Jerzy Banaszak zachęca do pomocy zwierzętom
Pomagają za darmo i z powołania
Obecnie w słubickim stowarzyszeniu Animals działa aktywnie niespełna 10 osób, w tym jedna, która doświadczenie zdobywała w Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami w Gorzowie. Ale to i tak niewiele, dlatego stowarzyszanie do swoich szeregów zaprasza innych, którym nie jest obojętny los zwierząt. Podczas spotkania informacyjnego Jerzy Banaszak, skarbnik Animalsów, wyjaśniał czym się zajmują i opowiadał, jak wygląda „praca” w stowarzyszeniu.
Animalsi, jak większość organizacji, opierają się na wolontariacie, jego członkowie pracują w różnych miejscach, a potrzebującym zwierzakom pomagają w wolnym czasie, za darmo. Pomaganie rozumieją jako coś więcej niż wysyłanie smsa. Np. zajmują się tym, żeby bezdomne psy, potrącone przez samochód, czy wolnożyjące koty, które potrzebują pomocy medycznej, trafiły do tzw. weterynarza powiatowego.
Psi los
- Członkowie stowarzyszenia zajmują się pomocą doraźną zwierzakom, bo jeśli przytrafi się psia lub kocia bieda potrzebująca domu, to nie bardzo mamy co z nią zrobić. Psa można oddać do schroniska, do Ługów Górzyckich, gdzie warunki są bardzo dobre. Jesteśmy w trakcie negocjowania dodatkowego kojca dla naszych psów – opowiada J. Banaszak. I dodaje, że psów bezdomnych w Słubicach w zasadzie nie ma, są raczej zguby, które „dały nogę”.
I podkreśla, że tu rozwiązaniem byłoby chipowanie oraz wpisanie psów do baz danych. J. Banaszak tłumaczy, że trwają rozmowy na ten temat z władzami gminy Słubice. Jeśli wszystko dobrze pójdzie (a wiele na to wskazuje), być może już od wiosny psy były chipowane. Wtedy ustalenie właściciela błąkającego się psiaka nie będzie trudne.
W okolicy autostrady bezdomne czy bezpańskie psy zaczynają się pojawiać w okolicach wakacji. – Niektórzy „zapominają” zabrać je na wyjazd… - mówi ze smutkiem skarbnik Animalsów.
Edukacja lepsza niż straszenie
On i jego koleżanki i koledzy stawiają na edukację. Kiedy ktoś zgłosi do nich, że gdzieś na podwórku jest pies w za małym kojcu, idą i rozmawiają, tłumaczą właścicielowi, dlaczego ten kojec powinien być większy. Wolą mediować, tłumaczyć, przedstawiać prawa tego zwierzęcia. A nie grozić policją. J. Banaszak przyznaje, że ta metoda działa.
A tym, których nie stać na karmę, pomagają dając jedzenie. W tym na przykład starszym osobom, które mają psiaka do towarzystwa, ale karma jest sporym obciążeniem dla budżetu. W ich zbieraniu pomagają słubickie markety.
Karma trafia również do osób, które dbają o wolno żyjące koty. – Nie są to koty dzikie, ale domowe które żyją na zewnątrz. Mają do tego prawo, nikt nie może ich przepędzać. Tam, gdzie są koty, nie ma szkodników, szczurów czy myszy i chorób przez nie przenoszonych. A kotów jest u nas dużo, na każdych działkach około 100, a oprócz tego żyjące w mieście. Dlatego stawiamy dla nich budy i pomagamy w dokarmianiu, zajmujemy się również sterylizacją, zwłaszcza kotek – wyjaśnia J. Banaszak. I tłumaczy, że wolno żyjące koty nie są niczyje, są własnością gminy.
Animalsi edukują również najmłodszych, odwiedzają szkoły i przedszkola opowiadając o tym, jak zajmować się zwierzętami, czego nie robić, jakie mają prawa… J. Banaszak prowadzi hodowlę kotów rasowych i to właśnie jego koty są „pomocnikami” w tych nietypowych lekcjach.
Wolontariuszki kochające zwierzęta
A tego, że wiele dzieci kocha zwierzęta, nie trzeba tłumaczyć. Na spotkanie przyszły trzy dziewczyny, które mimo młodego wieku również chcą pomagać czworonożnym przyjaciołom – to Ola, lat 10, jej siostra Zuzia (11) i jej przyjaciółka Hania (11).
Pomoc wolontariuszy jest bezcenna
– Chcę być wolontariuszką. To jest taka osoba, która pracuje, ale za to nie dostaje żadnych pieniędzy. Chcę pomagać zwierzętom, bo są słodkie, choć w domu nie mamy żadnych. Ale mogłabym się nimi opiekować – opowiada Ola. – Raz widziałam kota, który był chory, ale nie mogłam go złapać, chciałabym się dowiedzieć więcej, jak mogę pomóc – mówi Hania.
Zuzia dodaje, że kiedyś spotkała kota, który się zgubił, był rudy i miał smycz. Chciała mu pomóc. A gdyby było trzeba, to wszystkie dziewczyny porozmawiają z rodzicami, żeby kota czy pieska móc przygarnąć…
A pomoc każdego, nawet dzieci, bardzo się zwierzakom przyda. Jeśli również chcielibyście pomóc, w dowolnej formie, zapraszamy do kontaktu ze stowarzyszeniem Animals.
Szczegółowe informacje i dane kontaktowe znajdziecie na ich oficjalnym profilu na Facebooku.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.