Sportowe szaleństwo dobiegło końca. Olimpiada w Tokio w dobie COVID dla Polaków okazała się sporym sukcesem. Przywieźliśmy aż 14 medali, w tym cztery złote.
Ceremonia zamknięcia Olimpiady w Tokio zakończyła jedne z najbardziej nietypowych igrzysk w historii. Dla wielu były one rozczarowaniem, choć bez wątpienia obfitowały w momenty pełne dramatyzmu. Polacy uplasowali się na 17. miejscu w klasyfikacji, przywożąc z Japonii cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych medali.
Emocje przy pustych trybunach
Podczas ceremonii zamknięcia Tokio w niedzielę przekazało znicz Paryżowi. Opóźnione i zdziesiątkowane przez pandemię igrzyska rozczarowały sceptycznie nastawioną publiczność, ale i tak dostarczyły widzom zgromadzonym przez telewizorami i monitorami porcji dramatyzmu.
„Na koniec igrzysk jednogłośnie wybrzmi 200 milionów wiwatów w każdym kraju na świecie” – powiedział Yiannis Exarchos, który kieruje Olimpijskimi Służbami Transmisyjnymi, zanim rozpoczęły się końcowe uroczystości. „To wielka liczba”. Exarchos z pewnością nie ma na myśli widzów na trybunach, ponieważ finał Olimpiady rozegrał się na pustym stadionie. Taka widokówka stanowi najlepsze podsumowanie imprezy w Tokio.
Impreza okazała się logistycznym koszmarem, który podsycany był przez kolejne doniesienia o rosnących słupkach zakażeń. Problem z dotarciem na stadiony mieli nie tylko komentatorzy, którzy tkwili w wielogodzinnych kolejkach na lotniskach lub zostali uwięzieni w hotelach wskutek zamieszania związanego z pandemią. COVID nie oszczędził także sportowców – wielu z nich musiało pożegnać się z Krajem Kwitnącej Wiśni jeszcze przed startem.
Czy są powody do zadowolenia?
Niezadowoleni są sami Japończycy – w sondażach większość z nich do samego końca opowiadała się przeciwko organizacji w ich ojczyźnie z obawy przed wzrostem zakażeń. „Trudno znaleźć mi przykład innej Olimpiady, podczas której obywatele kraju organizującego imprezę byliby równie niezadowoleni” – podsumowuje historyk sportu Jeremy Fuchs w wywiadzie dla stacji NBC. W nienajlepszych humorach byli z pewnością widzowie. Z uwagi na restrykcje, większość konkurencji rozegrano przy niewielkim udziale publiczności. Tokio 2020/21 stało się imprezą w pełni wirtualną.
Polska ekipa może chyba być zadowolona. Dla biało-czerwonych są to rekordowe igrzyska – to druga impreza po Olimpiadzie w Sidney, z której wracamy z poczwórnym złotem. Dziewięć z łącznie 14 medali należy do lekkoatletów. Bez nich wypadlibyśmy dość blado. Ta dysproporcja skłania komentatorów do wniosków, że sport w Polsce jest mimo wszystko w zapaści, za wyjątkiem kilku dyscyplin. Inni dziennikarze podkreślają jednak, że inne państwa również mają s
Rosnąca popularność zakładów sportowych
Wielogodzinne transmisje, kwarantanna i czasem zwyczajna ciekawość sprawiły, że widzowie – w tym polscy – rozglądali się za dodatkowymi emocjami. Nic więc dziwnego, że zakłady sportowe odnotowały spory wzrost obrotów. To normalne zjawisko podczas dużych imprez sportowych – podobny trend obserwowaliśmy podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, które, podobnie jak igrzyska w Tokio, rozegrano z rocznym opóźnieniem. Rozgrywki naszej Ekstraklasy także przyciągają fanów zakładów.
Obstawianie online przyciągnęło więcej ludzi niż zwykle z prozaicznych powodów – transmisje olimpijskie śledziliśmy na telefonach komórkowych poprzez aplikacje zapewniające streaming na żywo lub z komputerów stacjonarnych. Śledzenie tabeli i wyników okazuje się łatwiejsze niż kiedykolwiek, pod warunkiem, że korzystamy z tego samego urządzenia.
Jaki będzie Paryż 2024?
Miejmy nadzieję, że świat nie doświadczy kolejnego wstrząsu związanego z pandemią wirusa (lub jakiegokolwiek innego) i że następne igrzyska olimpijskie odbędą się już bez zakłóceń. Wybiegając w przyszłość, warto zastanowić się nad innymi aspektami wielkich imprez sportowych. Czy wielomiliardowe budżety (szacuje się, że Olimpiada w Paryżu będzie kosztowała 7,5 mld euro, ale zapewne kwota ta zostanie przekroczona) nie jest sztucznie rozdęta i czy nie można by tych pieniędzy wydać w inny sposób?
Wiemy jedno: Paryż szykuje się nie tylko na plan b w przypadku niespodziewanych okoliczności, ale i plan c. Oby nie musieli z nich korzystać.
[artykuł partnerski]