Wracamy do tematu potrącenia na przejściu przed Hotelem Baranowski. Kobieta, która była jego sprawcą, zgłosiła się sama na komendę. Wszystko wskazuje na to, że obecni na miejscu funkcjonariusze policji, nimi wcale… nie byli. Szczegóły w naszym materiale.
27 listopada na forum Słubice24 (KLIKNIJ) pojawił się wątek, w którym jeden z internautów opisał całe zdarzenie. Na przejściu na pieszych przed hotelem doszło do potrącenia dwóch mężczyzn. Zdaniem autora wątku na miejscu byli policjanci, w nieoznakowanym samochodzie, którzy pozwolili odjechać kobiecie, sprawczyni kolizji, a także nie wezwali pogotowia do poszkodowanych. Jeden z potrąconych trafił do szpitala, uskarżał się na bol głowy.
Do informacji o tym zdarzeniu tego samego dnia odniosła się Magdalena Jankowska, rzecznik słubickiej policji. Wyjaśniła, że na miejscu nie było funkcjonariuszy ze słubickiej komendy. I że zajmują się oni wyjaśnianiem całego zdarzenia. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Dziś wiadomo już więcej o tym, co się stało. 28 listopada na komendę w Słubicach zgłosiła się kobieta, która potrąciła mężczyzn. – Stawiła się dobrowolnie i złożyła wyjaśnienia. Tłumaczyła, że mężczyźni nagle wtargnęli pod samochód – wyjaśnia M. Jankowska.
Wg relacji sprawczyni kolizji, nieprawdą jest, że uciekła z miejsca zdarzenia. – Rozmawiała z poszkodowanymi i pytała, czy potrzebują pomocy, czy wezwać pogotowie, ale oni nie chcieli – dodaje rzecznik słubickiej policji.
A co policjantami, którzy mieli być na miejscu zdarzenia? M. Jankowska mówi, że na miejscu pojawili się mężczyźni w elementach umundurowania, ale nikt nie widział oznaczeń policyjnych. – Nie było tak, że oni kazali kobiecie odjechać. Zadzwonili na numer alarmowy 112, ale to sami poszkodowani mówili, że nie potrzebują pomocy pogotowia ani policji – podkreśla policjantka.
Kobieta będzie odpowiadała za spowodowanie kolizji. Poszkodowany mężczyzna jeszcze tego samego dnia wyszedł ze szpitala.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.