Koszykarze ze Słubic i Frankfurtu już po pierwszym meczu zakończyli udział w rozgrywkach o Puchar Niemiec. Mecz z wyżej notowanym rywalem, mimo sporych braków kadrowych, był zacięty i emocjonujący aż do samej końcówki, ale okazał się przegrany. Teraz czas na ligę, która rusza już za tydzień.
8 października koszykarze 1. ASC Red Cocks Frankfurt podejmowali na swoim parkiecie SV Woltersdorf. Dla połączonych sił zawodników z dwóch nadodrzańskich miast był to pucharowy debiut i jednocześnie pierwszy mecz w tegorocznym sezonie. Rywal doświadczony i ograny, ale w zasięgu możliwości naszej drużyny.
Początek meczu był znakomity, pewne rzuty za 3 i solidna gra w obronie, spowodowały, że po pierwszej połowie „czerwone koguty” prowadziły 37:30. Niestety druga odsłona pojedynku miała zupełnie inne oblicze. Zespół stracił skuteczność, głupio tracił piłki, a goście zaczęli mozolnie odrabiać straty, aż wreszcie wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Nie oddali go już do końca, choć pogoń gospodarzy była bliska powodzeniu. Ostateczny wynik to 57:62 dla rywali.
W czym upatrywać przyczyn porażki? Zapytaliśmy o to grającego trenera Arkadiusza Sowę.
- Jesteśmy młodą drużyną, gramy dopiero rok, więc na pewno pokutuje cały czas zbyt małe doświadczenie i brak ogrania. Nie bez znaczenia była też nieobecność dwóch naszych kluczowych zawodników, w tym głównego rozgrywającego. Zabrakło też wsparcia z ławki. Zapłaciliśmy frycowe, ale nie spuszczamy głów. Puchar Niemiec to była taka dodatkowa przygoda, najważniejsza jest liga. Inauguracja już za tydzień, trzeba zapomnieć o tej porażce, poprawić błędy i pokazać kibicom, że potrafimy wygrywać – powiedział po meczu.
ASC Red Cocks Frankfurt - SV Woltersdorf 57:62 (18:16, 19:14, 8:14, 12:18).
Punkty: Damian Garczyk 12, Marcin Kiedrowicz 18, Julian Schalhorn 7, Arkadiusz Sowa 20, Maciej Samsonowicz 0, Lennart Olbricht 0, Byron Konig 0, Maciej Preihs 0.