Na naszą redakcyjną skrzynkę e-mailową otrzymaliśmy list otwarty skierowany do włodarzy Słubic i Frankfurtu nad Odrą. Michael Kurzwelly, szef stowarzyszenia Słubfurt, omawia w nim aktualne problemy kulturalne obu miast.
TREŚĆ LISTU
Środowisko kulturalne Frankfurtu i Słubic od wielu lat zmaga się z poważnymi problemami. Podjęte w ostatnim czasie przez administracje obu miast decyzje pogłębiają wrażenie faktycznego braku zainteresowania władz rzeczywistymi potrzebami miejskiej kultury, w szczególności w jej polsko-niemieckim wymiarze.
I tak podjęta przez Frankfurt decyzja o przywróceniu jednego tylko stanowiska w Muzeum Viadriny spowoduje konieczność likwidacji trzech stanowisk w Szkole Muzycznej, Bibliotece Miejskiej i Volkshochschule. Szczególnie bolesna jest rezygnacja z pracownika Volkshochschule, który odpowiedzialny był za rozwój transgranicznego charakteru tej placówki, a ta już dziś poszczycić się może ponad 250 osobową grupą kursantów z Polski. Planowane zlikwidowanie etatu stoi więc w skrajnej opozycji do planów rozwoju europejskiego dwumiasta.
Nie do zaakceptowania jest także stosunek Słubic do „Miejskiego Święta Hanzy” i obu polsko-niemieckich festiwali: „transVOCALE" i "lAbiRynT", które zbywane są symbolicznymi sumami i chyba świadomie marginalizowane na rzecz zupełnie sztucznego i fasadowego festiwalu Most. Festiwalu, który kosztował w tym roku miasto Słubice sto razy więcej niż transVOCALE. W tej sprawie musi się szybko coś zmienić. Miejskie Święto Hanzy i oba festiwale są wynikiem wieloletniej pracy pracowników i społeczników kultury z naszego dwumiasta. Ich zniknięcie byłoby równoznaczne z wyrazem lekceważenia lokalnej społeczności.
Z tego wszystkiego wyłania się oto osobliwy scenariusz: wspierane jest to, co z zewnątrz może być postrzegane jako prestiżowe, podczas gdy ignorowany jest geniusz naszych mieszkanek i mieszkańców. Odpowiada to traktowaniu miasta jako czystego produktu marketingowego. Zapomina się o przestrzeni miejskiej widzianej jako res publica, publiczna przestrzeń, która należy do mieszkańców. Staliśmy się produktem, który chce się wypromować na zewnątrz, zapominając jednak, ze jesteśmy społeczeństwem.
Drodzy Burmistrzowie, ludzie kultury nie mogą się temu biernie przyglądać. Pomóżcie nam zmienić ten negatywny i zupełnie niewspółczesny trend. Może trzeba zastanowić się nad przeznaczeniem środków przewidzianych na marketing miejski na zabezpieczenie przyszłości tych dwóch małych i niekosztownych festiwali, a także razem z mieszkańcami przemyśleć jak rzeczywiście wspólnie organizować Miejskie Święto Hanzy. Efekt marketingowy takich będzie z pewnością na miarę miasta w sercu zjednoczonej Europy, bo narodzi się w duchu res publici.
Autor listu: Michael Kurzwelly.
Komentarze
Jeżeli jest inaczej, to niech mnie ktoś oświeci.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.