Bardzo pechowo zakończyła się nocna podróż pewnego 37-latka. Jechał po pijaku, wpadł do rowu, a złapał go emerytowany policjant. I okazało się, że jazda pod wpływem to nie jedyne, co ma na sumieniu.
Oficer dyżurny słubickiej policji otrzymał zgłoszenie o ujęciu nietrzeźwego kierowcy 17 grudnia kilka minut przed godz. 1 w nocy. Kierowca Nissana swoją nocną podróż zakończył w przydrożnym rowie. A kluczyki odebrał mu i zawiadomił policjantów Wiesław Świerkowski, emerytowany naczelnik słubickiej drogówki.
Policjanci zbadali 37-latka na zawartość alkoholu, które wykazało, że ma we krwi ponad 2,5 promila. To był dopiero początek. Okazało się również, że pijany kierowca nie ma uprawnień do kierowania pojazdami, a samochód, którym jechał nie ma ani aktualnych badań technicznych, ani obowiązkowego ubezpieczenia.
A po sprawdzeniu w policyjnym systemie okazało się, że mężczyzna jest poszukiwana przez Sąd Rejonowy w Słubicach do odbycia kary pozbawienia wolności. Ta już go nie minie – trafił do aresztu, skąd zostanie przetransportowany do zakładu karnego.
A wszystko dzięki czujności emerytowanego policjanta. - Jak widać policjantem się jest na całe życie, pomimo ściągnięcia munduru – relacjonuje Magdalena Jankowska, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Słubicach. - Wartości, które towarzyszyły podczas pełnienia służby w dalszym ciągu nie są mu obce. Takie zachowanie jest wzorem do naśladowania dla każdego obywatela – podsumowuje.