Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej w Zielonej Górze, który prowadzi słubicka Fundacja na rzecz Collegium Polonicum już od 2 lat przyznaje dotacje na założenie własnego biznesu społecznego. Czym on jest i dla kogo? Wyjaśnimy to szerzej w naszym nowym cyklu. Na początek rozmowa z Magdaleną Tokarską, prezes tej fundacji.
Czym właściwie jest ta ekonomia społeczna?
Są różne sposoby zarabiania na życie. Są osoby, którym najbardziej pasuje praca w administracji publicznej. Chcą mieć wszystko uregulowane od-do, dokładnie wiedzieć, co mają robić.
Drugą formą jest twardy biznes: szef, pracownicy oraz nastawienie na to, że firma musi zarabiać.
I jest forma, która łączy wszystko razem: z jednej strony daje możliwość bycia szefem, zarabiania pieniędzy na rynku, prowadzenia działalności gospodarczej, a z drugiej strony pozwala na zgromadzenie w zespole ludzi o różnych kompetencjach i umiejętnościach. Być może samodzielnie każda z tych osób nie dałaby rady prowadzić działalności, ale w grupie jest im znacznie łatwiej.
Ale kto to może być? Czy nie jest tak, że ekonomia społeczna, spółdzielnia socjalna, w pierwszym odruchu kojarzą się z pomocą społeczną, osobami bezrobotnymi, wykluczonymi?
Działalność w ekonomii społecznej łączy cel społeczny i biznesowy. Jest to miejsce dla tych, którym trudno jest się odnaleźć na rynku pracy, z różnych powodów. I wcale nie trzeba tego nazywać stygmatyzująco, że ktoś jest wykluczony. Tak naprawdę to, że kogoś nie ma na rynku pracy bywa zbiegiem różnych okoliczności. Często jest tak, że dana osoba pracuje wiele lat, nagle dzieje się w jej życiu coś niedobrego, traci grunt pod nogami i przestaje walczyć.
Wtedy trzeba komuś takiemu pomóc wystartować od nowa...
Form, możliwości, sposobów budowania wsparcia dla nich jest dużo. Konstrukcja naszego wsparcia zakłada, że dotacje na tworzenie miejsc pracy idą za tymi, którzy mają najtrudniej, są bez pracy, ale to nie znaczy, że w tworzonych podmiotach nie mogą znaleźć się ludzie, którzy tę formę wybrali świadomie, bo tu chcą pracować.
Na przykład, spółdzielnię socjalną mogą stworzyć 4 osoby bez pracy, za którymi pójdzie dotacja i jedna osoba, która chce z nimi razem działać. Takie grupy, gdzie jest lider, który pomaga, inspiruje i ciągnie mają największą szansę powodzenia. Lider czuje, że spełnia misję społeczną, będzie to dla niego przestrzenią do realizowania swojego społecznego powołania. A pozostali nauczą się działania w biznesie.
Ale mogą też być inne formy, prawda?
Przedsiębiorstwo społeczne mogą założyć również dwie organizacje pozarządowe lub samorząd. Może to być spółka z.o.o. non profit, spółdzielnia socjalna osób prawnych, zakład pracy chronionej, a może fundacja, spełniająca kryteria przedsiębiorstwa społecznego. Celem założycieli będzie to, żeby zatrudniać osoby, które nie pracują, będące w najtrudniejszej sytuacji i pomagać im wychodzić na prostą.
I w ekonomii społecznej ta reintegracja jest również ważna co skuteczny biznes?
Tak. Dlatego mówienie, że OWES daje dotacje na stworzenie miejsc pracy jest bardzo dużym uproszczeniem. Bo motywacja wyłącznie finansowa, biznesowa, jest niewłaściwa. Dotacje, ok. 25 tys. zł na jedno miejsce pracy są dla tych, którzy bez tego wsparcia by sobie nie poradzili. I mamy dużo przykładów, że stają na nogi i dają sobie radę. Przez ostatnie dwa lata dzięki wsparciu OWES powstało 30 nowych spółdzielni. Pracę znalazło 183 osoby.
Po powstaniu spółdzielni czy innego podmiotu, też są one pod opieką OWES-u?
Tak, ponieważ dopiero wtedy zaczyna się ciężka praca. Na początku jesteśmy zachłyśnięci pomysłem, jesteśmy w euforii; później dostajemy pieniądze i jest jeszcze fajniej, bo trzeba je wydać. Dopiero potem przychodzi brutalna rzeczywistość: trzeba zarobić na siebie i 4 pozostałe osoby, płacić co miesiąc rachunki, podatki, ZUS. I to jest dla nas, jako dla realizatorów projektu, doradców, największa próba – żeby towarzyszyć nowym podmiotom podczas ich biznesowej drogi.
Ale dla tych nowo powstałych podmiotów to, że wciąż mogą liczyć na pomoc i wsparcie to bardzo dobra informacja.
Musimy zachować się trochę tak jak tacy zdrowi rodzice. Nie wyręczać, ale wspierać. W zdrowym układzie poczucie tego, że mam do kogo zadzwonić, mam kogo się poradzić może być motorem, który pomoże tak się rozkręcić, że za jakiś czas pomoc nie będzie już potrzebna. Chociaż obecnie coraz głośniej mówi się o tym, że podmioty ekonomii społecznej prowadzą na tyle specyficzną działalność, że zawsze powinny mieć opiekę, zwłaszcza, że kryzys najczęściej przychodzi po drugim, trzecim roku działania.
Dziękujemy za rozmowę.
---
Więcej informacji: Fundacja na rzecz Collegium Polonicum, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.", tel. 603 112 487.
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności