Rewelacyjnie spisali się w Tychach zawodnicy Polonii, którzy pokonali miejscowy GKS 2:1 (1:0). Bramki w tym meczu zdobywali Paweł Posmyk w 44 min., Ousmane Sylla w 70 min. dla Polonii oraz Mateusz Wróbel w 80 min. dla GKS-u.
Piłkarze słubickiej Polonii potwierdzili wczoraj, że przegrana z poprzedniej kolejki rozgrywek II ligi to był tylko wypadek przy pracy. Podopieczni trenerów Marka Czerniawskiego i Krzysztofa Sobieszczuka pokonali w czwartej serii zmagań GKS Tychy 2:1. Sukces tym cenniejszy gdyż odniesiony na boisku rywala, który jeszcze w tym sezonie nie zaznał goryczy porażki.
Dla słubiczan pojedynek z GKS-em był końcowym akordem bardzo pracowitego tygodnia. Przypomnijmy, że poloniści wyjechali ze Słubic już we wtorek a w międzyczasie rozegrali spotkanie Pucharu Polski w dalekim Grajewie z Warmią, który na pewno dał się we znaki naszej drużynie w sobotnie popołudnie. Zresztą nie tylko nasi zawodnicy mogli odczuwać skutki pucharowej rywalizacji gdyż tyzanie mieli za sobą zażarty pojedynek z pierwszoligową Sandecją Nowy Sącz zakończony serią rzutów karnych.
Sobotnia potyczka rozpoczęła się od optycznej przewagi Polonii, która już w 8 minucie mogła objąć prowadzenie. Niestety Maciej Malinowski nie zdążył skierować piłki do pustej bramki po podaniu Pawła Posmyka. W odpowiedzi, w 12 minucie, fenomenalna okazję mieli tyzanie. Po zagapieniu defensywy ze Slubic sam na sam z Arturem Tumaszykiem znalazł się doświadczony Krzysztof Bizacki. Na szczęście młody golkiper Polonii zachował się bardzo dobrze broniąc w pięknym stylu strzal byłego gracza Ruchu Chorzów. W następnych minutach lekką przewagę osiągnęli gracze z Tychów jednak poza kilkoma groźnymi wrzutkami w nasze pole karne niewiele z tej przewagi wynikało. W 34 minucie ponownie zaatakowali goście. Paweł Posmyk po indywidualnej akcji „złamał” do środka z prawej strony boiska i sprzed pola karnego strzelił mocno, jednak nieznacznie niecelnie. Dziewięć minut potem Posmyk przeprowadził kopię tej akcji zakończoną już celnym trafieniem. Pomocnik Polonii strzelił bardzo mocno pod poprzeczkę i golkiper GKS-u był kompletnie bez szans. Jednobramkowym prowadzeniem naszej drużyny zakończyła się pierwsza połowa tego meczu.
Na początku drugiej gospodarze szybko chcieli opanować sytuację na boisku i doprowadzić do wyrównania. Jednak to Polonia zdobyła gola. W 60 minucie Paweł Posmyk zagrał piłkę do wychodzącego na czysta pozycje Ousmana Sylli, a napastnik ze Słubic strzelił pod ręką interweniującego Michała Kojdeckiego i futbolówka wtoczyła się do siatki. Po stracie drugiego gola optyczną przewagę osiągnął GKS ale ataki miejscowych były skutecznie rozbijane przez defensywę Polonii. A jeśli już udało się tyszanom zagrozić naszej bramce to skutecznie interweniował Artur Tumaszyk. W 70 minucie gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu Bizackiego sprytnie w naszym polu karnym zachował się Mateusz Wróbel, który wyprzedził Adama Więckowskiego i strzałem głowa nie dał szans Tumaszykowi. W 86 minucie poloniści powinni definitywnie rozwiać nadzieję tyzan choćby na remis. W znakomitej sytuacji znalazł się Michal Wawszczak, który biegł od połowy boiska sam na sam z Kojdeckim. Niestety napastnikowi Polonii zabrakło zimnej krwi i przegrał ten pojedynek. W doliczonym czasie gry najmocniej gościom zabiło serce po strzale Tomasza Kasprzyka, który jednak na szczęście przeszedł tuż nad spojeniem słupka i poprzeczki naszej bramki. Trzeba ponadto odnotować, że GKS kończył mecz w „dziewiątkę” po tym jak najpierw Bartłomiej Babiarz a następnie Tomasz Kasprzyk ujrzeli po drugiej żółtej kartce. Ostatecznie poloniści wygrali – z przebiegu całego meczu – zasłużenie i przywieźli do Słubic komplet punktów. Ten mecz niewątpliwie potwierdził, że nasza drużyna należeć będzie to grupy ekip z którymi należy się liczyć. Teraz przed polonistami tydzień zasłużonego odpoczynku (od meczów) a potem derbowym meczu z Czarnymi Żagań.
[źródło: Polonia Słubice]
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.