Dziś opublikowaliśmy zdjęcie informacji o wydłużeniu czasu oczekiwania na poradę w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w słubickiej lecznicy. Komunikat wzbudził spore emocje wśród internautów, a my postanowiliśmy sprawdzić, skąd wziął się ten pomysł. Rozmawialiśmy o tym z lubuskim NFZ i szefową szpitala.
Na drzwiach wejściowych do słubickiego szpitala w piątek przed południem wisiała informacja dotycząca porad pediatrów w czasie dni wolnych. Wynikało z niej, że w związku z dużą liczbą dzieci zgłaszających się po poradę w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, czas oczekiwania na poradę pediatryczną może wynieść nawet 3-4 godziny. Pierwszeństwo przed pacjentami ambulatoryjnymi mają ci, którzy przebywają na oddziałach: pediatrycznym i ginekologiczno-położniczo-noworodkowym.
Pod naszym postem ze zdjęciem informacji pojawiły się komentarze wielu rodziców. Były głosy oburzenia. Niektórzy z kolei wskazywali, że podobną informację można spotkać także w cenionym przez wielu szpitalu w Markendorfie. Pojawiła się też sugestia, że może warto zatrudnić jeszcze jednego pediatrę?
- Nikt tam nie przychodzi z dzieckiem dla własnej przyjemności. Z chorym, gorączkującym czy duszącym się kaszlem potomstwem ciężko spokojnie czekać 3-4 godziny! Faktycznie bywa, że kolejka jest duża a lekarz jeden, który musi być jednocześnie na oddziale dziecięcym, biec do porodu i badać dziecko na pogotowiu... Wywieszenie takiej kartki na pewno nie rozwiąże problemu – pisała jedna z matek.
Pediatra nie jest obowiązkowy
Jednak, jak tłumaczy jeden z pracowników szpitala (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), nie chodzi o to, aby robić coś przeciwko chorym dzieciom, czy ich rodzicom. Ale o to, żeby w rozsądny sposób korzystać z nocnej i świątecznej opieki – oraz doceniać to, że do dzieci przychodzi lekarz pediatra. Bo - jak wyjaśnia nasz rozmówca - tak wcale być nie musi.
Rzecznik prasowy Lubuskiego Oddziału NFZ w Zielonej Górze zapytana przez nas o tę sytuację podkreśliła, że w ramach nocnej i świątecznej opieki dzieci nie muszą wcale zostać przyjęte przez pediatrę, a może to być lekarz innej specjalizacji. Tuż po naszej rozmowie NFZ skontaktował się ze słubickim szpitalem i informacja została zdjęta.
Kiedy rodzinny, kiedy szpital
Jednak problem jest o wiele bardziej skomplikowany. – Już od południa w internecie zaczęły się pojawiać pytania o to, kto ma wieczorem dyżur w szpitalu. I rodzice przychodzą do szpitala, zamiast iść do swojego lekarza – mówi nasz rozmówca. I zdarza się, że lekarze schodzący z oddziału od 18 do 2 w nocy przyjmują 30-40 małych pacjentów. A w opinii lekarzy w większości nie są to nagłe wypadki, wymagające pilnej konsultacji, a takie choroby, które mogą poczekać do kolejnego dnia i wizyty w przychodni. Część rodziców to również ci, którzy do szpitala przychodzą na kontrole już w trakcie choroby.
W podobny sposób komentuje tę sytuację prezes szpitala Małgorzata Krasowska-Marczyk. Podkreśla, że to wyjątkowe, że w słubickim szpitalu w ten sposób zorganizowano tak opiekę nocną i świąteczną, aby do dzieci przychodził lekarz pediatra. W okolicznych szpitalach jest inaczej – np. w Kostrzynie wszystkich – dzieci i dorosłych - przyjmuje lekarz rezydent.
Wtargnięcie na salę porodową
Prezes dodaje, że zachowanie niektórych rodziców pozostawia wiele do życzenia. – Lekarze bywają obrażani, niektórzy rodzice są bardzo roszczeniowi. A niedawno jeden z rodziców wdarł się na salę porodową w trakcie porodu złoszcząc się, że musi czekać na lekarza 40 minut – opowiada. I apeluje do rodziców, żeby uszanowali to, co mają - że z dziećmi zgłaszającym się do nocnej i świątecznej opieki zajmuje się pediatra – bo tak być nie musi.
Prezes tłumaczy, że dla lekarzy priorytetowi są pacjenci na oddziałach. – Nie tak dawno przyjęliśmy 16-latkę po dopalaczach, lekarz zajmował się nią 4 godziny, ona była w tamtej chwili najważniejsza – mówi M. Krasowska-Marczyk. Podkreśla, że szpital nie jest poradnią pediatryczną. A do Słubic zgłaszają się pacjenci nie tylko z naszego powiatu, ale również z Kostrzyna, a nawet z Wielkopolski. Także wielu zza granicy i różnych narodowości.
Brak pediatrów dodatkowym kłopotem
Jak podkreśla prezes, trudne jest również znalezienie pediatrów chętnych do dyżurowania w słubickim szpitalu – m.in. dlatego, że do ich obowiązków, poza opieką nad pacjentami na oddziale pediatrycznym i noworodkowy, należy także udzielanie porad wieczorami i w dni wolne. – Problem z lekarzami pediatrami jest problemem nas wszystkich. To, że jest mało lekarzy, również w przychodniach, kumuluje się w szpitalu, ponieważ to tutaj rodzice szukają pomocy – mówi nasz wcześniejszy rozmówca.
Dlatego, jak podkreślają i rodzice, i personel szpitala, o tym problemie warto szeroko rozmawiać. A jakie są Wasze opinie, uwagi, doświadczenia? Podzielcie się nimi w komentarzach.
Do tematu opieki pediatrycznej będziemy wracać.
Komentarze
Z dzieckiem trzeba chodzić prywatnie i na świąteczną dlatego bo tylko tu dobrze leczą. Wystarczy zobaczyć jak dużo dzieci przepisano do innych miejscowości naszej gminy mimo mieszkania w Słubicach to daje do myślenia. Na dodatek często lekarze odmawiają przyjęcia pacjenta tłumacząc to że mają już komplet. I co w tym przypadku rodzic ma zrobić z dzieckiem? Gmina powinna coś z tym zrobić.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.