Problem w tym, że wyniki nie mówią o niczym.
Gdy ja chodziłem do szkoły, to program w całej Polsce był jednakowy, na poziomie szkoły podstawowej, zawodowej i średniej, nawet książki były w zasadzie jednakowe. Wtedy nie było żadnych testów na koniec podstawówki ale były egzaminy wstępne do szkół średnich, a nawet bywało że i do zawodówek. Każdy startował z podobnego pułapu a wyniki na egzaminie wstępnym z grubsza wykazywały wiedzę ucznia.
Dziś każda szkoła realizuje swój program, bywa że w danej szkole jeden rocznik leci różnymi programami, ciężko więc tak na prawdę tą wiedzę jednoznacznie ocenić. Ale największy problem, to to, że dziś nie uczy się dzieciaków samodzielnego myślenia a tylko rozwiązywania testów. Ostatnie roczniki w podstawówkach i gimnazjach są przygotowywane do rozwiązywania testów. Bo w rankingach liczy się dziś zdawalność testów a nie faktyczna wiedza i tym chwalą się dyrektorzy szkół.
A już prawdziwym kuriozum są obecnie różnego rodzaju korepetycje. Gdy ja chodziłem do szkoły ćwierć wieku temu to korepetycje były prowadzone dla uczniów odbiegających dosyć mocno z poziomem wiedzy. I prowadzili je normalnie w szkole, po godzinach lekcyjnych ci sami nauczyciele, którzy uczyli danego przedmiotu. Dla tych zdolniejszych uczniów były różnego rodzaju kółka zainteresowań, które poszerzały wiedzę szkolną i przygotowywały do różnego rodzaju konkursów.
Dziś wystarczy spojrzeć na ogłoszenia, nawet na tym portalu i wychodzi, że każdy uczeń potrzebuje korepetycji, żeby wiedzę posiąść, a każdy nauczyciel żeby dorobić pieniądze.
Więc droga 'ewayu', poślij dziecko do tego gimnazjum, do którego ma najbliżej albo do tego do którego pójdzie najwięcej dzieciaków z jego klasy czy szkoły, przynajmniej oszczędzisz mu traumy ze zmianą środowiska. No chyba, że właśnie na zmianie środowiska Ci najbardziej zależy. Poziom nauczania jest praktycznie wszędzie taki sam, w jednej szkole trafi się histeryczka historyczka a w drugiej nawiedzona polonistka. Każda szkoła ma jakieś tam osiągnięcia na różnego rodzaju zawodach i konkursach.
Cudów się nie ma i tak co spodziewać bo społeczeństwo nam z roku na rok coraz bardziej debileje i nie ma co się oglądać na Niemcy bo u nich mimo, że system kształcenia jest odmienny, to jego poziom spada na łeb podobnie jak w Polsce.