8 grudnia zapadł wyrok w sprawie słynnej kolizji samochodowej na drodze S3 z udziałem Marcina Jabłońskiego. Były już marszałek woj. lubuskiego został skazany przez Sąd Rejonowy w Świebodzinie na 4 tys. zł grzywny oraz utratę prawa jazdy na 1,5 roku.

M. Jabłoński od samego początku utrzymywał, że jest niewinny, a do kolizji doszło dlatego, że kierowca BMW gwałtownie przyspieszył (ZOBACZ). Ten przyznał się, że faktycznie tak było, ale zdaniem sądu to kierowca Skody (czyli były marszałek) sprokurował zderzenie obu pojazdów.

Wg sądu, na nagraniu dostarczonym przez świadka z trzeciego pojazdu (Citroena), widać, że Skoda bardzo szybko zbliża się do BMW i gwałtownie hamuje, podczas gdy w BMW światła hamowania nie zapalają się. Sędzia stwierdził, że M. Jabłoński nie zachował bezpiecznej odległości od drugiego pojazdu, a wjeżdżając najpierw na prawy pas, a następnie na lewy, nie użył kierunkowskazu. To właśnie dlatego zarzut o przyspieszaniu

Sędzia uznał również, że zachowanie kierowcy Skody było agresywne i nie miał on powodu do zmiany pasa ruchu na lewy, skoro jechało tam już inne auto, czyli wspomniane BMW. Zdaniem sądu obwiniony złamał prawo o ruchu drogowym i miał obowiązek jechać prawym pasem, na któym wówczas nie było innych samochodów.

Sąd uznał Marcina Jabłońskiego za winnego i skazał go na grzywnę w wysokości 4 tys. zł (plus koszty sądowe) oraz utratę prawa jazdy na 1,5 roku. Jednocześnie w poczet tej kary sąd zaliczył czas od lipca tego roku, gdy policja zabrała prawo jazdy byłemu marszałkowi.

Wyrok nie jest prawomocny, obie strony mogą się od niego odwołać.