzysta, czy straci? Pierwsza „niehandlowa” niedziela już 11 marca.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.