R. Filończuk z UM Słubice prezentuje zakupione czujniki
Czujniki, podobnie jak pierwsza partia, trafią do mieszkań wytypowanych przez gminę. – Będą to lokale, w których mieszkańcy z oszczędności wrzucają do pieców byle co, zapychając przez to kominy – wyjaśnia Beata Bielecka, rzecznik prasowy UM. – Podjęte działania są efektem porozumienia podpisanego między gminą Słubice, a powiatową strażą pożarną w ramach programu „Bezpieczny dom” – dodaje.
Program rozłożony jest na kilka lat i obejmuje teren całego powiatu. Ma na celu zapobieganie nie tylko pożarom, ale przede wszystkim częstym i niezwykle niebezpiecznym dla życia, zatruciom tlenkiem węgla (czadem). Ta podstępna substancja jest niewyczuwalna dla węchu człowieka. Atakuje swoje ofiary zwykle we śnie, kiedy w mieszkaniach nie ma odpowiedniej cyrkulacji powietrza.
– Dlatego tak ważna jest regularna konserwacja i nie dopuszczanie do wad w funkcjonowaniu instalacji ogrzewania i wentylacji. Wiele osób o tym zapomina lub nie robi z oszczędności – podkreśla B. Bielecka.
Niestety lokatorzy często oszczędzają także na specjalistycznych czujnikach. Jeden kosztuje 80 zł. Dla wielu osób nadal nie jest to niezbędny wydatek.
– To błędne koło. Ze statystyk strażaków wynika, że pożary wybuchają najczęściej w domach, w których jest biednie, a ludzie oszczędzają na wszystkim. Co więcej, ofiary pożarów nie giną wcale w płomieniach, ale właśnie z powodu zaczadzenia lub zatrucia tlenkiem węgla. Czujniki, które kupiła gmina, mogą więc uratować życie - podsumowuje B. Bielecka.
[fot. UM Słubice]
Komentarze
Pani Bielecka ma kiepski styl.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.