Blask. Błysk. Glow. Latem uwielbiamy podkreślać naszą świeżą opaleniznę połyskującymi drobinkami, które subtelnie odbijają promienie słońca. Dlatego też z chęcią sięgamy po rozświetlacze – nie tylko do twarzy! Jak ich używać i jakie będą dla nas najlepsze?
Rozświetlacz tak naprawdę spopularyzowały siostry Kardashian. Z początku ten kosmetyk kojarzył nam się z kiczem, tandetą i przesadą w makijażu. Obecnie często nie wyobrażamy sobie make-upu bez niego. Jeśli jest zaaplikowany subtelnie, delikatnie akcentując świetlistość skóry i nasze naturalne piękno, daje niesamowity efekt.
Jak używać rozświetlacza?
Warto kierować się jedną zasadą – zwykle podkreślamy rozświetlaczem wypukłe części twarzy (one najszybciej się opalają) oraz te, które na które chcemy zwrócić uwagę. Najlepszymi miejscami będą więc kości policzkowe, grzbiet nosa, środek czoła, łuk kupidyna oraz łuki brwiowe. Jeśli chodzi o ciało, warto w szczególności podkreślać obojczyki oraz całe pięknie opalone nogi.
Jaki wybrać – rodzaje rozświetlaczy
Zastanawiasz się, jaki rozświetlacz będzie dla Ciebie najlepszy? Najlepiej przekonasz się o tym, stosując metodę prób i błędów. Warto przetestować kilka rodzajów tego kosmetyku i dopasować go do swoich potrzeb, oczekiwań i rodzaju skóry. Na rynku znajdziemy między innymi rozświetlacze w płynie, sypkie, w kremie, w kamieniu i w sztyfcie (przejrzyj ich ogromny wachlarz na stronie https://makeup.pl/categorys/258441/).
Najwygodniejszym wariantem są rozświetlacze w kremie i kamieniu – nadają się niemal do każdego rodzaju cery. Z łatwością zaaplikują je nowicjusze. Nieco trudniejsze bywają te w płynie i sypkie, ponieważ wymagają pewnej zręczności i odpowiednich narzędzi – pędzli i gąbek. Płynne formuły rozświetlaczy mogą się także nie sprawdzić w przypadku posiadaczy osób o skórze tłustej i skłonnej do nadmiernej produkcji sebum i trądziku. Makijaż problematycznej cery powinien się skupiać na produktach o w miarę naturalnym składzie – na przykład mineralnych kosmetykach.
Najtrudniejszy do okiełznania bywa rozświetlacz w sztyfcie, choć wydawać by się mogło, że jest wyjątkowo łatwy w obsłudze. Niestety często niewprawiona osoba może nim osiągnąć kiczowaty efekt zbyt mocnego blasku. Przerysowanie nie wygląda korzystnie u nikogo. Dlatego ten rodzaj rozświetlacza zaleca się już bardziej zaawansowanym miłośnikom makijażu.
[artykuł partnerski]