W minioną niedzielę słubiczanie wybierali burmistrza. Marzena Słodownik wygrała z dotychczas urzędującym Mariuszem Olejniczakiem i została pierwszą w historii Słubic kobietą na tym stanowisku. Poprosiliśmy ją o krótką rozmowę po ogłoszeniu wyników.
Jakie nastroje były u pani podczas wyborczej niedzieli?
W niedzielę wstałam bardzo spokojna, byłam zdziwiona, że aż tak. Powiedziałam sobie, że cały nasz komitet zrobił wszystko, co było w naszej mocy, żeby ta kampania była spójna, czysta i klarowna. Nasze wizje zamieniliśmy w czyny i jestem z tego bardzo dumna.
W przypadku sukcesu zawsze mówi się, że ma on wielu ojców, a porażka jest sierotą. Jednak w wypadku pani sukcesu tych ojców (i matek) było naprawdę sporo.
Wokół mnie pojawili się cudowni ludzie, zarówno komitetowi, jak i nasze dobre duszki z sercem na dłoni, głowami pełnymi pomysłów i rękoma do pracy. To dzięki wam wszystkim następuje zmiana w naszej wspólnocie. Jeszcze wszystko na gorąco, jeszcze cały czas odpisuję wam kochani - jeżeli komuś jeszcze nie odpisałam, to zrobię to jak najszybciej.
Wybory za nami, mieszkańcy Słubic będą oczekiwać teraz realizacji obietnic, których podczas kampanii padło dość sporo. Wiele osób zastanawia się, kto będzie pełnić funkcję pani zastępcy i czy będą zmiany na kluczowych stanowiskach w gminie.
Na pierwsze decyzje przyjdzie czas, póki co nie sposób ujarzmić myśli. To dzisiaj mieszanka wybuchowa. Ale jedno wiem i cały czas to sobie powtarzam: Marzena, do roboty!
Dziękujemy za rozmowę.
---
Już niebawem opublikujemy bardziej obszerny wywiad z nową panią burmistrz, w którym porozmawiamy m.in. o tym jak będą wyglądać jej rządy i czego mogą spodziewać się mieszkańcy Słubic po zmianie na stanowisku burmistrza. Będą także pytania od naszych czytelników.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.