Weronika Bursztynowicz opowiedziała nam o strajku nauczycieli
Na razie rozmowy na szczeblu rządowym zostały odroczone do 1 kwietnia. Jednak widmo strajku i procedury z nim związane trwają dużo dłużej.
Uchwała o przystąpieniu do sporu zbiorowego została podjęta przez krajowe władze ZNP jeszcze w styczniu. A do 8 lutego wszystkie lokalne oddziały ZNP miały wystąpić do pracodawców z żądaniem podwyżki dla nauczycieli i pracowników oświaty o 1000 zł (wynagrodzenia zasadniczego) z wyrównaniem od 1 stycznia.
Wszystko zgodnie z procedurami
Jak informuje Weronika Bursztynowicz, słubicki zarząd ZNP wystosował takie żądanie w stosunku do 19 pracodawców ze terenu swojego działania (czyli gmin Słubice, Górzyca, Ośno Lubuskie i powiatu słubickiego), w tym na wniosek pracowników do 3 pracodawców, gdzie nie działa związek.
- W związku z odmową spełnienia żądań, przystąpiono do etapu rokowań, który zakończył się podpisaniem protokołów rozbieżności. Zarząd oddziału podtrzymał żądania i spór zaczął być prowadzony z udziałem mediatorów. Mediacje jednak nie przybliżyły nas do rozstrzygnięcia sporu, podpisaliśmy więc kolejne protokoły rozbieżności – relacjonuje W. Bursztynowicz.
Następnym krokiem było przeprowadzenie w placówkach referendów dotyczących przystąpienia do strajku. Trwały one od 12 do 25 marca. Jak się okazało w referendach wzięło udział 89,1 proc. zatrudnionych nauczycieli, pracowników administracji i obsługi. Średnia wyników referendów ze wszystkich placówek wyniosła 93,91 proc. „za”. Te wyniki ostatecznie zdecydowały, w której placówce oświatowej może odbyć się strajk.
W. Bursztynowicz przyznaje, że takiej desperacji jeszcze wśród pracowników oświaty nie było. Choć zaznacza, że dla każdego nauczyciela i pracownika oświaty jest to bardzo trudna decyzja. – Zdajemy sobie sprawę, że możemy skomplikować sytuację i uczniom, i rodzicom. Ale pamiętajmy, że ucierpią również strajkujący. Zgodnie z prawem, za każdy dzień strajku pracownicy nie otrzymają wynagrodzenia – mówi.
Poszukiwany kompromis
Jak wyjaśnia, nie wiadomo, jak długo może potrwać strajk. Początek zaplanowano na 8 kwietnia, na dwa dni przed egzaminami gimnazjalistów. – To daje rządowi jeszcze 48 godzin na rozmowy i szukanie porozumienia – podkreśla szefowa słubickiego oddziału związku ZNP. Przypomina, że procedury związane ze strajkiem trwają już od 2 miesięcy – tyle czasu miał rząd na znalezienie kompromisu. - Być może podczas kolejnych spotkań uda się dojść do porozumienia i wtedy strajku nie będzie – mówi W. Bursztynowicz.
W trakcie strajku nie będzie normalnych zajęć
Gdyby jednak nie udało się osiągnąć porozumienia, 8 kwietnia pracownicy oświaty podejmą strajk. Tego dnia przyjdą normalnie do swoich placówek i spędzą tam tyle samo czasu, ile trwałyby ich zajęcia. Nie będą jednak wykonywać swojej pracy.
Nie tylko pieniądze
W. Bursztynowicz podkreśla, że udział w strajku jest dobrowolny. – Jednak czujemy, że nie mamy innego wyjścia, jeśli nic nie zrobimy, to w polskiej edukacji nic się nie zmieni. A nauczyciele walczą nie tylko o podwyżki – argumentuje W. Bursztynowicz.
Zaznacza, że młodzi ludzie odchodzą ze szkół. Jednym z argumentów jest pensja. Początkujący nauczyciel po 5 latach studiów zarabia 1800 zł „na rękę”. Po osiągnięciu stopnia nauczyciela dyplomowanego (najszybciej po 15 latach pracy) dostanie niecałe 2500 zł wynagrodzenia zasadniczego. - Ale zarobki to nie jedyny problem systemu edukacji – mówi szefowa słubickiego oddziału ZNP
Podkreśla, że protest to również zwrócenie uwagi na pozostałe problemy, jak przeciążenie nauczycieli biurokracją, przeładowane programy nauczania, chaos związany z reformą edukacji, zła siatka godzin. Jej zdaniem nauczyciele walczą o wysoką jakość nauczania i godne warunki pracy i nauki.
Jakie będą konsekwencje?
Przyznaje, że spotykała się z władzami Słubic i powiatu słubickiego i rozmawiała o tym, jak to zrobić, żeby zminimalizować skutki ewentualnego strajku.
Nauczycieli popiera wicestarosta Robert Włodek. - Nie dajcie się zastraszyć, nie dajcie sobą poniewierać, walczcie o godne zarobki i o lepszą edukację naszych dzieci! Jestem z Wami! – napisał na swoim profilu facebookowym. Również deklaruje, że władze powiatu zrobią wszystko, żeby do minimum ograniczyć ewentualne negatywne konsekwencje strajku.
Sprawa ewentualnego strajku nauczycieli wywołała również gorącą dyskusję na naszym profilu facebookowym - ZOBACZ. Czy faktycznie zarobki nauczycieli są nieadekwatne do ich obowiązków? Czy inne korzyści tego zawodu rekompensują ich wysokość? Zapraszamy do dyskusji.