W Collegium Polonicum odbyła się skromna, ale ważna uroczystość. Rektor UAM, prof. UAM dr hab. Andrzej Lesicki, podziękował pracownikom CP i strażakom za pomoc podczas pożaru, który wybuchł 31 lipca. Dzięki ich sprawnemu działaniu ogień został szybko opanowany.
- Wypadki losowe się zdarzają, tak to z nimi bywa. Dobrze, jeśli możemy w miarę sprawnie na nie zareagować i ograniczyć rozmiar nieszczęść. A właśnie tak stało się31 lipca, kiedy płomienie ogarnęły Collegium Polonicum – powiedział A. Lesicki do zgromadzonych na sali gości.
3 września na małą aulę zaproszeni zostali ci, którzy przyczynili się do tego, że pożar nie spowodował jeszcze większych zniszczeń. – Dzięki wam mieliśmy szczęście w nieszczęściu, że wszystko się w miarę szczęśliwie skończyło – podkreślił rektor.
Z jego rąk list z podziękowaniem i drobne upominki odebrali ci, którzy wcześnie zauważyli pożar i zaalarmowali straż pożarną, dwaj pracownicy ochrony, którzy feralnej nocy pełnili służbę: Piotr Pietrucik i Ryszard Majewski. – Zawsze pełnili wzorowo służbę, ale tym razem wykazali się wyjątkową sumiennością i robili obchody z regularnością zegarka – chwalił ich dr Krzysztof Wojciechowski, dyrektor administracyjny CP.
To właśnie R. Majewski podczas obchodu górnych pięter zauważył pożar, kiedy był on jeszcze niedostrzegalny z zewnątrz. - Gdyby nie czujność tych dwóch panów, kto wie, w jakim momencie wezwalibyśmy straż pożarną. Dziękujemy wam serdecznie, wykonaliście wspaniałą robotę – podkreślał K. Wojciechowski.
W imieniu strażaków podziękowania z rąk rektora odebrali Patryk Maruszak, lubuski komendant wojewódzki PSP i Wojciech Śliwiński, komendant powiatowy PSP ze Słubic. Nieobecny był Michał Borowy, zastępca komendanta, dla którego również zostały przygotowane. – Dziękuję strażakom za szybką i sprawną akcję ratunkową, za to, że narażali swoje życie, żeby ugasić ogień – mówił rektor.
Przyznał, że w czasie pożaru sam był poza granicami Polski, na Maderze. A prorektor prof. UAM dr hab. Tadeusz Wallas jeszcze dalej, bo w Australii. Obaj zostali poderwani telefonami, że CP stoi w ogniu. I w napięciu czekali na kolejne informacje.
Komendant P. Maruszak przyznał, że wszystkie procedury, które miały zadziałać w tego typu sytuacjach, zadziałały prawidłowo. I podziękował za słowa uznania. – Jest nam bardzo miło, choć można powiedzieć, że pożary to dla nas codzienność. Ale z drugiej strony, nie codziennie płomienie pojawiają się w takim obiekcie – powiedział komendant. On również sam był obecny na miejscu akcji. I przypomniał, że udział w niej wzięły 23 samochody strażackie, czyli około 60 strażaków, połowę z nich stanowili druhowie z OSP.
Wśród uhonorowanych było również liczne grono pracowników uczelni, którzy mimo późnych godzin nocnych, słysząc o pożarze, natychmiast przyjechali do budynku. Pomagali w ewakuacji sprzętów i wykazali się olbrzymim zaangażowaniem. Również dzięki nim pożar nie spowodował jeszcze większych zniszczeń.