Akcje przeciwdziałające wypalaniu traw co roku prowadzone są przez Państwową Straż Pożarną na terenie całego kraju. Nie inaczej jest w Słubicach.
- Są to działania przede wszystkim edukacyjne, gdyż wielu ludzi nadal uważa, całkiem błędnie, że wypalanie traw użyźnia glebę. Jest wręcz odwrotnie. Ziemia wyjaławia się, następuje zahamowanie pożytecznego procesu rozkładania resztek roślinnych, a do powietrza przedostaje się wraz z dymem wiele trujących związków - wyjaśnia st. kpt. Michał Borowy, rzecznik słubickich strażaków.
Strażacy podkreślają, że wypalanie suchej roślinności szkodzi nie tylko przyrodzie. Jest bardzo częstą przyczyną pożarów, które przenoszą się na lasy czy zabudowania. Niejednokrotnie giną w nich także ludzie. W ubiegłym roku w Polsce w ponad 36 tys. pożarach wywołanych w ten sposób zginęło 6 osób. A szkody materialne oszacowane na 8,7 mln zlotych.
Jak wyglądają statystyki na terenie powiatu słubickiego? Jak podaje Michał Borowy, w ubiegłym roku z powodu wypalania traw i trzcin strażacy musieli ugasić 69 pożarów. Czy bieżący rok zamknie się mniejszą liczbą? Wygląda na to, że nie. Tylko do 27 marca odnotowano już 32 takie zdarzenia. A sezon na wypalanie traw dopiero się zaczął.
Wszyscy, którzy decydują się na ten krok, muszą liczyć się z konsekwencjami. Ustawa o ochronie przyrody wyraźnie zabrania "wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów". Przepisy precyzują także rodzaj kary. Każdemu, kto "wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary" grozi kara grzywny (do 5 tys zł.) lub aresztu. W przypadku spowodowania zagrożenia dla ludzkiego życia można trafić do wiezięnia nawet na 10 lat.
Więcej informacji o akcji na stronie www.stoppozaromtraw.pl.
