Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Słubickie Fabryki Mebli

W związku z utrudnionym przekraczaniem granicy państwowej w okresie PRL to wcale nie przygraniczny handel dawał mieszkańcom Słubic najwięcej miejsc pracy. Istniały wprawdzie PSS „Społem”, czy Przedsiębiorstwo Przewozów Międzynarodowych PEKAES, ale chlubą miasta była przede wszystkim produkcja, m.in. Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Komes” czy Słubickie Fabryki Mebli. Poznajmy więc najważniejsze fakty z historii nieistniejącego już przedsiębiorstwa meblarskiego...

Słubickie Fabryki Mebli powstały na mocy uchwały z 29 października 1954 r. Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Słubicach pod kierunkiem Feliksa Kupisa. Oryginalne dokumenty z tego okresu nadal istnieją i przechowywane są w Archiwum Państwowym w Gorzowie Wielkopolskim. Możemy się z nich dowiedzieć m.in. tego, że pierwotna nazwa zakładów brzmiała SZPT, czyli Słubickie Zakłady Przemysłu Terenowego.

Punktem wyjścia stało się średnie przedsiębiorstwo, które w 1953 r. zatrudniało 53 osoby i produkował towary o wartości 500 tys. zł. Dobry start nowego przedsiębiorstwa utrudniały braki w sprzęcie. Narzekano na brak podstawowych maszyn i urządzeń. Te posiadane były już używane, a często silne wyeksploatowane.

Zadłużenie zakładów ciągle rosło i po dwóch latach działalności wynosiło już 2 mln zł. Decydenci na szczeblu powiatu słubickiego i województwa zielonogórskiego zastawiali się, czy lepiej firmę dofinansować, czy też może w ogóle zlikwidować.

Słubickie zakłady nie ograniczały się oczywiście do produkcji mebli czy produkcji wyłącznie na rynek polski. Na terenie Słubic rozlokowano aż trzy zakłady meblarskie, a w terenie dodatkowe trzy punkty usługowe. Zakład introligatorski mieścił się wprawdzie w Słubicach, ale blacharski już w Rzepinie, a kowalski - w Rąpicach.

Pewien przełom przyniósł dopiero schyłek lat 50. i początek lat 60., kiedy doszło do zmiany na stanowiskach przewodniczącego PRN w Słubicach (Feliksa Kupisa zastąpił Jan Dzikowski) oraz dyrektora SZPT, a produkcję wsparli nowi inżynierowie.

Ich zadaniem było unowocześnienie istniejącego już parku maszynowego, nowe, bardziej zmechanizowane technologie na miarę połowy XX w. i wyroby bardziej odpowiadające oczekiwaniom ówczesnych klientów. Wcześniej stosowane lite i ciężkie płyty drzewne zastąpiono płytami wiórowymi z dodatkiem żywicy i ich pochodnymi płytami paździerzowymi, które powstają ze zdrewniałych łodyg lnu i konopi, spajanych za pomocą kleju.

Wartość produkcji wynosiła odpowiednio 7 mln zł w 1959 r. i aż 18,5 mln zł w 1960 r.

Dział produkcji metalowej w Rąpicach zaczął przynosić zyski, a to dzięki produkcji elementów metalowych dla dopiero co budowanego Zakładu Eksploatacji Kruszywa w Lesznie Górnym koło Szprotawy, a także dzięki produkcji transporterów dla katowickiej Huty „Baildon” (od 2001 r. obecnie w stanie upadłości) i Wrocławskich Zakładów Włókien Sztucznych we Wrocławiu (w 2001 r. sprzedane amerykańskiemu koncernowi 3M).

W latach 60. znacząco wzrósł eksport wyrobów Przedsiębiorstwa do innych państw Bloku Wschodniego, głównie do Węgier i do Bułgarii. Działowi wikliniarskiemu długo doskwierał brak wykwalifikowanej kadry inżynierskiej, dlatego został oddany do dyspozycji Prezydium Powiatowej Rady Narodowej.

W 1961 r. za rządów kolejnego przewodniczącego PRN w Słubicach Zdzisława Strzeleckiego (1960-1967) całkowicie porzucono produkcję metalową na rzecz wzrostu produkcji meblarskiej. Po raz pierwszy słubickie przedsiębiorstwo wystawiło również swoje produkty na Targach Krajowych w Poznaniu.

Cały czas starano się zwiększać wydajność i automatyzować poszczególne etapy produkcji, tak aby powtarzalne czynności w miarę możliwości były wykonywane przez maszyny a nie ludzi. Zdecydowano się na instalację półautomatyczne taśmy montażowej, narzucającej pracownikom konkretne tempo pracy. Dla bardziej estetycznego wykończenia zaczęto stosować lakiery nitrocelulozowe i poliestrowe oraz mechaniczne wykończenie powierzchni mebli na mat.

Reorganizacji uległy poszczególne pomieszczenia. Dwa kompleksy budynków połączono w jedną halę produkcyjną o powierzchni 200 metrów kw. W ten sposób powstała nowa hala montażowa, magazyn wyrobów podstawowych i pomocniczych, czy magazyn wyrobów gotowych. Oddział obróbki wstępnej i oddział klejarski zyskały dodatkowe powierzchnie, gdyż te dotychczasowe były już niewystarczające.

Co więcej, zamontowano nowy dźwig towarowo-osobowy, tzw. ciągi odwiórowywania czy ciąg pyłu szlifierskiego, zwiększające bezpieczeństwo pracowników a ponadto wzniesiono kotłownię z dwoma dużymi kotłami wysokoprężnymi.

Nowy dyrektor naczelny Przedsiębiorstwa nawiązał kontakty ze Zjednoczonymi Zakładami Meblarskimi we Frankfurcie nad Odrą. W ofercie zakładów pojawiły się nowe produkty, np. szafy trzydrzwiowe i powołano tzw. Klub Techniki i Racjonalizacji.

Pracownicy Przedsiębiorstwa mieli własną stołówkę, na której wydawano średnio od 150 do 250 obiadów dziennie, a nawet własną opiekę lekarską. Chodziło o zakładowe ambulatorium lekarskie oraz zakładową przychodnię dentystyczną. Dyrekcja próbowała również zorganizować pracownikom różne możliwości spędzenia wolnego czasu. Temu celowi służyć miał tzw. Klub Zakładowy, w którym można było napić się kawy, poczytać dostępne na miejscu książki, pograć w tenisa stołowego albo w szachy.

Dopiero uchwałą Rady Ministrów pod kierunkiem premiera Józefa Cyrankiewicza z 28 maja 1968 r. słubickie zakłady przeszły w gestię tzw. przemysłu kluczowego, a stało się 1 lipca tego samego roku. Jednocześnie przedsiębiorstwo zyskało nową azwę najbardziej utrwaloną w pamięci mieszkańców miasta, czyli Słubickie Fabryki Mebli. Liczba pracowników wzrosła do blisko 400, a wartość produkcji – do 50 mln zł.

Z czasem Słubickie Fabryki Mebli stał się Zakładem nr 3 Gorzowskich Fabryk Mebli, mających swoje zakłady w wielu innych miastach, m.in. Drezdenku i Skwierzynie. Miały własny sztandar, otrzymały też Medal „Za zasługi dla województwa gorzowskiego” przyznany przez Wojewódzką Radą Narodową w Gorzowie Wielkopolskim.

Koniec Słubickich Zakładów Meblowych przyszedł dopiero wraz z transformacją ustrojową w Polsce i przejściem całego kraju na gospodarkę wolnorynkową. Produkcjom gospodarczo nieopłacalnym zamknęła się bowiem droga podtrzymywania działalności przy wsparciu publicznych dotacji.

Roland Semik

 
 
 
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 Mariusz W. 2020-09-21 22:50
Brawo, właśnie takich artykułów o dziejach Słubic brakuje. Konkretne opisy, dane, przegląd źródłowy w archiwum.

Zupełnie inaczej niż to robi Piotr Karp z konkurencyjnego portalu, który do takiego artykułu zaraz dorzuciłby jakieś ogólniki o nierentownej gospodarce PRL-u zamiast przedstawić np. kierunki eksportu.

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.