Miniony weekend obfitował w sportowe emocje nie tylko na naszym podwórku. Grzegorz Ulanowski wybrał się do stolicy Wielkopolski, by wziąć udział w prestiżowym 17. PKO Poznań Maraton. Biegacz ze Słubic uzyskał rewelacyjny czas 2:58.20.
To nowy rekord życiowy utalentowanego triathlonisty, dla którego przygoda ze sportem zaczęła się właśnie od biegania, i to bieganie jest od zawsze jego najmocniejszą stroną. Uzyskany czas pozwolił mu na zajęcie 117 miejsca open (w stawce prawie 6 tys. biegaczy) i 26 lokatę w swojej kategorii wiekowej (M40).
Poznański maraton był czternastym w jego karierze i pierwszym w którym Grzegorz złamał magiczną granicę 3 godzin. Tyle startów na dystansie 42km i 195 metrów nie ma na swoim koncie żaden inny biegacz z naszego miasta.
Jego przygoda z bieganiem maratonów zaczęła się właśnie w Poznaniu, jeszcze w 2005 roku. Na metę wbiegł wtedy z czasem 4:32, szczęśliwy z samego ukończenia. Dziś biega znacznie szybciej, wszystko dzięki systematycznej i ciężkiej pracy za którą podziwia go wielu innych biegaczy i kibiców.
Niewiele brakowało, a tegoroczny sezon miałby zupełnie stracony. Kontuzja mięśnia dwugłowego uda, która przytrafiła mu się zimowa porą, długo krzyżowała mu sportowe plany. Nadal odczuwa jej skutki, ale jak na prawdziwego twardziela przystało, nie przeszkodziło mu to w uzyskaniu świetnych wyników.
Oprócz zaliczenia najszybszego w karierze maratonu, Grzegorz Ulanowski pobił - jeszcze w kwietniu - rekord życiowy w półmaratonie. Wynik 1:23.37 uzyskał oczywiście... w Poznaniu. Potem była kolejna "życiówka", tym razem na dystansie 1/4 Ironmana (pływanie + rower + bieg) w Sierakowie.
Jak swój rekordowy maraton i cały tegoroczny sezon ocenia sam zawodnik? O to co powiedział w rozmowie z naszą redakcją.
Na zakończenie sezonu wybrałem start w Maratonie Poznańskim. Lubię wracać do Poznania, bo tutaj zacząłem moją przygodę z maratonem. Tu w kwietniu przebiegłem półmaraton, we wrześniu brałem też udział w Bike Challenge. Sezon nie był do końca taki, jakiego bym sobie życzył. Na początku roku naciągnąłem mięsień dwugłowy uda i dotąd odczuwam skutki tej kontuzji, noga cały czas trochę "ciągnie". Mimo to, udało mi się pobić kilka życiówek, przy czym w maratonie o ponad 7 min. Od kilku lat myślałem o złamaniu 3h, szybkościowo byłem na to gotowy, jednak brakowało mi wytrzymałości. W tym roku udało się, mimo zmęczenia sezonem.
Około trzech miesiące temu zacząłem realizować plan treningowy, który doprowadził mnie do celu. W Poznaniu zastosowałem taktykę tzw. "Negative Split", która polega na pokonaniu pierwszej połowy biegu w wolniejszym tempie od ogólnie zakładanego, dzięki temu miałem siły by w końcówce przyspieszyć. Założenia sprawdziły się, w czym pomogła również pogoda. Była odpowiednia temperatura, a pod koniec biegu zaczęło lekko mżyć, dzięki temu nie groziło mi przegrzanie organizmu. Trasa nie należy do najłatwiejszych, było kilka podbiegów, ale nie przeszkodziła w planach. Teraz czas na regenerację i doleczenie kontuzji.
Komentarze
Pan Grzegorz i Pani Ewa swoim postępem i wynikami motywują i zachęcają do biegania innych mieszkańców naszego miasta. Panie Burmistrza, może jakaś skromna nagroda ?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.