Po nieudanych mistrzostwach świata w wykonaniu piłkarzy reprezentacji Polski, we wrześniu o lepszy wynik powalczą siatkarze. Podopieczni Vitala Heynena, mimo że nie są stawiani w roli faworytów do zdobycia tytułu najlepszej drużyny globu, to na pewno turniej rozegrają w lepszym stylu niż zawodnicy trenowani przez Adama Nawałkę.
Jeśli siatkarze myślą o medalu to po pierwsze powinni zapomnieć o tym, co wydarzyło się w 2014 roku, gdy po czterdziestu latach złoty medal ponownie zawisł na szyjach Biało-Czerwonych. Powtarzanie jak mantrę, że jesteśmy aktualnymi mistrzami świata, na pewno nie pomoże obecnej drużynie, w której większość zawodników w ogóle nie zagrała na poprzednim mundialu, a część pojawiła się tylko na krótkie zmiany. Drużyna ma nowego trenera, nowy skład oraz sztab, dlatego wszystko trzeba zacząć od początku. Zgranie, taktyka, poprawienie mankamentów, ogranie na arenie międzynarodowej.
Vital Heynen wiedział, że karierę reprezentacyjną zakończył trzon złotego zespołu – Mariusz Wlazły, Michał Winiarski i Paweł Zagumny byli motorem napędowym tej drużyny. Ponadto na turniej nie pojedzie Mateusz Mika, który musiał poddać się operacji wycięcia wyrostka. W związku z tymi zmianami na boisku zabraknie aż trzech graczy, którzy stanowili o sile drużyny. Pałeczkę po nich ma przejąć Michał Kubiak, Artur Szalpuk oraz ktoś z pary Konarski – Kurek. Zarobki polskich sportowców również się zmieniają i warto walczyć nowym trzonem zespołu o nowe rozdania.
Na szczęście PZPS zdecydował się na podpisanie umowy z Heynenem, który znany jest z tego, że bardzo szybko potrafi osiągnąć sukces z nową drużyną. Swoje możliwości pokazał w Lidze Narodów, gdzie przez cały turniej rotował składem, a mimo tego Polacy potrafili pokonać Francję, Włochy i Rosję. Trochę szalony i nieobliczalny selekcjoner ma wyraźne poparcie wśród siatkarzy, którzy darzą go całkowitym zaufaniem. Mimo że średnia wieku reprezentacji nie przekracza trzydziestu lat, to w zespole znalazło się miejsce dla kilku doświadczonych graczy.
Najważniejszym ogniwem reprezentacji ma być Michał Kubiak, kapitan Biało-Czerwonych będzie mieć idealną okazję, aby pokazać wszystkim, że obecnie jest najlepszym polskim przyjmującym, dla którego presja jest dodatkowym bodźcem motywującym do jeszcze skuteczniejszej gry. Mieszanka bardzo młodych i debiutujących zawodników z nieco starszymi kolegami może okazać się idealnym rozwiązaniem. Szczególnie że w sztabie trenerskim znalazł się Sebastian Pawlik, który jest ojcem sukcesów kadetów oraz juniorów.
Nikt nie może zagwarantować, że turniej rozgrywany w Bułgarii i we Włoszech zakończy się tak samo, jak cztery lata temu. Jedyne czego możemy być pewni, to podejścia zawodników do turnieju. Nawet jeśli przyjdzie gorszy dzień, to nie będziemy musieli wstydzić się za drużynę, tak, jak to było podczas piłkarskiego mundialu, gdy gracze z orzełkiem na piersi nie potrafili wyjść z honorem w meczu z Japonią.
[artykuł partnerski]