Ostatnie dni to prawdziwa udręka dla działkowiczów, grillujących w ogrodach, spacerujących nad Odrą. Wszystko przez plagę komarów, których w tym roku jest wyjątkowo dużo. W wielu dyskusjach na ten temat pada pytanie: czy będą opryski? Sprawdziliśmy.
Pytanie o opryski kilka dni temu zadała na forum jedna z naszych czytelniczek - ZOBACZ. Udostępniliśmy je na naszym profilu facebookowym, gdzie wywiązała się ciekawa dyskusja - ZOBACZ. Podobne pytania i rozmowy na temat oprysków pojawiały się w wielu miejscach.
- Komary, tragedia, są wszędzie - narzekała Joanna. - Katastrofa od kilku dni. Nie można na dworze wysiedzieć - wtórował jej Paweł. Z kolei nieco inne zdanie miał Maciej. - Takie opryski przynoszą więcej szody niż pożytku - napisał. - Przyłączam się do pytania. Jak co roku jeden wielki koszmar z komarami i brak oprysków - komentowała Olga.
Z tą sprawą zwróciliśmy się do gminnych urzędników. Kiedyś podobne opryski były wykonywane, a jak jest w tym roku?
- Gmina nie planuje oprysków – odpowiada Beata Bielecka, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Słubicach. Jak podkreśla, żeby skutecznie walczyć z komarami, opryski należałoby robić z samolotu. To jednak spory wydatek - rzędu setek tysięcy złotych. Z kolei opryski ręczne są tańsze, ale zdaniem urzędników nie przynoszą często właściwego efektu.
Decyzja o opryskach w dużej mierze związana jest z kalkulację finansową. - Konstruując budżet musimy dokonywać wyborów, czy wyremontować na przykład kolejną drogę, która będzie służyła latami mieszkańcom, czy wydać pieniądze na walkę z komarami, nie mając gwarancji, czy przyniesie ona oczekiwane rezultaty – wyjaśnia B. Bielecka.
Zwraca uwagą również na inny aspekt – ekologię. - Zwalczanie komarów środkami chemicznymi jest bardzo szkodliwe dla środowiska, zwłaszcza dla pszczół i organizmów wodnych, dlatego może jednak lepiej przetrwać te kilka tygodni, gdy komary są nadmiernie uciążliwe, niż truć środowisko – podsumowuje.
A jakie jest wasze zdanie? Zapraszamy do komentowania.