Dzień walentynek wielu osobom kojarzy się z romantycznymi kolacjami we dwoje, blaskiem świec i bukietami kwiatów. Ale można go spędzić całkowicie inaczej. Tak właśnie zrobili członkowie Kunowickiego Klubu Morsów „Biały Diabeł”, którzy 9 lutego postanowili wspólnie morsować.
Klubowicze odpowiednio przygotowali się do wydarzenia. Nad jeziorem w Sułówku rozpalili ognisko i napełnili helem balony w kształcie czerwonych serc. Wielu członków klubu przywiozło ze sobą domowe wypieki, herbatę i kawę w termosach, a na brzegu ponownie stanęła przywieziona przez Łukasza Kozerę sauna, w której można było rozgrzać się po morsowaniu. Choć nie wszystkim zaproszonym gościom udało się dotrzeć na miejsce, to frekwencja i tak dopisała – nad jeziorem pojawiło się ponad 50 osób.
Po tych przygotowaniach przyszedł czas na rozgrzewkę. Poprowadził ją słubicki radny i wieloletni nauczyciel wychowania fizycznego Jarosław Sadowski. Na miejscu pojawił się też sołtys Kunowic Paweł Sokołowski, który od początku wspiera organizatorkę klubu Magdalenę Białkowską.
Morsowania pomaga na stres
– Pierwszy raz spróbowałem morsowania tydzień temu. Byłem ciekawy, jak to jest, ale poczytałem również, że wpływa to bardzo dobrze na krążenie i metabolizm. Poza tym jest wspaniała atmosfera, uwalniają się endorfiny i człowiek od razu wychodzi z wody szczęśliwszy – opowiedział naszej redakcji sołtys Kunowic.
Zapytaliśmy też innych uczestników, dlaczego decydują się morsować. Dwie panie postanowiły spróbować swoich sił zachęcone wrażeniami mężów. Inna członkini klubu powiedziała, że ma zdiagnozowaną depresję oraz stany lękowo-nerwowe, a regularne morsowanie pomaga jej redukować stres i korzystnie wpływa na psychikę.
Z kolei sześcioletnia i tym samym najmłodsza członkini klubu morsów opowiedziała nam, że było super i już nie może doczekać się kolejnej kąpieli w przyszłym tygodniu. – Córka już od piątej rano dopytywała, kiedy w końcu pojedziemy nad jezioro – dodała mama dziewczynki.
Z balonami do wody
A jak wyglądało walentynkowe morsowanie? Jezioro było skute lodem, więc najpierw morsy musiały wyrąbać siekierami zejście do wody. Część z nich miała ze sobą przygotowane wcześniej balony. Liderka klubu Magdalena Białkowska zebrała wokół siebie osoby, które chciały spróbować zimnej kąpieli po raz pierwszy, tłumacząc im zasady bezpiecznego morsowania. Kiedy wszyscy znaleźli się w jeziorze, wspólnie wykrzyczeli hasło „Gdy morsy w wodzie szaleją, lody w jeziorze topnieją” i wypuścili w niebo balony.
Potem był czas na saunowanie, wypicie ciepłego napoju i ogrzanie się przy ognisku. Niektórzy wchodzili do zimnej wody ponownie.
O podsumowanie akcji poprosiliśmy M. Białkowską. – Jestem pod wrażeniem, że jest nas tutaj coraz więcej i że coraz więcej ludzi się jednoczy w ten sposób. Cieszę się, że wciąż pojawiają się nowe osoby – powiedziała.
Kolejne spotkania
Każdy, kto chciałby sprawdzić, czy to wyzwanie odpowiednie dla niego, może to zrobić już w najbliższą niedzielę. Kolejne morsowanie zaplanowano 16 lutego o godz. 12:00, jak zawsze nad jeziorem w Sułówku. Lokalizację plaży znajdziesz tutaj – MAPA GOOGLE.
Po więcej informacji można kontaktować się z organizatorką morsowania M. Białkowską przez WhatsApp, numer: 605 971 766.
Galeria zdjęć
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z walentynkowego morsowania.