Wygrana to wyzwanie - tu z pucharem za III miejsce w mistrzostwach Polski
Miał ledwie 3 lata, gdy stracił słuch (cierpi na głęboki, obustronny niedosłuch), ale to nie przeszkodziło mu w stawianiu sobie kolejnych wyzwań. A te od zawsze były związane ze sportem. W dzieciństwie uwielbiał grać w tenisa stołowego, który jednak dość szybko mu się znudził. Potem przyszła miłość do siatkówki.
Zafascynowany siatkówką
- Codziennie odbijałem piłkę ze swoja mamą Anią i szybko zafascynowałem się siatkówką. To moja wielka pasja i bez niej nie mogę żyć. Codziennie muszę ćwiczyć, bo bez tego nie przeżyję – śmieje się podczas rozmowy. Prosi, aby podkreślić jak wiele zawdzięcza właśnie rodzicom. Cała familia Gasiewiczów jest usportowiona, biega brat i tata, a mama (pracującą na co dzień w Urzędzie Miejskim w Słubicach) zaliczyła nawet maraton.
Choć on sam ma dopiero 23 lata, to na jego koncie jest pokaźna liczba sukcesów. Po raz pierwszy do reprezentacji Polski został powołany już w 2011 roku i od tego czasu trafia do niej regularnie. Pięciokrotnie stawał na podium klubowych mistrzostw Polski juniorów niesłyszących, w tym aż trzy razy na najwyższym stopniu.
Jak sam mówi - "lubi sobie poodbijać"
Pytany o największy sukces odpowiada bez zawahania. - Zdecydowanie brązowy medal na Mistrzostwach Europy w Łodzi, które odbyły się w 2016 roku. Nie zapomnę tej imprezy do końca życia, to było naprawdę niesamowite przeżycie – podkreśla. Zgarnął też kilka wartościowych nagród indywidualnych. M.in. dla najlepszego rozgrywającego mistrzostw Polski.
Trenerskie aspiracje
Choć sport jest dla niego bardzo ważny, nie zapomina o wykształceniu. Na co dzień mieszka we Wrocławiu, tam ukończył Akademię Wychowania Fizycznego, obronił pracę licencjacką. Pracuje na co dzień jako kasjer, ale po godzinach zajmuje się trenowaniem młodych niesłyszących. Oczywiście w… siatkówkę. Na tym polu ma już pierwsze sukcesy – brązowy medal zdobyty na mistrzostwach Polski w Szczecinie.
A. Gasiewicz spełnia się także jako trener
To nie znaczy jednak, że zamierza zająć się tylko szkoleniem. Wręcz odwrotnie. Ma bardzo ambitne marzenia. - Obecnie gram w III lidze siatkówki w barwach Średzianina Środa Śląska, a moim klubem niesłyszącym jest Świt Wrocław, z którym jeździmy na turnieje w ramach mistrzostw Polski. Mam jednak ogromne marzenie, aby zagrać kiedyś w Pluslidze – mówi z błyskiem w oczach.
American hero
Niemożliwe dla osoby niedosłyszącej? Nie do końca. Adrian Gasiewicz jako przykład i swój wzór do naśladowania podaje Davida Smitha, reprezentanta Stanów Zjednoczonych, który zmaga się z podobnym schorzeniem co on.
- Przeszedł bardzo wiele, a ma na swoim koncie medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata. Obecnie gra w Zaksie Kędzierzyn-Koźle i świetnie sobie radzi – podkreśla goliczanin. I wierzy, że za dwa lata spełni się jego wielkie marzenie – wyjazd na igrzyska olimpijskie dla niesłyszących. – O to cały czas walczę. I o to, żeby zostać profesjonalnym siatkarzem. Wierzę, że nie jest jeszcze za późno – mówi z przekonaniem.
Ze swoim największym idolem - Davidem Smithem
I tu pojawia się pytanie – jak radzi sobie na boisku osoba z takim upośledzeniem. W siatkówce trzeba się przecież komunikować z kolegami, nasłuchiwać komend trenera, reagować na decyzje sędziów.
Komunikacja to wyzwanie
- To jest największe wyzwanie, szczególnie gdy gram ze słyszącymi. Nie zawsze mogę korzystać z aparatu słuchowego, który nieco pomaga, ale gdy się pocę to urządzenie nie zawsze wytrzymuje. To kwestia pewnej intuicji, nabycia doświadczenia, czucia gry, patrzenia na kolegów. Czytam też z ruchu warg, szczególnie gdy trener zwraca mi na coś uwagę. Generalnie nie mam z tym problemu – opowiada A. Gasiewicz.
Ta komunikacja jest bardzo ważna, bo na boisku on sam jest swego rodzaju dyrygentem. Gra na pozycji rozgrywającego, więc zależy od niego bardzo wiele, bo musi skutecznie obsłużyć kolegów dokładnymi piłkami. - Ta pozycja najbardziej mi odpowiada. Wcześniej byłem przyjmującym, ale przeniosłem się ze względu na częste kontuzje – wyjaśnia.
Stoicki spokój na boisku - to jeden z jego atutów
Walczyć do końca
Całe szczęście żadna dolegliwość nie przeszkodziła mu w wyjeździe na mistrzostwa Europy niesłyszących do Włoch, które rozpoczęły się właśnie 6 czerwca. Polska, w barwach której gra Adrian Gasiewicz, przegrała swój pierwszy mecz 0:3 z gospodarzami. Ale przed nimi jeszcze grupowe potyczki z Białorusią i Ukrainą.
- Trzymajcie za nas kciuki. Będziemy walczyć do końca. Dopóki piłka w grze – zapowiada siatkarz z Golic. Obiecujemy, że będziemy trzymać. Za te i kolejne sportowe imprezy z udziałem Adriana Gasiewicza.
Zmagania w ramach mistrzostw Europy można śledzić na www.fssi.it/edvccagliari2019.