Rodzina i przyjaciele szukają zaginionego Jana Stasieło, który jechał z Ełku do Köln w Niemczech. W Słubicach miał mieć przesiadkę do drugiego autobusu. Niestety ślad po nim zaginął.
9 grudnia około godz. 10:30 zaginiony Jan Stasieło wsiadł w Ełku do autobusu firmy Sindbad, którym miał udać się do Köln, gdzie zamierzał podjąć pracę. Około godz. 18 ostatni raz kontaktował się z synem i poinformował go, że znajomy, z którym miał jechać, musiał zmienić plany i pozostał w kraju. Mówił również, że autobus już jest niedaleko granicy.
O godz. 22:35 autobus miał dotrzeć do Słubic, gdzie była planowana przesiadka do drugiego autobusu. W Köln mężczyzna miał zakończyć podróż 10 grudnia około godz. 11.
Nie wiadomo jednak czy Jan Stasieło tam dojechał. Zaginiony nie miał zaplanowanego konkretnego miejsca zatrudnienia oraz zamieszkania, na miejscu miał dopiero znaleźć pracę. Do dnia dzisiejszego nie nawiązał kontaktu z rodziną i bliskim, a jego telefon jest nieaktywny.
Jan Stasieło ma 170 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, włosy ma ciemne, na policzku z prawej strony ma widocznego niewielkiego guza. W dniu zaginięcia ubrany był w ciemną kurtkę, spodnie jeansowe, jasną czapkę. Miał przy sobie czarny podręczny plecak.
Ktokolwiek widział zaginionego lub ma informacje o miejscu jego pobytu, proszony jest o kontakt z policją pod numerem alarmowym 997 lub 112. Można też się kontaktować z facebookowym profilem Zaginięcia - Niewyjaśnione sprawy w Polsce, który prowadzi poszukiwania.
O kontakt proszone są również osoby jadące autobusem firmy Sindbad z 9 na 10 grudnia 2019.