Słubice miały wczoraj nietypowego gościa. Po naszym wale niedaleko Nowego Lubusza i Pławidła spacerował... żubr. Wcześniej zwierzę było widziane także w Owczarach. Jednemu z naszych internautów udało się zarejestrować to na telefonie.
W pierwszej chwili, gdy otrzymaliśmy informację i zdjęcia na redakcyjną skrzynkę, myśleliśmy, że ktoś sprawdza nasze poczucie humoru. Jednak okazało się, że to nie żaden „fake”, ani przeróbka w Photoshopie, a żubr jest jak najbardziej prawdziwy.
Sprawdziliśmy dokładnie i okazało się, że w niedalekiej przeszłości zwierzę było już widziane wielokrotnie w bliższej i dalszej okolicy – w Słońsku, pod Gorzowem, niedaleko Sulęcina i kilku pomniejszych miejscowościach.
Jak taki okaz trafił nad Odrę? Jak wyjaśnia Karol Duer z Fundacji Dziupla Inicjatyw Przyrodniczych, żubr w naszym regionie przebywa kilka miesięcy. Sporo czasu spędził na terenie Parku Narodowego "Ujście Warty". Tam strażnikom parku udało się ustalić, że najprawdopodobniej pochodzi ze stada żubrów z Puszczy Noteckiej, z okolic Wałcza. Nie wiadomo z jakich powodów odłączył się od nich, ale przywędrował aż pod polsko-niemiecką granicę. Przyrodnicy nie zamierzają ingerować w tę sytuację, a osobom, które napotkają zwierzę zalecają ostrożność.
- Cieszymy się bardzo z takiego gościa, ale przypominamy, że jest to dzikie zwierzę. Mimo, że nie jest płochliwy, polecamy zachować ostrożność i nie zbliżać się do niego. Lepiej podziwiać z daleka - apelują strażnicy parku.
Obecność tak nietypowego gościa wywołała ogromne zainteresowanie i mnóstwo komentarzy na naszym facebookowym profilu (ZOBACZ). - Puszczę wycinają to do nas wędrują – pisała Barbara. – Trzeba mu panny poszukać – żartowała Edyta.
Gdy wieść o żubrze rozniosła się po Słubicach, na polowanie z aparatem wyruszyło wiele osób, jednak zwierzęcia na wale już nie było. Żubr poskubał trochę nadodrzańskiej trawy i ruszył dalej w wędrówkę po lubuskich polach i lasach.
Komentarze
Podobnie było kiedyś z niedźwiedziem Bruno który wkroczył do Niemiec za co został wytropiony i zastrzelony, chociaż proponowali wtedy specjaliści ze Skandynawii, że mogą przylecieć, uśpić go i zabrać do tak wielkich lasów, gdzie nikomu by nie przeszkadzał.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.