Od lat Słubice starają się o obwodnicę, która pomogłaby odkorkować miasto i zmniejszyła natężenie ruchu, szczególnie samochodów ciężarowych. Jednak jak do tej pory nie udało się pozyskać środków z Warszawy na tę inwestycję. Czy to właśnie się zmieniło?
Temat obwodnicy to temat rzeka. Powiedziano już o tym tysiące słów, dyskutowano dziesiątki razy, zbierano podpisy, a nawet protestowano blokując drogę. W Słubicach zmieniała się władza, ale nie zmieniło się jedno – jak obwodnicy nie było, tak nie ma. A nikomu z lokalnych polityków do tej pory nie udało się skutecznie przekonać władz krajowych, żeby wsparły jej budowę.
Mieszkańcy, niemal z wypiekami na twarzy, rozmawiają o obwodnicy za każdym razem, gdy miasto korkuje się po niemieckich świętach. Niedawno w publicznej dyskusji pojawiły się nawet głosy, że być może warto, aby Słubice tę ważną drogę wybudowały same.
Ostatnio pojawiło się światełko w tunelu. Dowiedzieliśmy się, że temat obwodnicy poruszono podczas oficjalne spotkania starosty słubickiego Marcina Jabłońskiego z posłanką Krystyną Sibińską, które odbyło się 12 stycznia w Starostwie Powiatowym w Słubicach.
Posłanka poinformowała, że w budżecie państwa na 2018 rok znajdą się środki na opracowanie studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego dla obwodnicy Słubic, czyli de facto zapoczątkowanie procesu inwestycyjnego. Jest to możliwe dzięki wniesionej autopoprawce do budżetu.
To bardzo ważna informacja dla Słubic. Czy temat budowy obwodnicy nabierze rozpędu? Zapytaliśmy Krystynę Sibińską o więcej szczegółów. Do tematu wkrótce wrócimy.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.