Adrian Gasiewicz spełnił swoje sportowe marzenie. Wraz z kolegami z niesłyszącej reprezentacji Polski w siatkówce wystąpił na XXIV Letnich Igrzyskach Głuchych w Brazylii. Biało-czerwoni byli o krok od upragnionego podium i ostatecznie zajęli 5 miejsce.
O tym, że pochodzący z Golic siatkarz wybiera się do brazylijskiego Caxias do Sul pisaliśmy TUTAJ. 1 maja on i reszta siatkarzy wylecieli z Warszawy i za oceanem spędzili dwa tygodnie. Po powrocie do kraju A. Gasiewicz opowiedział naszej redakcji jak wyglądała walka o olimpijskie medale.
Przebieg rywalizacji
Zaczęliśmy od meczu z Japonią, która była najtrudniejszym rywalem w meczu otwarcia igrzysk, ale wygraliśmy z nimi 3:2. W kolejnym meczu z Ghaną poszło gładko i wygraliśmy 3:0. Trzeci mecz zagraliśmy z Ukrainą (wicemistrzem olimpijskim z roku 2017) i tu niestety trafiła nam się porażka 0:3. W tym samym stosunku przegraliśmy następny mecz z Turcją (mistrzem olimpijskim 2017). Ostatnim rywalem w grupie była reprezentacja Bułgarii i z nimi wygraliśmy 3:0, co pozwoliło nam zachować 3 miejsce. W ćwierćfinale trafiliśmy na reprezentację Francji, podobnie jak słysząca reprezentacja Polski na igrzyskach w Tokio. Z nimi chcieliśmy odegrać się za porażkę na mistrzostwach świata. Niestety nie udało się, Francja wykorzystała nasze błędy i była po prostu lepsza, przegraliśmy 1:3. Zostały nam jednak dwa mecze o miejsca 5-8 i tutaj pokonaliśmy 3:0 najpierw Meksyk, a potem Brazylię, co pozwoliło nam zająć 5 miejsce na igrzyskach.
Wrażenia z gry
Adrian Gasiewicz, choć miał pełnić rolę zmiennika, to spędził na siatkarskim parkiecie sporo minut. - Zagrałem kilka meczów i był to dla mnie zaszczyt zdobyć cenne doświadczenie na takiej ważnej imprezie – mówi z dumą.
Siatkarz podkreśla, że jest zadowolony ze swojej postawy. – Ogólne wrażenie z gry mam dobre, choć trafiły się nam słabsze momenty. Chcieliśmy zająć miejsce w czołowej czwórce, ale nie udało się. Taki jest sport i trzeba się z tym pogodzić. Musimy wziąć się do ciężkiej pracy, co mam nadzieję, że zaowocuje w przyszłości – zaznacza.
W pamięci najbardziej zapadł mu ćwierćfinałowy pojedynek z Francją. – Wydaje mi się, że indywidualnie to najlepszy mecz w mojej karierze. Niestety przegrany, co tylko daje mi kopa do dalszej pracy – dodaje.
Spełnione marzenie
Jak sam twierdzi, igrzyska nauczyły go dużo cierpliwości oraz pokazały, jak wiele trzeba poświęcić, aby w ogóle na nich wystąpić. – Dlatego dziękuję bardzo wszystkim, którzy wspierali mnie na tej trudnej drodze, szczególnie moim rodzicom za motywację. Marzenia się spełniają – podsumowuje A. Gasiewicz.
Po więcej informacji o siatkarskiej reprezentacji Polski niesłyszących w siatkówce zapraszamy na oficjalną stronę drużyny: www.facebook.com/pzsnps.
Poniżej zdjęcia udostępnione przez siatkarza naszej redakcji.