80-letni Wolfgang Müller od wielu lat mieszka we Frankfurcie nad Odrą, w dzielnicy Neuberesinchen. Od zawsze jednak czuł i czuje nadal silne związki ze Słubicami, gdzie spędził najmłodsze lata swojego życia...
Wspomnienia z dzieciństwa
Müller przyszedł na świat dnia 9 października 1933 r. w domu przy Holzhofstraße 71, obecnie ul. Kopernika 71 w Słubicach. Jego rodzice wprowadzili się do tego nowo wzniesionego domu bezpośrednio po swoim ślubie w 1931 r., a sam poród zgodnie z rodzinnymi opowieściami miał się odbyć dokładnie na kuchennym stole... Właścicielką domu była Margarete Friebe, której mąż zajmował kierownicze stanowisko w jednej z firm budujących domy we Frankfurcie nad Odrą.
Na zdjęciu poniżej: dom przy ul. Kopernika 71 w ujęciu z roku 1964 (fot. Wolfgang Müller).
Następnie: widok domu przy ul. Kopernika 71 widziany od strony ul. Ociepki, obecnie ul. Wawrzyniaka; ujęcie z roku 1972 (fot. Wolfgang Müller).
I aktualne ujęcie domu przy ul. Kopernika 71; stan na styczeń 2013.
Nazwa ulicy Holzhofstraße nawiązywała do tartaku ze składem drewna, który rozciągał się za kamienicami aż w kierunku wału nadodrzańskiego. Müller wspomina: „Cały teren zarósł później krzewami i trawą i dla nas dzieci stał się najpiękniejszym placem zabaw świata. Nie mogłem wtedy pojąć, jak mogą bawić się dzieci ze Śródmieścia (mieszkający wśród wąskich uliczek i pozbawieni takich rozległych placów – przyp. aut.)”.
Bohater dzisiejszego artykułu opowiada dalej: „Między domami przy Holzhofstraße 71 i 72 znajdował się wjazd w „ślepą uliczkę”, tj. Drenziger Straße, obecnie ul. Szamarzewskiego. Na wysokości drugiego rzędu domu wznosił się wysoki płot z drewnianych sztachet, ale dla dzieci nie stanowił on jakiejkolwiek przeszkody (…) W naszej kamienicy był sklep spożywczy wraz z maglem, popularnym wśród wielu ludzi z całej okolicy. Klucz do magla można było odebrać właśnie w pobliskim sklepie. W drugim domu narożnym, tj. pod numerem 72, była zaś mleczarnia (…) „Okno z naszej kuchni wychodziło w kierunku Dammeistergasse (potem ul. Ociepki, obecnie ul. Wawrzyniaka – przyp. aut.)”.
Ojciec Herbert urodził się w Wanne-Eickel w Zagłębiu Ruhry. Dziadkami Wolfganga Müllera ze strony ojca byli Wilhelm Müller urodzony 2 października 1875 r. w Sulęcinie (Zielenzig) oraz Helene Müller z domu Rettig urodzona 2 listopada 1877 r., również w Sulęcinie. Babcia Helene była córką właścicieli rzeźni. Zmarła 9 maja 1937 r. w swoim ostatnim miejscu zamieszkania, czyli w Landsberg an der Warthe, obecnie Gorzów Wielkopolski.
Dziadkami ze strony matki byli natomiast Johann Friedrich Wilhelm Reschke urodzony 21 października 1878 r. w Drehnow (Drzeniów) oraz Auguste Wilhelmine Luise Reschke z domu Schulz urodzona 12 czerwca 1878 r. w Groß Gandern (Gądków Wielki).
Około 1900 r. oboje przenieśli się do prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą i zamieszkali w kamienicy przy Sonnenburger Straße 165, obecnie ul. Wojska Polskiego. W Gądkowie Wielkim pozostała większość rodzeństwa Luise, m.in. siostry Wilhelmina Schattenberg oraz Berta Günther.
Po zakończeniu I wojny światowej Wilhelm i Luise rozpoczęli swój interes owocowo-warzywny pod szyldem „Obst und Gemüse en gros”. Pracowali bardzo intensywnie – pojęcia „urlop” czy „wolne weekendy” były im całkowicie obce.
W lipcu 1924 r. wskutek nieszczęśliwego wypadku dziadek Wilhelm Reschke zmarł, a interes przejęła jego córka, czyli matka Wolfganga. Ta skupowała koszami kurki z Gądkowa Wielkiego i sprzedawała je w Berlinie.
Z przedwojennymi Słubicami związany był jeszcze jeden członek rodziny, a mianowicie wuj Erich Reschke – syn Wilhema i Luise, który mieszkał przy Neuer Markt 25, obecnie to Plac Bohaterów.
Szkoła w Dammvorstadt
Wolfgang Müller dokładnie pamięta czasy swojej nauki szkolnej w przedwojennych Słubicach (Dammvorstadt). Od czasu Wielkanocy 1940 r. uczęszczał bowiem do tzw. Huttenschule, czyli szkoły podstawowej dla chłopców, która mieściła się w budynku dzisiejszego Gimnazjum Nr 1 w Słubicach przy ul. Wojska Polskiego 1. Dziewczynki chodziły natomiast do tzw. Marienschule przy placu Roßmarkt, czyli w budynku znanym dziś jako Galeria Jedynka. To także w przedwojennych Słubicach uczyły się matka oraz siostra Wolfganga Müllera.
Wśród jego kolegów byli m.in. chłopcy o nazwiskach: Wolfgang Einbrot (zamieszkały przy Prinzenufer, ob. ul. Nadodrzańska), Hendrischke (Roßmarkt, ob. Plac Przyjaźni), czy Strelow (Friedrichstraße, ob. ul. Jedności Robotniczej).
Przez krótki czas Wolfgang Müller pobierał też naukę gry na pianinie. Lekcje odbywały się w jednej z kamienic przy placu Roßmarkt, obecnie Plac Przyjaźni...
Na zdjęciu poniżej: Ten sam dom w ujęciu współczesnym (2013). Przez pojawienie się dodatkowych drzwi oraz gablot sklepowych budynek zatracił swój pierwotny, urokliwy charakter.
W 1942 r. dziadek Wilhelm Müller musiał przenieść się do pobliskiej kamienicy przy Holzhofstr. 72, obecnie ul. Kopernika 72. Swój pierwszy czynsz zapłacił przed 1 lipca 1942 r., a wyniósł on 27 reichsmarek.
Wolfgang z najbliższą rodziną zamieszkał przy Holzhofstr. 16, obecnie ul. Kopernika 16, a w dotychczasowym domu przy Holzhofstr. 71 zamieszkała babcia Luise Reschke...
Na zdjęciu poniżej kamienica przy ul. Kopernika 16 w ujęciu z 1972 r. (fot. Wolfgang Müller). Przy okazji zdjęcie mogące służyć za przykład, jak NIE należy rewitalizować starych, zabytkowych kamienic na terenie Słubic. Ujęcie tego samego domu w roku 2013. Ozdobna elewacja domu przy ul. Kopernika 16 została całkowicie pozbawiona swoich dotychczasowych zdobień i niczym nie wyróżnia się od betonowych „kloców” okresu PRL...
Kilka tygodni wakacji w 1943 i 1944 r. Wolfgang Müller spędził w Gądkowie Wielkim na gospodarstwie rolnym u Alfreda Günthera – siostrzeńca babci Luise i syna wspomnianej wcześniej Berty Günther z domu Schulz.
Przy tej okazji poznał bliżej rodzinę bratanka babci Luise – także noszącego nazwisko Schulz, który z zawodu był piekarzem a ponadto prowadził sklep z towarami kolonialnymi (Kolonialwarenladen). Tego kuzyna Wolfgang Müller zapamiętał szczególnie, gdyż to właśnie od niego w prezencie dostał swój pierwszy w życiu scyzoryk. To zaś niezwykle cenny podarek dla każdego młodego chłopca...
Dzieciństwo w Dammvorstadt skończyło się wraz z niedzielnym porankiem 4 lutego 1945 r., kiedy to w wielkim pośpiechu wszyscy członkowie rodziny musieli opuścić prawobrzeżną dzielnicę Frankfurtu.
11-letni Wolfgang wraz z siostrą, mamą i babcią Luise Reschke zamieszkali na lewym brzegu, zaś 69-letni dziadek Wilhelm Müller jako pracownik poczty i tzw. straży pocztowej, Postschutz in Frankfurt (Oder), został zaciągnięty do udziału w bitwie pod Halbe. Tam dostał się do niewoli, ale szybko został zwolniony. Zginął śmiercią głodową w lutym 1946 r.
Poszukiwanie korzeni w Gądkowie Wielkim
W poszukiwaniu korzeni Wolfgang Müller parokrotnie odwiedzał Gądków Wielki, a było to dokładnie 21 lipca, 25 sierpnia, 1 października i 3 grudnia 2005 r., a także 28 maja 2006 r.
Już 21 lipca 2005 r. poznał Bogdana Deptę, który nieco ponad 2 miesiące później zaprowadził go na teren byłego cmentarza niemieckiego w tejże miejscowości. Wszystko wskazywało na to, że rozpoczęły się tam prace porządkowe. Usunięto dzikie krzaki a o pnie rosnących drzew wsparto fragmenty potłuczonych poniemieckich tablic nagrobnych. A na jednej z nich inskrypcja: „Frau Schulz/ gestorben […] 1895”.
Wolfgang Müller wspomina, że jego babcia Luise opowiadała, jak została sierotą będąc młodą dziewczyną. W 1895 r. miała 17 lat, więc niewykluczone, że odnaleziony przez Müllera napis był fragmentem tablicy nagrobnej jego prababki! Kiedy odwiedził to miejsce 3 grudnia 2005 r., by sfotografować swoje znalezisko, zastał nowy wysoki krzyż, ale fragmentu nagrobka z nazwiskiem Schulz niestety już nie było...
Cmentarz komunalny w Słubicach
Na terenie Waldfriedhof, czyli południowej części dzisiejszego cmentarza komunalnego w Słubicach, pochowana została jego babcia ze strony ojca, a w północnej części nekropolii (Dammvorstadt-Friedhof) - dziadek ze strony matki:
Helene Müller, z domu Rettig (13 maja 1937 r. spoczęła na kwaterze „Waldrandstelle 48”; dziadek Wilhelm Müller, jako człowiek mocno związany z naturą, na nagrobek swojej małżonki wybrał okazały kamień polny);
Wilhelm Reschke (12 lipca 1924 r. spoczął na kwaterze „Wahlstelle nr 189”).
Wolfgang Müller razem ze swoją babcią Luise często odwiedzał grób dziadka Wilhelma. Po wojnie na podstawie informacji od Otto Billerbecka z Freidhofsverwaltung Frankfurt (Oder) poznał numery lokalizacyjne kwater cmentarza komunalnego w Słubicach, na których to kwaterach spoczęli jego dziadkowie. Billerbeck przekazał te informacje bezpośrednio siostrze Wolfganga – Brigitte, która również pracowała w administracji frankfurckich cmentarzy.
Pewne pozostaje, że jeszcze przynajmniej do lat 50-tych XX w. w posiadaniu administracji cmentarzy we Frankfurcie nad Odrą musiał znajdować się rejestr pochowanych na cmentarzu Dammvorstadt-Friedhof, czyli na cmentarzu komunalnym w przedwojennych Słubicach. Aktualnie dokumenty te uważa się za jednak zaginione.
Na zdjęciach poniżej: grób Helene Müller w ujęciu z lat 40-tych oraz ten sam kamień nagrobny na cmentarzu komunalnym w Słubicach, jeszcze w roku 1972.
Na przełomie lat 70-tych i 80-tych wiele poniemieckich kamieni nagrobnych wyrzucono do pobliskiego parku oraz do lasów w okolicach Słubicach, np. koło dzisiejszej strefy ekonomicznej. Kilkanaście z nich udało się już odnaleźć.
Jeśli ktoś z czytelniczek lub czytelników działu „Słubice wczoraj i dziś” dostrzeże na terenie cmentarza komunalnego w Słubicach albo w parku SOSiR kamień przypominający ten ze zdjęć powyżej, proszony jest o kontakt mailowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Na osobę, która przyczyni się do odnalezienia tegoż kamienia nagrobnego, czeka interesująca nagroda!