Postacie Ewalda i Heinricha von Kleist uchodzą za element lokalnej historii. Nie zamierzam dziś z tym polemizować, ale chciałbym zrobić coś, co być może nie każdemu przypadnie do gustu- mianowicie pokrótce przedstawić prawdziwą historię obydwu związanych z Frankfurtem „bohaterów”.
Zacznijmy od urodzonego w roku 1715 Ewalda Christiana, który niemal dwa wieki później doczekał się upamiętnia w formie wieży.
Po pierwsze nasz „bohater” nie urodził się nawet w tych okolicach, lecz na terenie obecnego województwa zachodniopomorskiego. Warto tutaj podkreślić, że do Frankfurtu przybył dopiero pod koniec życia i to nie w charakterze romantycznego poety, lecz przede wszystkim wojskowego. Oczywiście poezją się parał, aczkolwiek próżno szukać jego nazwiska w czołówce najlepszych niemieckich literatów. Goethe, Schiller, czy Heinrich Heine- to klasa światowa, ale próba stawiania von Kleista obok tych nazwisk wydaje się być niemałym nadużyciem.
Fot. 1: Oficer pruski Ewald Christian von Kleist (1715-1759).
Kleist oprócz pisania koncentrował się jednak przede wszystkim na karierze wojskowej. Już w wieku 26 lat został porucznikiem. Wraz z kolejnymi latami przyszły kolejne awanse- najpierw na kapitana, a następnie na majora. Nie był to zatem w żadnym wypadku zwykły szeregowy żołnierz. W tym miejscu warto też napisać dwa zdania o człowieku w armii, którego służył- o Fryderyku Wielkim.
Był to władca, jak na owe czasy niewątpliwie wybitny, ale patrząc z naszej polskiej perspektywy ciężko o większego - przepraszam za określenie - sukinsyna. Fryderyk bowiem działał na szkodę Rzeczypospolitej i to z całą mocą i zacietrzewieniem ! Przemarsze jego wojsk nie tylko wyniszczały polską wieś, ale ponadto jego żołnierze dopuszczali się na ziemiach polskich mordów, gwałtów i grabieży. TO jednak nie wszystko, bo polska tradycja zapamiętała go przede wszystkim jako głównego inspiratora ROZBIORÓW RZECZYPOSPOLITEJ !
Fot.2: Fryderyk Wielki (1712-1786)- inicjator rozbiorów Rzeczypospolitej.
Wróćmy jednak do postaci samego Ewalda- kres jego życia nastąpił nagle w 1759 roku, gdy to na skutek ran odniesionych w bitwie pod Kunowicami przyszło mu się przenieść na "tamten świat". I to właśnie ta żołnierska śmierć (a nie rzekome „wielkie dokonania poetyckie”) była głównym powodem, dla którego niemal 150 lat później postaci tej poświęcono wieżę, która stanęła na terenach obecnego lasu SOSIR.
Właśnie- wieża. Temat sam w sobie ciekawy, bo i budowla to była całkiem nietuzinkowa. Warto podkreślić, że monument powstał w czasach istnego boomu na tego typy obiekty. Wiele niemieckich miast wznosiło takie konstrukcje upamiętniając tym samym wielu lokalnych, bądź też narodowych bohaterów.
Zresztą tylko na terenie naszej gminy istniała jeszcze jedna wieża, która była poświęcona człowiekowi, od którego nienawiści do Polaków mógłby się uczyć niejeden nazista- ta upamiętniająca Otto von Bismarcka.
Fot.3: Ruiny wieży Kleista w lesie SOSIR.
Na terenie Słubic istniały zatem przynajmniej dwie wieże- Kleista i Bismarcka. Ta pierwsza była ciekawą budowlą neogotycką i miejscem, gdzie przedwojenni mieszkańcy Frankfurtu lubili spędzać swój wolny czas. Trudno zresztą im się dziwić- w końcówce XIX wieku tutaj nie było niczego poza ładnymi widokami i wzgórzami. Dopiero później pojawia się piękny las, restauracja, stadion, a nawet tor saneczkowy. Mówiąc krócej- było to niewątpliwie atrakcyjne miejsce do wypoczynku.
Zagłada wieży przyszła jednak stosunkowo szybko, bo niewiele ponad pół wieku po jej powstaniu. Niemcy sami ją zresztą wysadzają doskonale rozumiejąc, że będzie ona wykorzystana jako punkt obserwacyjny, gdy tylko Armia Czerwona dotrze do przedmieść miasta.
Po wojnie natomiast szczątki wieży zostają rozkradzione i wykorzystane do innych celów. Dlatego też pozostałości, które znajdujemy dziś w lesie SOSIR są skromne i nie oddają wielkości tego monumentu. Osobiście zresztą uważam, że tak powinno pozostać, gdyż byłby to wyraz szacunku dla historii i trudnych dziejów, które stały się także udziałem naszego regionu.
Nie dajcie sobie Państwo wmówić zatem, że forsowana dziś przez Pana burmistrza „odbudowa” jest rzeczywiście odbudową w ścisłym znaczeniu tego słowa, czy- broń Panie Boże- „reaktywacją zabytku”. Inwestycja, która dziś powstaje nie ma tak naprawdę żadnego związku z odbudową, czy tym bardziej z „zabytkami”. To zupełnie nowy projekt, który pod względem stylu architektonicznego nie będzie mieć nic wspólnego z dawną wieżą.
Skoncentrujmy się teraz na drugiej postaci, czyli urodzonemu w 1777 roku Heinrichu von Kleist. Podobnie jak krewniak, również i Heinrich parał się nie tylko poezją, ale oprócz tego prowadził także życie żołnierza. Jakim był poetą ? Przyznam uczciwie, że nie jestem wielkim znawcą poezji niemieckiej doby romantyzmu, ale ustalmy pewne fakty:
- nie znajdziemy jego nazwiska w żadnym rankingu, który by ściśle obejmował najwybitniejszych światowych i niemieckich literatów w historii.
- jest to postać średnio kojarzona nawet w samych Niemczech, nie mówiąc już o Polsce, czy innych krajach.
Fot.4: Oficer pruski Heinrich von Kleist (1777-1811)- wojskowy, poeta i...morderca.
Głównym owocem jego twórczości pozostaje „Kasia z Heilbronnu”. Sztuka ta jest co prawda od czasu do czasu wystawiana na deskach niektórych teatrów, ale umówmy się, że nie jest to jednak dzieło o wielkiej międzynarodowej sławie. My „Kasię” w Słubicach znamy z innej jeszcze strony, a mianowicie dzięki pomnikowi, który ulokowany jest w parku przy Placu Wolności. Kiedyś przeprowadziłem nawet mały eksperyment i zapytałem kilku przypadkowo napotkanych ludzi, o to kogo pomnik przedstawia- niestety nikt nie był w stanie poprawnie odpowiedzieć...
O wojskowej karierze Heinricha można powiedzieć natomiast tyle, że on również dorobił się wysokich stopni oficerskich, gdzie walczył m.in. we Francji. Najbardziej "spektakularny" był jednak sposób w jaki nasz "bohater" postanowił odejść z tego świata- zanim wystrzelił sobie z broni palnej w otwarte na oścież usta, to najpierw z zimną krwią odebrał życie swojej przyjaciółce.
Fot.5: "Kasia z Heilbronnu"-pomnik tej fikcyjnej postaci można dziś obejrzeć w parku przy Placu Wolności.
Myślę, że powinniśmy sobie dziś odpowiedzieć jasno na jedno pytanie- czy słubickiemu podatnikowi wypada czcić i upamiętniać takie postacie ? Wydaje mi się, że nie bardzo... Pamiętajmy, że w pierwszej kolejności byli to przede wszystkim pruscy wojskowi i wysocy rangą żołnierze, a nie wielcy poeci, których dzieła cieszą się dziś wielką międzynarodową sławą i estymą.
Fot.6: Paul Ludwig Ewald von Kleist (1881-1954)- nazistowski feldmarszałek biorący udział w kampanii wrześniowej, a także w niemieckich zbrodniach dokonywanych na Bałkanach.
Pisząc o rodzinie von Kleist ciężko pominąć jeszcze jedną personę, która w dodatku też ma pewien związek z Frankfurtem. Chodzi tutaj o krewniaka wyżej wspomnianych postaci, czyli Paula Ludwiga Ewalda von Kleista. Jeśli ktoś jest ciekaw czym się zajmowała akurat ta postać, to może o to zapytać choćby „wujka Google”. Zapewniam Państwa, że w słubickim magistracie Wam o niej z całą pewnością nie opowiedzą…