Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Jakie jeszcze tajemnice kryje kunowicka ziemia? Stopniowo odkrywają je badania archeologiczne, o których pisaliśmy na początku marca. Okazuje się, że znalezisko na Zielonych Wzgórzach jest cenniejsze niż sądzono – to wspólny grób wielu żołnierzy biorących udział w bitwie pod Kunowicami z 1759 roku.

Bitwa pod Kunowicami

Przypomnijmy, podczas prac budowlanych natrafiono tam na ludzkie szczątki. Okazało się, że należą one do uczestników wspomnianej bitwy. Sprawą zajął się badający jej dzieje dr hab. Grzegorz Podruczny, profesor i pracownik naukowy poznańskiego UAM. Do współpracy zaprosił specjalistów z Muzeum Twierdzy Kostrzyn, Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego Tempelburg, Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego "Warta", Sulęcińskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Historii "Denar", Izby Pamięci Regionu i Oręża Polskiego Jasień Żarski oraz zaprzyjaźnionych poszukiwaczy. Nad całością czuwa Lubuski Konserwator Zabytków.

Święty Graal poszukiwaczy

Gdy na miejsce udaliśmy się 7 marca, wtedy jeszcze nie była do końca znana skala znaleziska (ZOBACZ). Po blisko 2 tygodniach pojawiliśmy się tam ponownie. I można powiedzieć, że to odkrycie jest jak Święty Graal dla osób badających historię jednej ze znaczących bitew wojny siedmioletniej, która wstrząsnęła XVIII-wieczną Europą.

- Nie ukrywam, że to jest to, czego szukałem od dawna. W jednej kwaterze złożono ciała żołnierzy trzech nacji: Rosji, Prus i Austrii, co samo w sobie zaskakujące, bowiem regułą było rozdzielanie poległych należących do różnych armii. W tej chwili naliczyliśmy ich już jedenaście, a przed nami jeszcze sporo pracy – opowiada podekscytowany G. Podruczny. Wcześniej, przez kilka lat badań, natrafił na szczątki jednego pruskiego żołnierza.

Bitwa pod Kunowicaim

Guziki najcenniejsze

Po czym badacze poznają narodowość? – Przede wszystkim po guzikach, które praktycznie jako jedyne w zachowują się z umundurowania – wyjaśnia Andrzej Kazana, od wielu lat towarzyszący G. Podrucznemu przy poszukiwaniach. To właśnie kilkadziesiąt guzików, oczywiście oprócz kości, stanowi największą wartość ostatniego odkrycia. Są głównie pruskie, ale jest też kilka austriackich i rosyjskich.

Fachowe spojrzenie na zachowane szczątki wiele wyjaśnia. – Proszę zobaczyć, ten żołnierz zginął od kartacza, a wystrzelona kula ugrzęzła w biodrze – wskazuje na grób Krzysztof Socha, doświadczony archeolog z kostrzyńskiej twierdzy, który kieruje pracami w Kunowicach. To m.in. on brał udział w słynnych pracach w pobliskiej Górzycy, w trakcie których ujawniono miecz wojownika sprzed ponad 3 tys. lat.

Odkrywca przy odkryciach

Znalezisko wzbudziło już zainteresowanie ogólnopolskich i zagranicznych mediów, szczególnie tych branżowych. W pracach bierze udział m.in. detektorystka i poszukiwaczka Aleksandra Dudka, autorka pisząca dla najstarszego w kraju miesięcznika poświęconego skarbom, wojnom i historii pt. Odkrywca. Ona z kolei zwróciła uwagę na nieco inny aspekt tego odkrycia.

- Pomijając jego niezaprzeczalną wartość naukową, to warto zaznaczyć, że dzięki postawie właściciela terenu, mamy szansę przywrócić godność tym, niestety dość niedbale pogrzebanym, bezimiennym żołnierzom. Wojna rządzi się swoimi prawami, ale my dziś, po tych 260 latach, w warunkach pokoju, możemy wydobyć ciała tych mężczyzn, by nie spoczywali pod podłogą czyjegoś salonu - zaznacza A. Dudka.

Kości zbada antropolog

Jeden z pochowanych żołnierzy miał dziwnie zdeformowaną czaszkę – Gdy pokazaliśmy zdjęcie w internecie, nasi koledzy po fachu żartowali, że w armii pruskiej Fryderyka Wielkiego walczył Neandertalczyk. Jednak najprawdopodobniej to uszkodzenie powstało na skutek silnego uderzenia, niewykluczone, że nawet po śmierci – wyjaśnia Dariusz de Lorm z Tempelburga.

Bitwa pod kunowicami

Co dalej ze znalezionymi kośćmi? – Zbada je antropolog. Wiele widać już na pierwszy rzut oka, ale na podstawie dokładnego badania jesteśmy w stanie określić znacznie więcej m.in. wiek, płeć, stan zdrowia czy też przebyte choroby pochowanych tu żołnierzy – wyjaśnia G. Podruczny. Naukowiec myśli o tym, aby szczątki zostały później pochowane w odpowiednio wyeksponowanym miejscu, np. pod tablicą pamiątkową, która by stanowiła atrakcję turystyczną i historyczną. Będzie chciał o tym rozmawiać z władzami Słubic.

Badania trwają

To jeszcze nie koniec prac archeologicznych. Badacze szacują, że mogą one potrwać nawet kilkanaście dni. Wszystko zależy od tego, na co natrafią przy odkrywaniu kolejnych warstw grobowej kwatery. Formalnie czas mają do czerwca tego roku, bo o takim okresie jest mowa w decyzji konserwatora zabytków. Marek Sterenczak, właściciel działki, na której trwają badania, ma nadzieję, że wszystko skończy się szybciej. Nie narzeka jednak na opóźnienia w budowie domu, a nawet sam złapał za narzędzia i gdy tylko może, pomaga w prowadzonych pracach.

Do tematu będziemy wracać.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 cinek88 2019-04-03 18:19
Szacunek dla właściciela działki!
#2 ProWorker 2019-04-08 17:21
Aha a tu trzymac wolno kości zmarłych i zdjęcia sobie robić?
A tutaj nie ma znieważenia zwłok bo antyk?
#3 ProWorker 2019-04-08 17:24
jedna czaszka jak potwór a ta pierwsza jak by sie śmiał z czegoś wygląda.

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.