Kliknij przycisk i otwórz MENU >>

Spis treści

Image
My precious... DVD Colection :D













Wydanie Władcy pierścieni „2 DVD Limited Edition”

Dopóki to wydanie nie ujrzało półek w sklepach ciężko było z władcą w domowej filmotece. Zwykłe kinówki (pisze o wersjach kinowych, a nie o kopiach pirackich nagrywanych ręczną kamerą) można było kupić za normalne pieniądze (jak na polski rynek, bo na zachodzie to nawet taniej można było i wciąż można kupić). Wydatek ponad 100 złotych za wydanie 4DVD JEDNEGO filmu (a wersje reżyserskie były tylko w tych wydaniach), to po prostu lekka przesada. Owszem była masa dodatków, ale nie przeceniajmy jednak wartości pieniężnej dodatków.  

Image
Ja też wolę wersje rozszerzone Aragornie!

















A więc polski przeciętny kinomaniak miał wybór: ciulowe wydanie zwykłe z kinówkami, bądź zbyt drogie wydanie arcy-luksusowe z wersjami reżyserskimi. I ja jako taki przeciętny sobie człowieczek postanowiłem olać „Władcę pierścieni”. Nie zamierzam fortun wydawać na filmy, ale też nie zamierzam oglądać wersji dla biednych (jak kogoś obraziłem, to przepraszam). Więc po 4 latach bardzo kiepskiego wyboru w końcu doczekałem się wersji dla siebie. Każdy film w pudełku jest w wersji kinowej oraz reżyserskiej, każdy na jednej dwustronnej płycie DVD (nie mylić z dwuwarstwową – mamy normalnie stronę A i B, prawie jak za czasów kaset). Do tego dochodzi druga płyta DVD z 2 godzinnymi filmami typu „making off”. Jednak nie są to klasyczne filmy „making off”. Zazwyczaj jest reguła, że mamy ujęcia z planu oraz masę wywiadów, gdzie wszyscy nawzajem se w duuuu… komplementy prawią. Owszem jest sporo ciekawych rzeczy, ale rzadko naprawdę dowiadujemy się jak oni to zrobili i jak to było być na planie od rana do wieczora, czy to w deszczu, w śniegu czy w prażącym słońcu (nie widziałem dodatków do wersji 4DVD, ale są mniej więcej w takim guście, jak opisałem powyżej – tak mój ziomek mi przynajmniej powiedział, nie zamierzam weryfikować – jest to zbyt kosztowne). Mamy tutaj filmy, w których aktorów nie ma wielu, gwiazdami tych „making off”-ów są przede wszystkim członkowie ekipy, którzy zmagają się z codziennością chaosu, towarzyszącą produkcji filmowej. Może to was jarać, może i nie. Ale jeżeli chcecie w jakimś stopniu poczuć klimat planu filmowego, to gorąco polecam te filmy.

Image
13, 14, 15, 16... Orkowy massmord
Image
Prawie Darth Vader...














Pochwalić należałoby także możliwość wyboru, pomiędzy wersją kinową a reżyserską. Co prawda, dla mnie to żaden wybór, liczy się w tym wypadku tylko reżyserska, ale biorąc pod uwagę fakt, że nie zawsze na korzyść wychodzi wersja reżyserska powinno się mieć ten wybór i samemu móc zadecydować.
A na koniec napiszę dlaczego tylko wersje reżyserskie polecam. Otóż przede wszystkim są bardziej klimatyczne, pogłębiają niektóre wątki i lepiej wprowadzają nas w wydarzenia oraz relacje między postaciami i pomimo, że pierwszy film jeszcze jest w stanie się w kinówce obronić – mało tu faktycznie krytycznych dodatkowych scen – tak pozostałe dwie części są bardzo dziwnie potraktowane przez gościa z nożyczkami w łapie.
A więc: W pierwszym filmie poznajemy pierworodnego syna namiestnika króla Gondoru - Boromira, (sorry za spoiler) koleś bohatersko przeskakuje swój cień i ginie w obronie Niziołków. W drugim filmie poznajemy jego brata Faramira, ostatniego potomka rodu. A w trzecim filmie (w wersjach kinowych) poznajemy ojca dwóch tych jegomości. W tym trzecim filmie król jednak ma nie po kolei w głowie i robi wszystko by drugi syn także kopnął w kalendarz, co jest dość irytujące, bowiem ten wątek zdaje się być jakby doczepiony na siłę, jakby nie miał początku. Dopiero w reżyserskiej wersji „Dwie wieże” poznajemy za pomocą retrospekcji historię relacji starszy syn Boromir – młodszy braciszek Faramir – walnięty król, ich ojciec. I tylko wersja reżyserska, dzięki lepszemu przedstawieniu tych trzech dramatycznych postaci, pozwala na stworzenie lepszej więzi pomiędzy widzem a akcją filmu. I dopiero po wersji reżyserskiej drugiego filmu można skumać o co kaman z tym wariatem na tronie (zakładając, że jesteście równie ignoranccy jak ja i nie czytaliście książek). No ja z kina wyszedłem lekko poirytowany (po seansie „Powrotu króla”). Ale to nie koniec dziwnych decyzji co do montażu wątków. Jak zapewne każdy wie, Saruman jest głównym pionkiem Saurona, który nie mając fizycznej postaci potrzebuje jakiegoś sługusa. No i Saruman robi przez pierwsze dwa filmy za głównego Bad boya, a w trzecim filmie słuch po nim zaginął. Owszem przegrał z Entami w bitwie o Isengard, ale co się z nim właściwie stało?!? No halo! Jak można taki wątek tak bezczelnie pominąć. I tutaj także niczym Gandalf na białym rumaku dociera do nas możliwość obejrzenia filmu „Powrót króla” w wersji reżyserskiej, która nie pozostawia żadnych wątpliwości co do losu Sarumana!

Image
Droga dłuższa w rozszerzonej
Image
Takie oczy bedziecie robić














Wiem, że 4 godziny na film to całkiem sporo, ale fakt, że na każdej stronie DVD mamy pół filmu, pozwala nam w wygodny sposób podzielić sobie każdy film na dwa rozdziały, aby je obejrzeć na raty. Plusem tego zestawu przede wszystkim jest fakt, że panowie, którzy skompletowali nam te wydania dokonali podziału filmów w dość logicznych miejscach, co pozwala nam potraktować (skoro już trzeba) każdy film jako dwa osobne. I skoro już tak się o to postarali, to drogi widzu, nie masz już wymówki, żeby obejrzeć wersje kinowe (ja je zwie amputowane). Po prostu obejrzyjcie te filmy jak należy, bo to tylko wyjdzie na korzyść waszemu odbiorowi tych filmów – w sensie spędzicie te 11 i pół godzin znacznie milej!


Image
Jak dla mnie jest to jedyny właściwy zestaw




[Kondorr]

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)