To była akcja niczym z filmu sensacyjnego. Policja złapała bandytów, którzy wcześniej porwali innego mężczyznę wciągając go do samochodu. Ten nie miał jednak za wiele szczęście, bo uwolniony od porywaczy, trafił w ręce policji. Okazało się, że jest poszukiwany.
Wszystko rozgrało się 9 kwietnia w godzinach wieczornych w Siennie, jednej z wiosek na terenie powiatu słubickiego. Dyżury policji otrzymał zgłoszenie o porwaniu. Świadek zdarzenia powiedział, że pewien mężczyzna poprosił miejscowych o podwiezienie go samochodem. Gdy wszedł na jedną z posesji, wybiegły za nim dwie osoby, które pobiły go, wciągnęły siłą do Volkswagena Caddy i odjechały.
Słubiccy policjanci natychmiast przystąpili do działania. I nie tyko oni. Komendant wojewódzki insp. Jarosław Janiak zlecił utworzenie blokad na terenie całego województwa oraz ogłosił alarm dla antyterrorystów i policyjnych negocjatorów. W sprawę zaangażowali się również mundurowi z Polsko-Niemieckiego Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku.
- Dzięki sprawnej akcji i informacji od mieszkanki Ośna Lubuskiego udało się nam namierzyć pojazd i zatrzymać podejrzanych już około 40 minut po zdarzeniu – mówi Magdalena Jankowska, rzeczniczka komendy w Slubicach. Auto zostało zatrzymane właśnie w Ośnie.
W środku były cztery osoby. Jedna z nich, 47-letni mężczyzna faktycznie poinformował policjantów, że został wbrew swojej woli wciągnięty do pojazdu. Policjanci uwolnili go i zatrzymali pozostałych - dwóch mężczyzn, z których jeden miał 27 a drugi 45 lat oraz 26-letnią kobietę. Wszyscy oni pochodzą z woj. wielkopolskiego.
Okazało się, że poszkodowany mężczyzna jest nietrzeźwy i nie posiada poważniejszych obrażeń. TO jednak nie wszystko, bo policyjne bazy danych wskazały, że jest poszukiwany przez wielkopolską policję. Został natychmiast zatrzymany.
- Policja prowadzi również wstępne czynności dotyczące niedoszłych porywaczy - pod kątem pozbawienia wolności, pobicia oraz zmuszania do określonych zachowań. Funkcjonariusze ustalili również, że prawdopodobnym motywem działania tych osób mogły być łączące ich sprawy finansowe – podsumowuje M. Jankowska.