Z najwierniejszym kibicem, mamą
Na zawodach w Bydgoszczy stawiła się cała czołówka krajowych ironmanów. Rafał, choć zmęczony startem w Szwajcarii, postanowił po raz drugi w tym sezonie spróbować swoich sił na dystansie pełnego Ironmana.
Trasa nie rozpieszczała warunkami, było wietrznie i deszczowo. Jednak nie stanowiło to dla Rafała większego problemu. Zaczął świetnie uzyskując spory czasowy handicap na pływaniu. Kolejne cenne minuty "urwał" na rowerze, a najwięcej poprawił się na ostatnim etapie, czyli bieganiu.
Na mecie zmierzono mu czas 10:17.33, co dało ostatecznie bardzo dobre 19 miejsce na mistrzostwach Polski (15 miejsce w kategorii wiekowej). Duże wrażenie robią wyniki jakie uzyskał na poszczególnych dystansach. Na 3,8 km pływania uzyskał 58:55, 180,2 km rowerem przejechał z czasem 5:36:59, a dystans maratoński pokonał w 3:36:40.
- Jestem bardzo zadowolony ze startu, choć gdyby nie deszcz, to uzyskany czas mógłby być jeszcze lepszy. Przez większość jazdy na rowerze i podczas biegu miałem mokre buty i strój, bo praktycznie cały czas padało. Jednak warunki były takie same dla wszystkich więc nie narzekam. W walce o rekord życiowy wspierała mnie największa fanka, czyli moja mama, co dodawało mi sił w trudnych chwilach. Dziękuje wszystkim co mi kibicowali i trzymali kciuki - powiedział w rozmowie z naszą redakcją.
Teraz Rafała Borowiaka czeka nieco odpoczynku, ale to jeszcze nie koniec startów w tym sezonie. We wrześniu zmierzy się ponownie z dystansem maratońskim podczas kultowego Maratonu Warszawskiego. Zapowiada walkę o złamanie magicznej granicy 3 godzin. Będziemy trzymać kciuki.