Łukasz Fabiański po 6 latach przerwy ponownie stanął między słupkami reprezentacyjnej bramki w meczu o punkty. We wczorajszym spotkaniu eliminacji do Euro 2016 z Irlandią, w którym padł remis 1:1, grał od pierwszej do ostatniej minuty.
Dla wychowanka Polonii Słubice było to bardzo ważne spotkanie, gdyż w ostatnich latach nie miał zbyt wiele okazji do występów z orłem na piersi (łącznie ma ich na swoim koncie 23). Ostatni raz w reprezentacji zagrał w listopadzie ubiegłego roku w towarzyskim meczu ze Szwajcarią zremisowanym 2:2. Jednak ostatni mecz o stawkę z jego udziałem to rok 2009 i gra przeciw San Marino (wygrana 10:0) w eliminacjach do mistrzostw świata.
Łukasz Fabiański w ostatnich miesiącach błyszczał formą w angielskim Swansea City, co zauważył trener Adam Nawałka dając mu szanse na występ w pierwszej jedenastce przeciw Irlandii.
We wczorajszym meczu w Dublinie pochodzący ze Słubic bramkarz był mocnym punktem reprezentacji Polski. Miał kilka udanych interwencji, szczególnie ważna była ta z 71 minuty, gdy uchronił nasz zespół przed stratą gola wykazując się dużym refleksem i parując piłkę tuż obok słupka.
Nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia przy stracie bramki w doliczonym czasie gry. Chwilę wcześniej doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdy nasz bramkarz został ostro potraktowany przez napastników gospodarzy, co spowodowało jego nieczystą interwencję i rzut rożny dla rywali po którym padł gol.
- Myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale mówią, że oni zasłużyli na punkt. Wykonaliśmy dobrą pracę prawie przez 90 minut, jednak brak koncentracji w końcówce kosztował nas sporo. Irlandczycy otrzymali rzut rożny przed bramką, którego być nie powinno. To my powinniśmy mieć rzut wolny po faulu na mnie - powiedział po meczu Łukasz Fabiański.
Przed naszym bramkarzem kolejna szansa na występ w biało-czerwonych barwach już za trzy miesiące, gdy Polska w walce o awans na Euro 2016 zmierzy się z Gruzją. Będziemy trzymać kciuki za wychowanka Polonii Słubice.