Za oknem coraz cieplej, a to znak, że triathlonowy sezon nabiera rumieńców. W tej dyscyplinie sportu mamy swoich reprezentantów. Czwórka z nich postanowiła sprawdzić się na słynnych zawodach w Sierakowie. I prawie w komplecie wrócili z imprezy z życiówkami.
Na sprawdzenie swoich sił w pływaniu, jeździe na rowerze oraz w biegu zdecydowali się Rafał Borowiak, Marek Hubko, Szymon Łyżwiński oraz Grzegorz Ulanowski.
Dla tego pierwszego, był to kolejny start po udanej przygodzie z pełnym Ironmenem w Nowej Zelandii i niedawnej połówce w Jacni koło Zamościa. Dlaczego zdecydował się na udział? - Lubię te zawody, ponieważ można sprawdzić aktualna formę rok do roku na tej samej trasie – powiedział naszej redakcji.
I jego forma okazała się być naprawdę rewelacyjna. Na mecie zameldował się z czasem 4:23:23 (1.9 km pływania 31:10, 90 km rower 2:16:24, 21.1 km biegu 1:29:48) co dało mu 2 miejsce w kategorii wiekowej (35-39) i 11 miejsce open.
Świetnie spisał się też weteran Marek Hubko (kat. 40-44), dla którego był to pierwszy triathlonowy start w sezonie. Wcześniej borykał się z kontuzją i miał aż trzymiesięczną przerwę od biegania. Mimo tego on również poprawił swoją życiówkę o 5 minut. Jego czas to 4:53:43 (32:26, 2:23:42, 1:49:11).
- Szczególnie zadowolony jestem z pływania. Do tej pory było to moją pięta Achillesową, ale dobra praca w sezonie przygotowawczym dała duży progres. W rowerze, który jest moją najlepszą dyscypliną, również się poprawiłem – mówił wyraźnie podbudowany.
O 3 minuty szybszy był od niego młody Szymon Łyżwiński, który w ostatnim czasie zanotował duży progres. W tym roku rozpoczął współpracę trenerem Pawłem Różańskim z Triathlon Serwis, co - jak sam podkreśla - dało mu spore efekty. Z czasem 4:50:35 (34:10, 2:25:28, 1:41:47) był pierwszy w kategorii 18-24.
- Trasa okazała się być jeszcze trudniejsza, niż znałem ją z opowieści starszych kolegów, którym bardzo dziękuję za cenne rady i wsparcie. Wyniki mobilizują do dalszej pracy – powiedział za metą.
Najmniej zadowolony z całej czwórki był Grzegorz Ulanowski. On jako jedyny nie startował w połówce, lecz na dystansie ¼ Ironmana. Do życiówki zabrakło mu niespełna 8 minut, a start potraktował przede wszystkim treningowo.
- Cały sezon przygotowawczy zmagałem się z kontuzją, za dużo nie biegałem i formy brak. Ale przynajmniej wiem, gdzie jestem i co trzeba zmienić. Sezon wciąż trwa – podsumował. A jego rezultat to 2:33:16 (0.95 km pływania 20:55, 45 km rower 1:19:24, 10.55 km biegu 46:03)
Trzymamy kciuki za kolejne starty i życzymy dużo zdrowia!