Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Tomasz Stefański i Marzena Słodownik

Zapraszamy na pierwszy wywiad z burmistrzynią Marzeną Słodownik. Zapytaliśmy ją m.in. o to, co planuje zrobić, aby rozładować korki, czy słubicki urząd czekają zmiany kadrowe, czy zawarła wyborcze porozumienie z Ryszardem Pawlukowskim i czego obawia się na początku swojej kadencji.

Wywiad przeprowadziliśmy na początku majówki. W rozmowie uczestniczył również Tomasz Stefański, który będzie jej zastępcą. Zapraszamy do lektury.

---

Dla większości obserwatorów sceny politycznej pani wybór był zaskoczeniem, bo spodziewano się raczej zwycięstwa dotychczasowego burmistrza. Jak pani myśli, z czego to wynika?

To wynika przede wszystkim z zaangażowania społecznego. Tworząc komitet zebraliśmy wokół siebie przede wszystkim społeczników, ludzi, którzy są chętni do pracy i pomocy w organizacjach pozarządowych. Myślę, że to nas niosło. Ludzie, którzy też byli rozczarowani poprzednim systemem postawili na nową jakość, na nowe działania, na chęć rozmowy z mieszkańcami, na może czasami troszkę wydumane marzenia, ale jednak marzenia, które naszym zdaniem są bardzo realistyczne.

Czym jest dla pani wybór na to stanowisko? Czego pani najbardziej obawia się w pracy burmistrza? Co będzie największym wyzwaniem?

Myślę, że to będą relacje z ludźmi. Na dzisiaj w większości nie znam pracowników urzędu, ale myślę, że moje podejście do pracy, czyli zaangażowanie, lojalność, przyjazny urząd, będą najważniejsze, żeby stworzyć dobrą atmosferę pracy w urzędzie. To pewnie chwilę potrwa i to jest największe wyzwanie. Czy się tego obawiam? Nie do końca, myślę, że się dogadamy.

W II turze wyborów poparł panią wcześniejszy kontrkandydat R. Pawlukowski. Czy w tej sprawie było zawierane przez wasze komitety jakieś porozumienie? Mieszkańcy pytają jaka była cena za to poparcie? Czy np. przychylność wobec inwestycji.

Między komitetami nie było żadnego oficjalnego porozumienia. Wiedzieliśmy, że kandydat na burmistrza pan Ryszard Pawlukowski chce nam dać kredyt zaufania pod kątem tego, żeby Słubice się rozwijały. Natomiast nie było między nami żadnych ustaleń, co do dalszej współpracy. Film z oświadczeniem pana Pawlukowskiego był dla wszystkich, także dla nas, dużym zaskoczeniem. Z nami tego nie konsultował. Kampanię opłaciliśmy sami z naszych środków. Mieliśmy oczywiście przyjaciół, którzy nam pomagali w każdy możliwy sposób - od wsparcia finansowego po rzeczowe, ale to była tylko nasza grupa zaprzyjaźnionych osób. Mieliśmy swój własny pomysł na całą kampanię i promocję i robiliśmy tak, jak nam dyktowało serducho. Nie wsparła nas żadna siła polityczna, żadna partia i to też jest jeden z naszych ważniejszych atutów. Chcemy rozpocząć tę kadencję bez żadnych obciążeń natury partyjnej czy biznesowej. Każdy biznesmen w Słubicach będzie traktowany wg tych samych zasad, w ramach obowiązujących przepisów. Będziemy wspierać inwestycje, które są zgodne z naszym programem.

Szła pani do wyborów z hasłami innego podejścia do zarządzania miastem. Jaka będzie pani polityka kadrowa? Czy realizacji obietnic wyborczych podejmie się pani z dotychczasową kadrą urzędniczą czy będą zmiany, jeśli tak, to na jakich kluczowych stanowiskach dyrektorów, prezesów i naczelników w spółkach i podległych instytucjach?

Na pewno muszę poznać ludzi, muszę wiedzieć z kim mam do czynienia. Na pewno nie będą to pochopne decyzje. Bardzo mocno zależy mi na tym, żeby rozwijać współpracę transgraniczną i obszar projektowy. To są dla mnie kluczowe rzeczy na początek i na pewno tutaj będą szybkie zmiany i stworzymy zespół, który będzie pozyskiwał środki. Przed nami nowa perspektywa, dlatego kilka rzeczy będzie bardzo szybko do osiągnięcia. To przede wszystkim strategia G7, o której mówiłam w kampanii wyborczej oraz pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Wiemy, że wszystko ruszy po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jesteśmy na łączach z urzędem marszałkowskim. Wszystkie możliwe inwestycje, które jesteśmy w stanie zrobić, zarówno z naszego programu, jak i te trwające lub zaplanowane, również będziemy wspierać funduszami zewnętrznymi. Tutaj nie możemy czekać.

W pozyskiwaniu tych środków ważne są dobre relacje z samorządem woj. lubuskiego. Koalicja Obywatelska, która zwyciężyła w wyborach do sejmiku, popierała pani konkurenta, dotychczasowego burmistrza. Czy nie obawia się pani, że to wpłynie na współpracę i poziom pozyskiwanych środków?

Nie obawiamy się tego. W całej naszej kampanii deklarowaliśmy współpracę na każdym szczeblu samorządowym. Myślę, że wszystkim na tym zależy, bez różnicy, jak będzie wyglądał zarząd powiatu czy województwa. Uważam, że nikt nie zostawi Słubic na kolejne 5 lat i Słubice za 5 lat naprawdę odczują istotną zmianę. Jestem gotowa do współpracy z każdym zarządem, zarówno jeśli chodzi o lokalne przedsięwzięcia, jak i transgraniczne. Wszystko nam sprzyja, jesteśmy 20 lat w Unii Europejskiej, wykorzystajmy dobrze ten czas.

To w takim razie do jakiego gabinetu uda się pani ze swoją pierwszą, oficjalną wizytą? Będzie to starostwo, urząd marszałkowski czy gabinet wojewody? A może zupełnie inne miejsce?

To są równorzędne dla mnie gabinety. Ale ponieważ jesteśmy na jednym podwórku, to pierwsze kroki skieruję jednak do zarządu powiatu słubickiego. Leżą nam też na sercu sprawy dwumiasta i już 8 maja mamy umówione spotkanie z nadburmistrzem Frankfurtu nad Odrą Rene Wilke, który odwiedzi nas i będziemy rozmawiać o kierunkach rozwoju na najbliższe lata. Ta współpraca musi być bieżąca i realna. Chodzi o sprawczość.

Czy widzi pani potrzebę zmiany w obecnym funkcjonowaniu urzędu? Jeśli tak, to gdzie i w jakim zakresie?

Po pierwsze chciałabym, żeby urząd przynajmniej jeden dzień w tygodniu był czynny dłużej, tak żeby to było z korzyścią dla mieszkańców. Druga sprawa to taka, że mieszkaniec, który odwiedza urząd to gość, a nie petent. Ja nie zarzucam tutaj żadnej nieudolności urzędnikom, absolutnie nie, sama wiele wielokrotnie będąc w urzędzie załatwiałam różne rzeczy sprawnie i szybko, tylko musimy wziąć pod uwagę, że nie każdy będzie wiedział co i jak wszystko załatwić, dlatego my naszemu gościowi musimy w tym pomóc. Przyjazny urząd przede wszystkim. A które struktury, które wydziały, będą wymagać zmiany, tego jeszcze nie wiem. Musimy się temu przyjrzeć. Zostawiamy sobie moment na poznanie ludzi, porozmawianie z każdym, tak żeby też wiedzieć czy konkretne osoby są zadowolone z tego, w którym miejscu się znajdują, czy może oczekują czegoś nowego. W zbliżeniu do mieszkańców na pewno pomoże cyfryzacja, aby jak największą ilość usług można było zrealizować przez internet. Dużo środków z KPO na to będzie przeznaczonych i my będziemy z tego korzystać.

W wyborach zapowiedziała pani powołanie architekta miejskiego. Kto nim zostanie i jakie będą do niego należeć obowiązki?

Jak najbardziej jesteśmy za tym, żeby go powołać, natomiast jeszcze dzisiaj za wcześnie, aby mówić o nazwiskach. Osoba taka przede wszystkim zajmie się kształtowaniem ładu urbanistycznego miasta, co zostało bardzo zaniedbane i było prowadzone niekonsekwentnie. Chcemy na pewno z taką osobą konsultować wszystkie inwestycje, które będą powstawać, zarówno z sektora prywatnego, jak i publicznego. Do jego zadań będzie też należeć wyznaczanie kierunków rozwoju miasta i tworzenie planów miejscowych dla terenów do tej pory nieobjętych tym planem, m.in. dla Kunowic, co jest niezmiernie ważne dla mieszkańców tej miejscowości. To także podjęcie prac nad uchwałą krajobrazową, która ma na cele ograniczyć m.in. tzw. banerozę. Czasem mamy wrażenie, że żyjemy trochę na dzikim zachodzie. Chcemy, aby nasze miasto było przyjazne dla ludzi i estetyczne. Zadaniem architekta będzie też zajmowanie się zabytkami, trzeba zrobić ich ewidencję i przejrzeć cały zasób, np. kamienice.

Jak będzie wyglądać polityka informacyjna gminy za pani rządów? Nie tylko informowania o tym, co się udało, ale także o tych rzeczach, które np. wymagają trudnych decyzji, są opóźnione w realizacji czy społecznie niepopularne?

Wiadomo, że takie rzeczy będą, to jest nieuniknione. Mamy program bardzo ambitny na 10 lat. Pewnych rzeczy oczywiście nie uda się zrobić w ciągu lat 5 i o tym mówiliśmy podczas kampanii. Obwodnica na pewno nie powstanie w ciągu jednej kadencji, ale jesteśmy w stanie przygotować całą dokumentację. Są takie obszary które ludzi drażnią i i zdajemy sobie z tego sprawę, że będziemy musieli się z tym zmierzyć, ale będziemy prowadzić taką politykę, żeby ludzie wiedzieli, co się w urzędzie dzieje. Będziemy wszystko odpowiednio przedstawiać. Mam konkretny przykład z sołectw, które odwiedziliśmy w trakcie kampanii. Ludzie tam mieszkający muszą wiedzieć, co i kiedy będzie robione. Przede wszystkim będziemy ich pytać, co jest dla nich najważniejsze. To niech mieszkańcy wybierają, czy to jest np. oświetlenie drogi, zrobienie nowego chodnika czy może remont świetlicy wiejskiej.

W trakcie wyborów wielu mieszkańców wskazywało realizację inwestycji jako największą bolączkę w gminie. Kto u pani będzie odpowiedzialny za nadzór i realizację inwestycji?

Jeśli chodzi o personalia to jeszcze za wcześnie. Tak jak mówiłam, muszę poznać zespół. W pierwszy dzień pracy, czyli 8 maja, będziemy dopiero poznawać wszystko – dokumenty, ludzi, itd. Myślę, że w ciągu miesiąca będziemy w stanie więcej powiedzieć.

Które inwestycje będą priorytetowe w realizacji? Wielu z nich nie da rady przygotować bez środków zewnętrznych i wsparcia zewnętrznych instytucji, jak zamierza pani o to zabiegać?

Jeżeli chodzi o wszystkie trwające rzeczy to oczywiście będziemy musieli je skończyć. Z tego co wiem, to dużo projektów zostało przygotowanych. Musimy to wszystko zobaczyć, co rzeczywiście jest priorytetowe. Chcemy się np. przyjrzeć ul. Witosa, która ma zostać przebudowana i tam miały być wycięte drzewa. Wychodzi na to, że wcześniej nikt za bardzo nie słuchał uwag mieszkańców. Uważam, że jeżeli przygotowuje się jakąś inwestycję, to należy się spotkać z mieszkańcami i znaleźć kompromis. A druga taka rzecz priorytetowa to lodowisko połączone z wrotkarnią, tak, aby ten obiekt działał cały rok. To jest możliwe na szybko do zrobienia, koszt nie jest astronomiczny. Tu też będziemy aplikować o środki zewnętrzne.

Wielu mieszkańców obawia się o współpracę z radą, w której większość ma poprzedni burmistrz, pani niedawny przeciwnik w wyborach. Jak zamierza przekonać pani radnych do swoich pomysłów?

Przede wszystkim będę z nim rozmawiać. Chcę przekonywać radę do moich pomysłów, ale chcę też wysłuchać pomysłów radnych i tego z jakimi oni postulatami szli do wyborów. Jeśli wszystko będzie spójne i dla dobra wspólnoty, to ja nie widzę problemów we wspólnej pracy w ciągu 5 lat.

Czy SOSiR pozostanie w obecnym kształcie kadrowym i organizacyjnym? Zapowiadała pani powstanie centrum sportowo-rekreacyjnego z basenem. Czy to ma być odrębna jednostka czy właśnie utworzona na bazie SOSiR-u?

Myślę, że SOSiR zostanie w obecnej formie spółki, nie będzie powrotu do zakładu budżetowego. Przyjrzymy się oczywiście, jak to wszystko funkcjonuje, jeżeli chodzi o finanse środków. Zapowiadane w trakcie kampanii centrum, to na pewno nie będzie oddzielna spółka, ale część SOSiR-u. Nie będziemy mnożyć spółek. To są te same cele, chodzi tylko o to, żeby było więcej miejsca dla mieszkańców, dla rodzin, dla grup przyjaciół na spędzanie wolnego czasu. Jeśli chodzi o kadrowe tematy związane z SOSiR-em, to na razie jest za wcześnie, aby o tym mówić.

Wywodzi się pani z tzw. trzeciego sektora, czyli organizacji pozarządowych. Co zmieni się w gminie za pani rządów w kontekście polityki wobec NGO? Czy w ogóle zmiana jest wymagana? Jakie kryteria będą stosowane wobec przyznawanej pomocy?

Za wcześnie mówić, jeżeli chodzi o kryteria, natomiast na pewno współpraca będzie podtrzymywana. To, co jest dobre, to program wieloletni takiej współpracy. Wtedy organizacje mają taką pewność, że dobrze realizując zadanie, dostają w kolejnych latach kolejne środki. Na pewno chciałabym wprowadzić generator ofert, który w różnych miejscach już z powodzeniem funkcjonuje. To umożliwia dużo szybsze składanie ofert, budżet sam się liczy, wszystko jest dużo prostsze do wykonania.

A skoro jesteśmy przy organizacjach pozarządowych. Polonia Słubice jest o krok od awansu do III ligi. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach. Obecnie pomoc gminy dla klubu to kwota niespełna 200 tys. zł rocznie. Aby normalnie funkcjonować w III lidze klub potrzebuje budżetu na poziomie minimum 1 mln zł. Wsparcie miasta musiałoby wynieść co najmniej połowę tej kwoty. Czy gminę stać na to? Czy podtrzymuje pani swoją obietnicę wsparcia klubu w tej klasie rozgrywkowej?

Oczywiście, że tak. Ja sobie nie wyobrażam, aby w przypadku awansu nie finansować naszej „Dumy pogranicza”. Nie tylko ze strony gminy, ale tak jak mówiliśmy wcześniej, będziemy chcieli współpracować z przedsiębiorcami, aby zachęcać ich do sponsoringu i z tego tytułu, aby mieli oni konkretne korzyści, np. ulgi podatkowe. Musimy jeszcze zobaczyć w jakim obszarze, w jakim kontekście i w jakiej ilości. Jeżeli to jest nasza wspólna duma, to dbajmy o nią.

Niedawno mieliśmy podsumowanie akcji Pola Nadziei i działalności hospicjum. Placówka to jest niezwykle potrzebna mieszkańcom i zakres jej działania rośnie z roku na roku wykraczając poza fizyczne i czasowe możliwości osób, które je prowadzą. Czy gmina planuje w jakiś systemowy i realny sposób wesprzeć placówkę?

Jak najbardziej. Tutaj widziałabym bardzo mocną współpracę ze szpitalem. To też deklarowałam w swoim programie. Ponieważ pewne inwestycje zdrowotne są trochę takimi moimi dziećmi, to wiem w jaki sposób prowadzić pewne prace i jak realizować te projekty, aby zwiększać bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców. Nawet widziałabym tutaj współpracę taką szerszą, czyli powiat, gmina i hospicjum. Ale w jakiej formule, to my jeszcze to wypracujemy. Ale to, że jest hospicjum i że ono wspiera tylu ludzi, to jest też nasza kolejna duma. Chcielibyśmy też wspierać wolontariat, który mógłby stanowić pewną formę oferty dla młodzieży. Ja też wywodzę się z organizacji pozarządowych i doskonale to rozumiem.

Na dworze wiosna, niedługo wakacje. W tej porze roku wraca temat dostępności boisk przy szkołach, które nierzadko są zamknięte i niedostępne dla mieszkańców np. w weekendy czy dni świąteczne. To wieloletni problem, czy ma pani jakieś rozwiązanie „na już”?

Chcemy otworzyć boiska, ponieważ to jest nasze wspólne dobro. Grupy, które będą chciały z tego korzystać muszą wiedzieć, że przychodzą i zostawiają je w takim stanie, w jakim chciałyby je zastać. Będzie grafik korzystania, aby było w razie czego wiadomo, kogo pociągnąć do odpowiedzialności, jeśli będą zniszczenia. Pytanie o otwarcie boisk, to był pierwszy głos młodych ludzi podczas kampanii. Na pytanie czego chcecie, padła odpowiedź: żeby były otwarte boiska. No to trzeba to zrobić. Takich głosów było więcej.

Na koniec czas na pytanie, które zadaje sobie pewnie większość mieszkańców Słubic. Jakie pani zamierza podjąć pierwsze kroki w kontekście uwolnienia Słubic z problemów komunikacyjnych?

Przede wszystkim musimy ustalić grafik, kiedy są sytuacje zwiększonego natężenia ruchu, jak święta, ferie, długie weekendy. I my musimy np. poprzez współpracę z mediami, nagłaśniać to już wcześniej. Nie wystarczy tylko pokazywać zakorkowane miasto, musi być informacja w wyprzedzeniem, aby ludzie wiedzieli, kiedy nie wyjeżdżać, nie przyjeżdżać do Słubic czy korzystać z innych środków transportu. I to nie tylko mieszkańcom, ale przede wszystkim tym, którzy jadą przez Słubic. Aby wiedzieli, że lepiej wybierać alternatywne przejścia, gdzie jest mniejszy ruch. To jest pierwsza rzecz. Druga to jest oczywiście współpraca transgraniczna i rozmowa z Niemcami. Jeżeli możemy w jakikolwiek sposób usprawnić kontrolę, to spróbujmy to zrobić. Kolejny pomysł, ale to nie na już, to jest wprowadzenie małych busów, które będą mogły dowozić różne grupy społeczne na przykład do mostu czy poza granicę Słubic, żeby usprawnić ten przejazd, żeby nie było aż tylu samochodów na drodze. Musimy do tego usiąść i pomysł, jak można by to było sfinansować. Nie chcemy wielkich autobusów, które będą wozić powietrze, nie ma już takiej potrzeby. To jest temat na najbliższe 2-3 lata. Ponato do końca września tego roku będzie prowadzony nabór do Interregu i chcemy napisać projekt na współpracę służb i administracji i przeszkolić nie tylko pracowników, ale i wolontariuszy. Pokazać ludziom jak sobie sprawnie radzić w trakcie korków. Chcemy też powołać sztab kryzysowy, wdrożyć formuły postępowania w trakcie kryzysowej sytuacji, wtedy będzie nam dużo prościej nad tymi korkami zapanować. Bierzemy też pod uwagę ograniczenie wjazdu tylko dla mieszkańców, w czym mogłoby pomóc wprowadzenie postulowanej przez nas karty mieszkańca. To jest ważne, bo nasze miasto jest dla nas, dla mieszkańców Słubic. To jest najważniejsze. 

Dziękujemy za rozmowę.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 tomasz2711 2024-05-08 16:09
nie dodano mojego komentarza?
#2 tomasz2711 2024-05-08 16:52
musimy ustalić grafik korków?musi być info z wyprzedzeniem kiedy nie przyjeżdżać do Słubic?wybierać alternatywne przejścia-jakie-usprawnić kontrole-jak?wprowadzenie małych busów dla różych grup społeczych-kto za to zapłaci?-ale wielkich autobusów już nie chcemy nie ma takiej potrzeby żeby wozić ludzi na dworzec do fr.którzy jadą dalej do berka do roboty.powołać sztab kryzysowy w kryzysowej sytuacji?sam chętnie zasiąde w takim sztabie za połowę wypłaty p.burmistrz- wtedy będzie nam dużo prościej nad tymi korkami zapanować,ograniczenie wjazdu tylko dla mieszkańców-karta mieszkańca-to nikt już nie wjedzie do miasta?policja będzie stać na wjazdach czy nieroby ze straży miejskiej?
#3 tomasz2711 2024-05-08 17:03
a gdzie jest policja i straż miejska kiedy są korki?stoją czasami na rondzie przy moście-ale dlaczego tylko tam? a nie przy intermarche?tam nie ma jak do sklepu skręcić.od bazaru do media experta cała dwupasmówka zablokowana.prawy pas jest do jazdy na wprost a nie do skrętu w prawo.tam powinni stać, pilnować i mandaty walić.
#4 tomasz2711 2024-05-08 17:18
p.burmistrz coś trzeba z tymi korkami zrobić! a czy basen będzie gotowy do wakacji? a co do rysia to bez jego apelu do swoich wyborców ciężko by było wygrać-to tylko 89 głosów przewagi.ktoś sie orientuje ile były i obecny burmistrz ma pensyjki na miesiąc-ze 20 tysi brutto? ryszard waluta chciał za darmo robić ale się nie udało.marzena do roboty!może kiedyś gmina będzie jak marzenie albo na marzeniach się skończy.to jest ważne,bo nasze miasto jest dla nas,dla mieszkańców Słubic.to jest najważniejsze!
#5 Dr. Sommer 2024-05-08 18:49
Czyli największym wyzwaniem będzie stworzenie dobrej atmosfery w urzędzie miejskim? Otworzy Pani zatem okna i przewietrzy gazy fermentacyjne.
#6 LB6 2024-05-09 17:42
Od starego kościoła do MediaExpert postawić 3 znaki drogowe oraz oznaczyć lewy pas ruchu znakami drogowymi poziomymi z napisem "GRANICA - NUR GRENZE" najlepiej w 3.miejscach:
- przy Orlenie
- na wys. sklepu elektrycznego z lampami
- przed zjazdem do Inter Marche
Może pomoże,
#7 SMJJ 2024-05-16 19:11
Propozycja kolejkowa - wyznaczyć jeden pas, na którym może ustawiać się kolejka samochodów do zjazdu na most , wyraźnie go zaznaczyć ciągłą linią w jakims ładnym kolorze i dać zakazy na wciskanie się w kolejkę pod rygorem mandatu (minimum tysiak). Dwóch strazników miejskich na rowerach z dużymi bloczkami mandatowymi i za miesiąc nie ma żadnych blokad miasta. Ale do tego trzeba jaj , bo Niemcy beda pyskować. No, chyba, że to oni juz decydują jaki ma być syf w Słubicach?.
#8 tomasz2711 2024-05-20 15:57
Dwóch strażników miejskich na rowerach,a gdzie oni w niedziele albo po godzinach do roboty? trzeba by im podwójną stawkę płacić.a co oni robią 8 godzin w pracy?po co nam te nieroby? więcej kosztuje utrzymanie ich niż przynoszą dochody z mandatów które wystawiają.dzisiaj jeden podjechał rano w mundurku sm.prywatnym autem nissan fsl900 ah ok.9 do fryzjera koło orbisu i zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych.wyjął jakiś dokumencik o niepełnosprawności nr.001474691/0401 i położył go za szybą .poszedł włosy obciąć.taki siwy dziadek po 60.to każdy z nich ma takie zaświadczenie żeby sobie parkowali na miejscu dla niepełnosprawnych?pani burmistrz po co nam ta straż miejska.żadnego pożytku z nich nie ma.ile rocznie kosztuje nas ich utrzymanie?

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.