Choć pogoda tego dnia była wyjątkowo niekorzystna, to z zaproszenia pomysłodawcy i głównego organizatora spacerów Rolanda Semika (regionalisty i społecznego opiekuna zabytków powiatu słubickiego) oraz Uty Kurzwelly (przedstawicielki Volkshochshule) skorzystało blisko 30 osób.
Tradycyjnie uczestnicy spotkali się przy kościele NMP Królowej Polski i ruszyli w stronę cmentarza. Podczas spaceru mogli liczyć na solidną dawkę historycznych newsów. Prowadzący opowiedzieli m.in. o historii pochówków w prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą sięgających XVI wieku, o tradycji dnia Wszystkich Świętych, o różnicach w stosunku do Niedzieli Zmarłych (Totensonntag), czyli ruchomego święta w kościele ewangelickim, a nawet o kulturze cmentarnej innych grup narodowościowych i etnicznych.
Na kilka chwil zatrzymano się przy fundamentach dawnej kaplicy cmentarnej z 1901 roku. Roland Semik wspomniał o nieistniejącym już domu ogrodników cmentarnych w okolicach dzisiejszego obelisku ZNP ku czci pionierów słubickiej oświaty, pierwszych mszach św. odprawianych przez ks. Maximiliana Lobodę z kościoła pw. Krzyża Świętego we Frankfurcie nad Odrą, ale też pierwszym chrzcie, pierwszym ślubie i pierwszych uroczystościach pogrzebowych w historii powojennych Słubic. Dalsze kroki poprowadziły uczestników spaceru do grobu byłego burmistrza Słubic Stanisława Ciecierskiego i lapidarium przedwojennych tablic nagrobnych.
- Duże zainteresowanie wśród naszych spacerowiczów wzbudziła tajemnicza tablica z pentagramem, która wskazywać może na powiązania z lokalną lożą wolnomularską lub środowiskami parawolnomularskimi o charakterze okultystycznym – opowiada R. Semik. I przytacza pewną ciekawostkę z nią związaną.
- O ile w górnej części płyty widać pięcioramienną gwiazdę znaną dla wielu religii, filozofii czy właśnie masonerii, to w dolnej części tablicy widnieje tzw. pieczęć demona Astarotha, z całą pewnością zaczerpnięta z książki „Goetia vel Clavicula Salomonis” opublikowanej w 1904 r. przez Aleistera Crowleya (1875-1947). „Goetias” jest szesnastowiecznym podręcznikiem tzw. magii salomonicznej, a Astaroth jest jednym z nich. Crowley, przygotowując edycję tego podręcznika, przerysował ówczesne symbole, stąd wiadomo, że ten umieszczony na nagrobku pochodzi właśnie z jego książki – wyjaśnia słubiczanin.
Zwieńczeniem spaceru była muzyczna niespodzianka w wykonaniu słubickiego chóru Adoramus, który od wielu lat występuje 1 listopada na terenie cmentarza. Przy kwaterze rodziny Kauczyńskich zabrzmiał „List jeńca”, utwór z 1942 r. autorstwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Poniżej nagranie.
A kolejny spacer pojednania już za rok!