Widok na miejsce w którym miałby powstać magazyn
Chodzi o plany budowy hali magazynowo-spedycyjnej na działce położonej między ulicami Dworcową i Zieloną. Spółka Promet Cargo, która jest właściciele gruntu, od 2016 roku stara się o uzyskanie niezbędnych pozwoleń i dokumentacji do wybudowania obiektu. Wg koncepcji opracowanej przez biuro architektoniczne Łukasza Biernackiego, powierzchnia magazynu ma liczyć około 2200 m2. Ponad drugie tyle ma wynieść sąsiadujący z budynkiem parking.
Nie to jednak niepokoi mieszkańców najbardziej, a ruch pojazdów ciężarowych, który ma się z tym wiązać. Samochody miałyby poruszać się ulicą Dworcową. Z decyzji środowiskowej, wydanej 8 maja 2017 roku przez burmistrza Słubic, wynika, że mogłoby to być nawet kilkadziesiąt pojazdów na dobę. Ruchu odbywałby się także w nocy.
Grupa mieszkańców Kunowic uważa, że to duże zagrożenie dla bezpieczeństwa ich domów oraz dzieci. Zwracają uwagę na potencjalny problem z hałasem i dewastacją drogi. Martwią się także realnym spadkiem wartości tutejszych działek. Chcą temu przeciwdziałać. 30 maja w świetlicy wiejskiej podczas okresowego dyżuru radnych spotkali się z szefem Rady Miejskiej w Słubicach Mariuszem Olejniczakiem oraz radnym Jarosławem Sadowskim. Obaj samorządowcy byli zaskoczeni pomysłem takiej inwestycji. Podkreślali, że dowiedzili się o niej dopiero niedawno, od samych mieszkańców.
Szef słubickiej rady Mariusz Olejniczak nie popiera inwestycji
- Ja jestem zdania, że tego typu inwestycje powinny być usytuowane na strefie ekonomicznej, ponieważ jest to dla nich odpowiednie miejsce. Gdy firma Promet Cargo kupiła budynek po dawnym dworcu, nie było mowy o chęci rozbudowy. Nie minęło dużo czasu, a okazuje się, że będzie inaczej - mówił mieszkańcom M. Olejniczak.
Na spotkaniu padały mocne słowa. Mieszkańcy mieli pretensje do urzędników i radnych, że o niczym nie wiedzieli, a cała sprawa załatwiana jest po cichu i nikt się nad nią nie pochylił. Protestującej grupie przewodzą Wiesław Maliczak, urzędnik celny, oraz Krzysztof Pawłowicz, miejscowy rolnik.
- O wszystkim dowiedzieliśmy się na koniec maja. Jesteśmy temu przeciwni. Kunowice to sypialnia Słubic, brak przemysłu, czyste powietrze. Żyjemy tu cicho i spokojnie. A gdzie ciężarówki tam hałas, brud i smród. Nasze domy, które nie raz mają po 100 lat, zostaną zniszczone. Niedaleko rozwija się wiejska szkoła. Chcemy poinformować opinię publiczną o tym, co się szykuje. Planujemy też spotkać się z władzami naszego miasta, które zapewniały nas kiedyś, że nie będzie tam masowego przejazdu samochodów ciężarowych. Myślę, że dotrzymają słowa - podkreśla K. Pawłowicz.
Z argumentacją przeciwników inwestycji nie zgadzają się udziałowcy spółki Promet Cargo, Magdalena Ciszek-Kozłowska oraz jej mąż Maciej. Oboje dziwią się, że na spotkanie z radnymi nie zostali zaproszeni jako bezpośrednio zainteresowani. Podkreślają też, że nigdy nie składali nikomu żadnych obietnic, ani deklaracji związanych z ewentualną rozbudową firmy.
M. Ciszek-Kozłowska na otwarciu siedziby Promet Cargo
- W Kunowicach na głównej drodze zawsze był spory ruch i naszych kilka aut tego nie zmienia. Decyzja dopuszcza możliwość ruchu w nocy, jednak my takiego planu nie mamy. Magazyn nie będzie czynny 24h, więc i nocnego ruchu przy nim nie będzie – wyjaśnia M. Ciszek-Kozłowska.
Podkreśla również, że otrzymanie decyzji środowiskowej czy też decyzji o warunkach zabudowy, nie jest jednoznaczne z rozpoczęciem inwestycji. Takiego tematu na razie nie ma.
- Po pierwsze temat budowy magazynu nie jest dla nas tematem na dziś, jutro, czy nawet przyszły rok. Jest jedynie ewentualnym planem na przyszłość. To, czy magazyn w ogóle powstanie zależy od wielu czynników i jest na razie tematem rozmów. Trudno też się nam dziwić, że jako firma chcemy się rozwijać i w ten rozwój inwestować. Po drugie funkcjonujemy w Kunowicach już prawie dwa lata. I przed naszym pojawieniem się tutaj również były protesty. Przez ten czas udowodniliśmy jednak, że strach ma wielkie oczy, że nikomu z mieszkańców nie zagrażamy. Pokazaliśmy swoim działaniem również, że ciężki transport może nie tylko bez przeszkód, ale więcej – w pełnej symbiozie, funkcjonować w pobliżu miejsca dla dzieci, czego najlepszym przykładem jest inwestycja w Uśmiechniętą Planetę. Z centrum chętnie korzystają mieszkańcy całego powiatu słubickiego - zaznacza M.Ciszek-Kozłowska.
Maciej Kozłowski dodaje, że od samego początku firma stawia na dialog z mieszkańcami i jest aktywna na polu społecznym.
- Nic co robimy nie jest skierowane przeciw ludziom. Wręcz przeciwnie. Odkąd jesteśmy w Kunowicach wspieramy finansowo mnóstwo lokalnych imprez i festynów, pomagamy dzieciom. Inwestujemy w sport i rekreację, wkrótce szykujemy II edycję duathlonu. Nawet planując tę budowę poszliśmy na rękę okolicznym mieszkańcom nanosząc w projekcie odpowiednie zabezpieczenia o które zwyczajnie, w rozmowie z nami, wnioskowali. Tym bardziej jest nam przykro, kiedy na rozmowę dotyczącą naszej obecności we wsi, po prostu nie jesteśmy zapraszani - mówi zasmucony.
Chodzi o wysokie na 3 metry ekrany akustyczne, które miałyby stanąć niedaleko granicy z sąsiednimi działkami, na których znajdują się domy mieszkalne. Ich właściciele zgłosili zastrzeżenia do projektu jeszcze na etapie wydawania decyzji środowiskowej. Szefowie Promet Cargo spotkali się z nimi. Po rozmowie uwzględnili ich prośby i odpowiednie zapisy zostały ujęte w końcowym dokumencie.
Na potrzeby przyszłej inwestycji zostały też wykonane odpowiednie pomiary. Analiza akustyczna wykazała, że normy hałasu nie zostaną przekroczone, a dodatkowe badanie drogi, że podbudowa ul. Dworcowej (droga należy do powiatu) ma odpowiednie parametry techniczne do obsługi tak dużego ruchu.
Mieszkańcy obawiają się zniszczenia ul. Dworcowej
To jednak nie przekonuje mieszkańców, którzy uważają, że niezależnie od zgodności z przepisami i spełnienia niezbędnych norm, liczy się jeszcze aspekt czysto społeczny.
- Takich inwestycji nie powinno się stawiać ludziom pod nosem, w środku miejscowości, przy ich domach. Gdzieś w tej całej procedurze zgubiono człowieka. Wiemy niestety, że na pozytywną decyzję urzędników czekają inne firmy z branży transportu i logistyki, które są zainteresowane konkretnymi działkami, m.in. za torami kolejowymi. Jeśli sprawa zostanie załatwiona pozytywnie, mogą pojawić się kolejni inwestorzy, a wtedy będziemy tu mieli praktycznie autostradę, a nie spokojną, wiejską ulicę. Z jednej strony mamy interes dużej firmy, a z drugiej grupę ponad 150 osób, które mogą stracić na tej inwestycji - mówi zmartwiony K. Pawłowicz.
Co dalej? Obecnie spółka Promet Cargo czeka na decyzję o warunkach zabudowy. Gdy dokument zostanie wydany, nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby taką inwestycję zrealizować. Mieszkańcy zapowiadają, że zrobią wszystko, aby do tego nie dopuścić. Będą pisać petycje, pojadą do wojewody, a jeśli zajdzie taka potrzeba - zgłoszą sprawę do sądu, a w ostateczności wyjdą protestować na ulicę.
Magdalena Ciszek-Kozłowska nie widzi takiej konieczności. Deklaruje chęć rozmowy i porozumienia.
- Chciałabym podkreślić, że jesteśmy gotowi do rozmów z mieszkańcami i z pewnością nie będziemy ich unikać. Rozmawialiśmy z właścicielami domów w pobliżu których miałby powstać magazyn. Wszystkie ich argumenty potraktowaliśmy z pełnym szacunkiem i wspólnie wypracowaliśmy kompromis. I za tę wolę dialogu i rozmowy chcę im podziękować. Bo właśnie tak się załatwia sprawy - mówi. I apeluje: drodzy państwo, nie zapominajcie, że my również jesteśmy mieszkańcami Kunowic. Nie mamy więc żadnego interesu w działaniu na szkodę naszej miejscowości.
O sprawie będziemy informować.
Komentarze
Kwestia druga- mamy strefę ekonomiczną i wydaje mi się, że po to ona powstawała by tego typu inwestycje właśnie tam były realizowane.
Swoją droga, to protestować trzeba była 2-3 lata temu jak się okazało kto i co będzie robił z dworcem PKP. Przecież firma z branży TLS nie kupuje podupadającego dworca kolejowego, w pobliżu bocznicy najbardziej ruchliwego szlaku kolejowego wschód-zachód po to żeby prowadzić rodzinne centrum rozrywki.
Poza tym co to za magazyn 2200m2 w dzisiejszych czasach? Dom przeciętnego mieszkańca Kunowic ma jakieś 10% powierzchni takiego magazynu.
Po to są tory i bocznice kolejowe aby z nich korzystać.
Po pierwsze żadnych drgań i pęknięć budynków nie będzie skoro nie było ich gdy w dworzec i bocznice kolejowe przy dworcu działały pełną parą. Może młodzież nie pamięta, ale tamtymi drogami samochody ciężarowe jeździły, i to już 30-40 lat temu. Nic się wtedy nie zawaliło.
Po drugie z jakiegoś powodu działki budowlane w Kunowicach były tańsze niż w Słubicach i kupa ludzi się na nie rzuciła. Jednym z powodów taniości jest/była właśnie linia kolejowa i dworzec PKP, wraz z bocznicami.
No i po trzecie, trzeba być na prawdę wybitnym mistrzem w łapaniu pokemoów by rościć sobie pretensje o hałas i nadmierny ruch ciężarówek budując domy między drogą wojewódzką klasy G a najważniejszym szlakiem kolejowym z zachodu na wschód Polski.
Ale swoją drogą to ciekawe, że nasz Przewodniczący Rady Miejskiej dowiedział się o tych planach inwestycyjnych dopiero od niezadowolonych mieszkańców...
W ogólności Przewodniczący Rady Miasta nie jest od pilnowania planów jakichkolwiek inwestycyjnych. Ma pilnować porządku żeby mu się na sesjach głosy radnych nie porozjeżdżały.
W szczególności, nasz Przewodniczący Rady Miasta jest etatowym pracownikiem spółki miejskiej i na wiecu, we wsi będzie mówił to co mówi. A na "imprezach integracyjnych" z władzami miasta będzie mógł się pochwalić, że zażegnał chwilowe problemy i trzyma rękę na pulsie.
Byleby wszyscy przetrwali do listopada 2018, a potem to już nie będzie żaden problem.
2. Pociągi nie spowodują pęknięć na murach starych domów o których mówią mieszkańcy Kunowic.
Im chodzi o domy, które są położone wzdłuż ulicy Dworcowej. I tu ich popieram.
Jest to ulica, która prowadzi do jeziora. Bardzo dużo dzieci jeździ tam na rolkach i rowerkach.
Wystarczy na chwilę stanąć na chodniku obok sklepu (a dokładnie na łuku tej ulicy) żeby zobaczyć jak tam jeżdżą samochody, a przede wszystkim ciężarówki. Kierowców nie interesują ograniczenia w prędkości a i tak uważam, że 50 km/h to i tak za duża prędkość jak na tą ulicę.
3. Droga do dworcowa nie została wyremontowana. Została zrobiona tylko droga do peronu. A to dwie inne drogi ;)
5. Jeżeli tak pięknie ciągle mówicie o przeładowni to ja popieram ten pomysł.
Niech sobie inwestują w pociągi. Będą mieli załadunek i rozładunek wagonów. A to jest tak na uboczu, że nikomu to nie przeszkodzi.
Tak jak mówiłam tam od zawsze były tylko cztery budynki w pobliżu i nigdy nikomu z tych osób pociągi nie przeszkadzały to i teraz nie będą.
Ale ciężarówki to już przesada.
A tłumaczenie, że przez Kunowice jeździły zawsze ciężarówki to lekka przesada. Jeździły - ale tylko przez główną ulicę, a nie po całej wsi.
6. A ostatecznym szlakiem kolejowym przygranicznym od kilku lat jest "piękny dworzec" w Słubicach, na który wydano kupę kasy tylko po to, żeby Słubice były "ostatnim miastem granicznym na linii kolejowej", a "dzięki" temu dworzec w Kunowicach przez lata się walił.
A jakie ma znaczenie czy to prywatny transport cz nie?
Ja nie muszę pytać mieszkańców Kunowic co i kiedy tamtędy jeździło, ja doskonale wiem skąd brał się węgiel do wszystkich ciepłowni w Słubicach. Raz lub dwa razy w miesiącu, czasem częściej czasem rzadziej na bocznicę w Kunowicach zajeżdżał cały skład węgla, który był tam rozładowywany i rozwożony głównie do Słubic. Kupa tego jeździła, bo zapotrzebowanie na węgiel było wtedy kilka razy większe niż obecnie. Jedyna różnica, to taka że zamiast 40-to tonowymi zestawami wożono ten węgiel Jelczami, Starami i Ursusami.
A i o samochodach osobowych i autobusach masz mizerne pojęcie, jeszcze 20-30 lat temu dworzec w Kunowicach tętnił życiem, były czasy że tylko tam można było kupić "Żywca" czy "Śląską" bo w Słubicach była posucha. Nawet na taksówkę o drugiej w nocy nie trzeba było czekać, bo zawsze jedna czy dwie tam koczowały.
Pozornie może się wydawać, że Kunowice to była kiedyś spokojna wioska z niewielkim ruchem samochodowym, a prawda jest taka, że samochodów w ogóle było wtedy kilka razy mniej niż obecnie. Dodatkowo do właśnie bliskość drogi wojewódzkiej i linii kolejowej sprawiła, że Kunowice nie są zabitą dechami dziurą jak na przykład Pławidło.
Jak ktoś chce spokoju, to powinien go szukać raczej w Starych Biskupicach, Nowym Lubuszu czy nawet Świecku niż w Kunowicach.
Jakieś 2-3 lata temu protestowali mieszkańcy Sułowa, że im ktoś we wsi chlewnie otworzył, teraz oburzeni są mieszkańcy Kunowic bo ktoś inny chce wykorzystać położenie byłego dworca PKP. W międzyczasie zamknięto tor motocrossowy bo komuś było za głośno, mimo że "po drodze" jest linia kolejowa i ruchliwa droga wojewódzka.
Ale jakoś nikomu nie przeszkadza betonowo-szklany "potworek" w środku parku.
A to wszystko razem i każde z osobna jest dla ludzi!!!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.