Trzech triathlonowych tenorów - M. Hubko, Ł. Kowalski i B. Borula
Impreza odbyła się w dniach 27-28 maja. Do stolicy wielkopolskiego triathlonu udała się spora grupa ze Słubic: Damian Pysiak, Grzegorz Ulanowski, Piotr Szram, Rafał Borowiak, Marek Hubko, Łukasz Kowalski oraz Bartosz Borula.
Pierwszy z nich postanowił sprawdzić się na dystansie 1/8 Ironmena (475 m pływania, 22 km rowerem, 5,275 km biegiem), kolejna dwójka na tzw. ćwiartce (0.95 km pływania, 44 km jazdy rowerem i 10.55 km biegiem), a ostatnia czwórka podjęła największe wyzwanie, czyli walkę na połówce (1.9 km pływania, 88 km jazdy rowerem, 21.1 km biegiem).
Podobnie jak przed rokiem zadanie nie było łatwe. Trudna i wymagająca trasa przez "krainę 100 jezior" z mnóstwem przewyższeń i piaszczystych podbiegów to jedno, ale jeszcze większym przeciwnikiem była pogoda - tym razem wyjątkowo upalna. Nie bez znaczenia była też trema - typowa dla pierwszego startu w sezonie, a dla niektórych nawet w życiu. Panowie podeszli jednak do startu na luzie, ale odpowiednio skoncentrowani.
Jak im poszło? Krótko mówiąc - bardzo dobrze! Jako pierwszy na najkrótszym dystansie zmagania zakończył debiutujący Damian Pysiak z czasem 1:22:15, co dało mu 67 miejsce (8 w kategorii wiekowej M35). Na mecie był zadowolony i uśmiechnięty, co zwiastuje, że w kolejnych startach może być... jeszcze lepiej!
Damian Pysiak ze swoim najwierniejszym kibicem
Na ćwiartce brylował nasz triathlonowy weteran, czyli popularny "Gregory". Czas 2:26:50 dał mu 168 miejsce (20 w kategorii M40). Grzesiek jak zwykle najmocniej rozpędził się w ostatniej konkurencji, czyli biegu na 10 km, pokonując dystans w nieco ponad 41 minut. Jego młodszy kolega Piotr Szram przybiegł za metę niespełna 10 minut później z wynikiem 2:35:09 (332 miejsce, 80 w M35).
Na deser mieliśmy zmagania w połówce, najbardziej zacięte i prestiżowe. Czwórka naszych twardzieli podeszła do rywalizacji bardzo serio. Praktycznie do samego końca nie było wiadomo, jaka będzie ostateczna kolejność. Najlepiej ze słubiczan wypadł Rafał Borowiak, który ukończył zawody na 49 miejscu (M30 - 18) z czasem 4:38:01 (poprawiony wynik z ubiegłego roku o 10 minut). Niespełna kwadrans za nim na metę wbiegł kolejny debiutant Bartosz Borula (4:52:29 i 99 miejsce, 24 w M30). Pięć godzin udało się także złamać niezmordowanemu weteranowi Markowi Hubko (4:56:46 i 119 miejsce, 33 w M40), który poprawił ubiegłoroczny wynik o blisko 20 minut. Ostatni z żelaznego kwartetu Łukasz Kowalski (także debiut w połówce) uzyskał czas 5:08:31 i zajął 191 miejsce (47 w M30).
Marek Hubko tradycyjnie dał z siebie wszystko
Jak wrażenia ze startu w Sierakowie? Zapytaliśmy o to Marka Hubko.
Jestem bardzo zadowolony z uzyskanego wyniku. Znaczna poprawa w stosunku do ubiegłego roku to efekt rozsądnej pracy. Wdrażam konkretny plan treningowy dedykowany pod triathlon opracowany przez zaprzyjaźnionego Pawła Różańskiego. Poprawiłem się w pływaniu, nabrałem pokory do dystansu. Biegowe starty kontrolne na Maniackiej Dziesiątce i maratonie w Dębnie pokazały, że jest dobrze. Do tego nieocenione wsparcie żony i córek, które przyjechały na żywo dopingować mnie w Sierakowie, zrobiło swoje. Upragnione 5 godzin złamane, teraz czas na kolejne starty i pełnego Ironmena. Trzymajcie kciuki!
Przed naszym twardzielami jeszcze cały sezon, czekają ich starty m.in. w Wolsztynie, Szczecinie czy Lipianach. O ich występach będziemy informować. Poniżej komplet wyników z Sierakowa.