Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Dziś popołudniu we Frankfurcie nad Odrą odbyły się dwie manifestacje. Jedna o charakterze proazylanckim, i druga skupiająca przeciwników obecnej polityki imigracyjnej Niemiec. Z naszym redakcyjnym obiektywem śledziliśmy oba wydarzenia.

demonstracja Frankfurt

Najpierw o godz. 14 na placu przed ratuszem spotkali się zwolennicy przyjmowania imigrantów. Było ich około 300 osób. Demonstranci byli wspierani przez lokalne władze i nadburmistrza Martina Wilke. Głównym organizatorem akcji było stowarzyszenie "Kein Ort für Nazis". Na wiecu pojawiło się także kilkudziesięciu uchodźców.

W międzyczasie po drugiej stronie placu zaczęli gromadzić się uczestnicy drugiej manifestacji, którzy oficjalnie rozpoczęli swoje spotkanie o godz. 15. Przeciwników imigrantów zebrało się około 200 osób, w tym 30-osobowa grupa ze Słubic. Za koordynację protestu odpowiadała organizacja "Frankfurt (Oder) wehrt sich" (Frankfurt broni się). Demonstrantom przyświecały takie hasła jak "stop azylmanii" czy "dla przyszłości naszych dzieci".

demonstracje Frankfurt

Obie demonstracje oddzielały barierki ochronne, atmosfera była napięta. Dało się słyszeć skandowane hasła i gwizdy. Cały teren zabezpieczała policja, oprócz patroli naziemnych i kilkunastu radiowozów nad zgromadzeniem przez większość czasu krążył śmigłowiec.

Po około godzinie uczestnicy pierwszej manifestacji udali się do kościoła "Marienkirche" na modlitwę o pokój. W międzyczasie przeciwnicy imigrantów rozpoczęli demonstrację na ulicach Frankfurtu. Przeszli główną arterią Karl-Marx Strasse, a następnie na wysokości skrzyżowania obok przejścia granicznego skręcili w Rosa-Luxemburg-Strasse.

Po godz. 17 sytuacja zaczęła się normować, protestujący rozeszli się do domów.

Od wracającej z manifestacji grupy słubiczan otrzymaliśmy informację, że mieli nieco kłopotów z dostaniem się na demonstrację. Mundurowi z Niemiec początkowo nie chcieli ich wpuścić. Potem udało im się dołączyć do przeciwników imigrantów. W trakcie powrotu do Polski byli eskortowani przez policję, a już po przekroczeniu granicy zostali wylegitymowani przez polską policję, która zabezpieczała rejon mostu granicznego.

Poniżej materiał zdjęciowy przygotowany przez naszego reportera.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 cwf5 2016-02-20 21:42
Tak z ciekawości, co ozn. numery z kamizelki funkcjonariusza ze zdjęcia nr 23? Numery osobiste z odznaki??
#2 victory79 2016-02-21 13:12
Ciekawe czy uchodźcy też modlili się w katockim kościele o pokój?
#3 senna 2016-02-21 13:50
Ten numer to zapewne jego handy -zarcik.

Policja polska napewno sprawdzała czy w tej grupie nie emigantow.
#4 yon 2016-02-23 13:02
Aby prawdzie stało się zadość - po godzinie pierwsza demonstracja (a raczej zbiegowisko) nie przeszła do kościoła, tylko na drugą stronę placyku przy ratuszu, ustawiła się przy barierkach i rozpoczęła akcję zagłuszania. Chodziło chyba o to, aby nikt z tej właśnie strony barier nie słyszał argumentów, które próbowali przekazać społeczeństwu uczestnicy drugiej manifestacji. W pewnym momencie harmider i jazgot zrobił się taki, że własnych myśli nie było słychać. Ogromną i bardzo skutecznie odegraną rolę pełnili w ty przedstawiciele uchodźców - widać, że bardzo im się spodobało, że ktoś się za nimi ujmuje i zademonstrowali w swoisty sposób swoją radość . Niestety , w naszych warunkach takie zachowania mozna określić jedynie jako "prymitywne, hałaśliwe i prowokacyjne wyrażanie swoich podstawowych uczuć i emocji - jednym słowem - dzicz". Niemniej strona administracyjna wykonała swoje zadanie jak trzeba ( łącznie z zadbaniem o występy artystyczne i wykrzykiwanie spisu treści i właściwych haseł z kartki przy pomocy tuby akustycznej, połączonej z machaniem odpowiednim transparentem) i paru ludzi zapewne w to, że wiedzą , co robią , nie zwątpi. My widzimy to z boku - stąd to wygląda zupełnie inaczej...

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.