Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
XII Dyktando Słubickie

Za nami XII Dyktando Słubickie, które odbyło się 18 maja w Collegium Polonicum. Tym razem uczestnicy musieli zmierzy się z tekstem o… „słowach nieszczególnie przyzwoitych”.

Organizatorami dyktanda byli Instytut Filologii Polskiej UAM, Collegium Polonicum oraz Uniwersyteckie Liceum Ogólnokształcące w Słubicach. Tekst tradycyjnie przygotował dr Jan Zgrzywa we współpracy z dr Agnieszką Zgrzywą. Wydarzenie było częścią Poznańskiego Festiwalu Nauki i Sztuki.

Rok temu bohaterem słubickiego dyktanda była gąsienica, a tym razem autorzy tekstu skupili swoją uwagę na „słowach nieszczególnie przyzwoitych”. Zaskoczyli też uczestników zgrabnym limerykiem. Jak zawsze jednak dyktando było pełne ortograficznych pułapek.

W dyktandzie wzięło udział ponad 20 osób. Rywalizacja odbyła się w dwóch kategoriach: młodzież i seniorzy. Kto wypadł najlepiej? Poniżej wyniki.

Seniorzy

  1. Natalia Podruczny
  2. Wojciech Obremski
  3. Monika Wojciechowska

Młodzież

  1. Hubert Kupis
  2. Martyna Zajdel
  3. Igor Pawlik

Tekst dyktanda

Czy dyktando było trudne? Sprawdźcie sami. Poniżej oryginalny tekst.

---

O słowach nieszczególnie przyzwoitych

Nieprzyzwoicie jest kląć, szczególnie w przestrzeni publicznej. Nie ujdzie to zwykle płazem temu, kto – jak by to ująć? – puszcza wiązankę w obręb areału ponadindywidualnego. Może on narazić się na powszechny ostracyzm i zostać wyekspediowany za opłotki życia społecznego, by najmniej jak to możliwe zachwaszczał polszczyznę. Jednak zdarza się – posłużę się tu Słowackim – że giętkiemu językowi trudno powiedzieć, nie rozsierdzając odbiorcy, wszystko, co pomyśli głowa. Co wtedy począć, kiedy w temperamentnym homo sapiens wre burza naprawdę wrażych savoire-vivre’owi emocji i ów nasz bliźni na pewno nie jest władny dać im ujścia w jakikolwiek cywilizowany sposób? Rękoczyny nie wchodziłyby w rachubę, gdyż od maleńkości przyucza się nas do nierozwiązywania kwestii spornych w drodze agresji, lecz konsensusowo, nie cieleśnie. Pozostałoby więc jedynie rzucanie mięsem? Nurzanie się w leksykalno-składniowych ekskrementach? Niekoniecznie, gdyż można by posłużyć się jakimś cytatem z klasyka. Krążąca w obiegu kulturowym fraza czy choćby kultowe półzdanie dotknięte semantycznym ohydztwem mniej razi dystyngowane uszy. Posłużywszy się zatem ustępem z liryku liryka, unikniemy zarzutu bezczeszczenia mowy i obrazy czci, bo przecież bluzgaliśmy nie my, lecz mistrz. Drugą możliwością, którą warto by rozważyć, byłoby spożytkowanie eufemizmu, jak w limeryku – vide infra:

Językoznawstwa as dr Jan z Grzywa,
Tworząc dyktanda, męki przeżywa.
W ogródku słownych pnączy i kłączy
Wrzeszczy z rozpaczą: „To mnie wykończy!
I puszczę pawia w warzywa!”.
Autorzy: dr Agnieszka Zgrzywa i dr Jan Zgrzywa

Autor zdjęć: Tomasz Stefański (Collegium Polonicum)

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.