Wybory na nadburmistrza Frankfurtu, choć może nie tak emocjonujące jak te w Słubicach, to jednak mają duże znaczenie dla naszego miasta, głównie ze względu na wiele płaszczyzn współpracy. Postanowiliśmy porozmawiać z dwoma kandydatami na to stanowisko, którzy już 18 marca zmierzą się w II turze wyborów.
W pierwszej kolejności spotkaliśmy się z dr Martinem Wilke (bezpartyjny). To obecnie urzędujący nadburmistrz, który w I turze wyborów uzyskał 20,3%. Poniżej zapis rozmowy.
Jak z perspektywy czasu, niemal 8 lat na stanowisku nadburmistrza Frankfurtu ocenia Pan wzajemne relacje Polaków i Niemców? Czy coś się zmieniło?
Nasze relacje moim zdaniem są wyjątkowo pozytywne. I nie jest to tylko moja opinia - są one zauważane również poza naszym regionem. W Europie jesteśmy postrzegani jako miasta, które potrafią współpracować. Myślę, że miało na to wpływ wszystko to, co wspólnie zrobiliśmy przez ostatnie lata.
Mieszkańcy Słubic i Frankfurtu często kontaktują się ze sobą, są to kontakty na różnych poziomach – czy to w dziedzinie edukacji, współpracy między szkołami, czy np. instytucji takich jak straż pożarna. Nie można zapomnieć również o kontaktach osobistych. I dzięki temu coraz lepiej się poznajemy. Wydaje mi się, że jeszcze parę lat temu wzajemne uprzedzenia czy stereotypy były większe. Relacje poprawiają się właśnie dzięki temu, że coraz więcej razem rzeczy robimy. Pomaga nam w tym to, że od kilku lat mamy Słubicko-Frankfurckie Centrum Kooperacji, które wspiera nas w tym, żeby tworzyć i realizować wspólne projekty.
Jednym z nich jest Dwumiasto, czyli wspólna marka. Dlaczego uważa Pan, że wspólna promocja jest taka potrzebna?
To, że promujemy się jako Dwumiasto, czyli Frankfurt i Słubice bez granic, było możliwe tylko dzięki temu, że oba miasta wyraziły taką chęć i wolę, żeby naszą współpracę wysunąć na pierwsze miejsce. Podjęliśmy takie decyzje, ponieważ widzimy w tym szanse dla obu stron. Również na poziomie europejskim chcemy pokazywać się jako Dwumiasto, ponieważ twierdzimy, że w ten sposób możemy pomóc w procesie integracji europejskiej.
A jakie konkretne korzyści dla mieszkańców wynikają z tego, że mieszkają w Dwumieście? Jakie są najważniejsze projekty, jakie udało się Panu zrealizować jako burmistrzowi?
Za tą marką stoi również katalog wspólnych celów i działań, które zapisaliśmy w Słubicko-Frankfurckim Planie Działania. Kilka projektów już udało się nam zrealizować. Mamy transgraniczną linię autobusową, połączyliśmy systemy ciepłownicze. Moim zdaniem jednym z kolejnym mogłaby być dwujęzyczna szkoła podstawowa. Powstało już stowarzyszenie, które zabiega o jej powstanie. Rozmawiamy o tym od jakiegoś czasu. Drugim pomysłem, który bardzo do mnie przemawia jest wspólna pływalnia. Uważam, że w społeczności liczącej 80 tys. mieszkańców nie ma sensu, żeby dublować takiej infrastruktury jaką jest basen. Możemy albo rozbudować już istniejący, albo postawić nowy. Trzeba nad tym jeszcze popracować.
Jakie są największe problemy i wyzwania współpracy transgranicznej? Jak można próbować je rozwiązać?
Dostrzegam problemy w różnych obszarach, jednym z najistotniejszych są problemy natury prawnej – mamy różniące się przepisy, jeśli chodzi o przedsięwzięcia komunalne. Widzieliśmy to przy uruchamianiu wspólnej linii autobusowej. Pomóc nam może w tym stworzenie Europejskiego Ugrupowania Współpracy Terytorialnej (jest to instytucja ponadnarodowa, posiadająca osobowość prawną, składająca się przynajmniej z 2 członków, którymi mogą być kraje UE, regiony lub władze lokalne - a więc również np. gminy – przyp. red.). Zastanawiamy się nad tym, aby w przyszłości móc realizować większe wspólne przedsięwzięcia od tych, które udało nam się zrealizować do tej pory.
Co jeszcze Pana zdaniem warto na pograniczu zrealizować? Jakie postawiłby Pan przed sobą wyzwania, gdyby to Pan wygrał wybory?
Współpraca jest możliwa we wszystkich obszarach, należy tylko wybrać i określić konkretne projekty – takie, które przyniosą korzyści obu stronom. Oprócz szkolnictwa czy basenu, o których już mówiłem, duży potencjał ma moim zdaniem turystyka. Wiele już w tej dziedzinie zrobiliśmy, promujemy się wspólnie, mamy polsko-niemiecką informację turystyczną, ale myślę, że wciąż możemy się rozwijać. Na przykład poprzez współpracę z innymi przygranicznymi miastami, jak choćby Kostrzynem nad Odrą.
Bezpośrednie korzyści dla obu stron przyniosło połączenie systemów ciepłowniczych, uważam, że powinniśmy analizować również inne obszary, jak wodociągi, energię czy telekomunikację. Być może warto również tu mieć wspólny system, który byłby bardzo korzystny dla mieszkańców.
We Frankfurcie mieszka około 2 tys. Polaków. Czym miasto chce ich przyciągać?
Liczba polskich mieszkańców we Frankfurcie wzrasta z roku na rok. Pochodzą nie tylko ze Słubic, ale również z innych regionów. Jest to proces, który oceniam bardzo pozytywnie i bardzo go wspieram, ale myślę, że możemy go wspierać jeszcze bardziej. Już w kwietniu niemieccy urzędnicy rozpoczną kursy języka polskiego. Wiele wspólnot mieszkaniowych i deweloperów już teraz ma oferty w języku polskim, ale i tu jest jeszcze wiele do zrobienia. Wiem na przykład, że Polacy mieszkający we Frankfurcie, którzy mają w Niemczech umowę o pracę na czas określony, mają problemy, aby wynająć mieszkanie. Albo ich dzieci, które chodzą do szkoły we Frankfurcie, one na początku potrzebują wsparcia, aby się szybko nauczyć języka niemieckiego.
Wielu Polaków obawia się uchodźców i tego, że będą stanowić zagrożenie. Jak Pan podchodzi do tego tematu, czy Frankfurt będzie ich nadal przyjmować, jaka jest obecnie ich liczba?
W ostatnich dwóch lat na bieżąco poinformowałem mojego słubickiego kolegę Tomasza Ciszewicza o aktualnych liczbach i ogólnej sytuacji w mieście związanej z uchodźcami. Zrobimy wszystko, żeby tym ok. 600 ludziom dać szansę, aby się zintegrować w naszym mieście. Angażują się w to stowarzyszenia, szkoły, pracodawcy. Widzę w tym szansę rozwoju dla miasta. Integracja uchodźców jest nie jest łatwa ale myślę, że nam się uda.
Jak często bywa Pan w Polsce?
Kiedyś liczyłem, ale teraz już tego nie robię. Z powodów zawodowych jestem w Słubicach bardzo często, również w innych miastach Polski. Ale lubię iść do Słubic również prywatnie, zjeść obiad w restauracji, wypić kawę, obejrzeć wystawę w Collegium Polonicum. Kiedy przyjeżdżają do mnie goście, to spaceruję z nimi nie tylko po Frankfurcie, ale również po Słubicach.
Dziękujemy za rozmowę.
---
Wywiad z René Wilke, kandydatem połączonych sił Lewicy i Zielonych, który w I turze zdobył 43,4% głosów, już za kilka dni.