W grudniu 2013 r. odbyły się oficjalne uroczystości z okazji 100-lecia siedziby Katolickiego Centrum Studenckiego w Słubicach. Przy tej okazji były mieszkaniec domu zechciał podzielić się z mieszkańcami Słubic swoimi osobistymi wspomnieniami. Tylko na łamach działu „Słubice wczoraj i dziś” pełna treść listu w tłumaczeniu na język polski!
List nawiązuje do historii budynku przy Placu Jana Pawła II 1, opisanego już w artykule z 22 lutego 2012 r.: http://www.slubice24.pl/poznaj-slubice/slubice-wczoraj-i-dzis/3205-heino-goepel-i-historia-dawnej-lazni-miejskiej-marienbad-iii
Na zdjęciu poniżej: pierwsza strona listu Wolfganga Klausa do ks. Tadeusza Kuźmickiego i wszystkich słubiczan.
A oto poniżej pełna treść listu w tłumaczeniu na język polski...
Pozdrowienia na jubileusz 100 lat Marienbad III
Wielce szanowny księże Kuźmicki,
Wielce szanowni goście uroczystości,
Moje Panie i Panowie,
Kochani polscy przyjaciele!
Pozwólcie Państwo mi, frankfurckiemu mieszkańcowi Wolfgangowi Klausowi, jedynemu do dzisiaj żyjącemu mieszkańcowi [przedwojennej łaźni – przyp. aut.] Marienbad III, w której przed 84 laty przyszedłem na świat, przesłać Państwu na pamiątkę moje szczere pozdrowienia z okazji jubileuszu 100-lecia istnienia domu.
Niestety nie jest mi dane, osobiście uczestniczyć w tej szacownej uroczystości, a to ze względów zdrowotnych. Dlatego pozwólcie mi Państwo tą drogą przywołać pewne wspomnienia z okresu od 1929 do 1945 r.
Kiedy moi Rodzice Oskar i Erna Klaus w dniu 1 września 1929 r. przejęli w użytkowanie od miasta łaźnię publiczną, odczuwalne były wpływy inflacji [Wielkiego Kryzysu – przyp. aut.] z lat 1919 do 1923 r. Bezrobocie i bieda doskwierały też w naszym życiu. Moi Rodzice byli szczęśliwi z zatrudnienia przez miasto, tym bardziej że, spodziewali się narodzin swojego dziecka. Zaangażowali wszystkie swoje siły i według swoich opowieści pracowali od rana do wieczora, aby z Marienbad III uczynić szanowaną łaźnię dla społeczności a mnie jako nowo narodzonemu w dniu 23 marca 1930 r. uczynić dobry „dom”.
Na zdjęciu poniżej: mapa okolicy łaźni z 1909 r., tj. trzy lata przed rozpoczęciem budowy.
Nadal pamiętam szczęśliwe lata dzieciństwa, kiedy siedziałem w dziecięcym krzesełku przed łaźnią, której dobrze pilnował nasz pies wabiący się „Puckchen” [Krążek – przyp. aut.]. Bawiłem się tylko z nim albo jakąś zabawką, ponieważ w godzinach otwarcia łaźni moi rodzice byli na tyle zajęci, że mieli niewiele czasu na opiekę nad swoim potomkiem. Często pomagali nam babcia, dziadek, jak i ciocia, aby mnie małemu dobrze się działo.
W wieku przedszkolnym razem z przyjacielem chętnie grałem w piłkę nożną albo bawiłem się w chowanego na placu Neuer Markt [dzisiaj Plac Bohaterów i Plac Wolności – przyp. aut.].
W dawnej szkole „Huttenschule” (dla chłopców), której piękny budynek frontowy [przy ul. Wojska Polskiego 1 – przyp. aut.] i dziś używany jest przez polskich uczniów. W 1936 r. na rozpoczęcie nauki szkolnej otrzymałem tradycyjną tytę, potem przez 4 lata z radością pobierałem nauki i przynosiłem do domu dobre świadectwa.
Potem przeniosłem się do tzw. Mittelschule. Od tej pory już, aby do niej dotrzeć, przez kilka lat musiałem chodzić przez most na Odrze do Breite Straße (obecnie Rosa-Luxemburg-Straße) aż do Lenneparku (po lewej stronie). Niestety ten czas także i w szkole uwarunkowany był nazistowską propagandą, nienawiścią do innych narodów, wojną z Polską i innymi krajami, przez co często dochodziło do przerw w edukacji. W związku ze zbliżającym się frontem Armii Czerwonej i sprzymierzonych Polaków już w styczniu 1945 r. doszło do przymusowej ewakuacji ludności Dammvorstadt (dzisiejszych Słubic). Nauka szkolna została przerwana i zakończona bez przeprowadzania egzaminu końcowego.
Razem z matką spakowaliśmy się w jedną walizkę i uciekliśmy, ponieważ Frankfurt został ogłoszony twierdzą i do 90% ludności zostało ewakuowanych.
Już wtedy byliśmy świadomi, że rozpoczęta przez faszystów II wojna światowa wraz ze swoimi strasznymi przestępstwami niemieckich żołnierzy w obcych państwach, przez których ucierpieli polscy i sowieccy obywatele, zmierza właśnie ku końcowi i Niemcy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
Jednym z takich środków był wyznaczenie granicy na linii Odry i Nysy, przez co my straciliśmy swój dom w Dammvorstadt i nie mogliśmy już do niego wrócić.
Na zdjęciu poniżej: łaźnia miejska Marienbad III w książce adresowej Frankfurtu nad Odrą z 1940 r., strona 163. Pod adresem Neuer Markt 37 jako „Bademeister”, czyli zarządca łaźni widnieje „Klaus, O.” (Oskar) – ojciec autora listu Wolfganga Klausa.
Było bardzo trudno, pogodzić się z sytuacją, zwłaszcza że w zniszczonym Frankfurcie pozostawało już niewiele wolnych lokali do dyspozycji. Wielkiego uświadomienia wymagało od nas i innych dotkniętych tym problemem, by zrozumieć, że mimo tej straty nie pomoże narzekanie i że musimy odgruzować swoje miasto, jak i duchowo odgruzować swoje umysły.
Przez naszą aktywną pracę w organizacji młodzieżowej i partii klasy robotniczej, przez ciężką i dobrowolną pracę w rolnictwie, przez niezliczone nadgodziny i wiele więcej przezwyciężyliśmy swój ból i zaczęliśmy rozumieć, że nasi polscy sąsiedzi nie są wcale naszymi wrogami.
Mi pomogły przy tym członkostwo i praca w nowo założonym stowarzyszeniu „Deutsch-Polnische Gesellschaft für Frieden und Zusammenarbeit” w pierwszej połowie lat 50. Książeczkę członkowską posiadam do dzisiaj. To był jednak dłuższy proces, póki zaakceptowaliśmy granicę na Odrze i Nysie. Myślimy, że dowiedliśmy tego również w naszym całym późniejszych życiu zawodowym i przy wielu aktywnościach społecznych.
Tym bardziej radosne jest teraz wiedzieć, że nasza dawna łaźnia Marienbad III znajduję się dzisiaj w dobrych rękach.
Pozwalam sobie zatem za każdym razem wyrazić swoją wielką wdzięczność szlachetnemu fundatorowi dr. Heino Goepelowi, który przed ponad 100 lat stworzył 3 łaźnie miejskie na terenie Frankfurtu nad Odrą.
Podziękowanie to skierowane jest jednak również do wszystkich przyjaciół, którzy w ostatnim czasie wiele zainwestowali, by dom odremontować i przebudować na potrzeby dzisiejszego przeznaczenia.
Panu księże Kuźmicki, którego mogłem już poznać osobiście, pragnę serdecznie pogratulować tego pięknego dom, jak i podziękować Panu i Pańskim dzisiejszym przyjaciołom, że dom niesie ze sobą nową treść dla szczytnego celu.
Panu jak i Pańskim przyjaciołom w Katolickim Centrum Studenckim życzę wszystkiego dobrego przy prac z młodymi ludźmi z wielu krajów.
Obyście wszyscy mogli czuć się w nim dobrze!
/Wolfgang Klaus/
Na zdjęciu poniżej: karta adresowa zabytku nieruchomego w projekcie gminnej ewidencji zabytków Gminy Słubice.