Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Kajakarze z Polski i Niemiec wzięli udział w kolejnym spływie. Tym razem wybór padł na mało znaną rzekę Myślę. Zapraszamy do przeczytania relacji przygotowanej przez Dorotę Rutkę, uczestniczkę spływu.

W ciągu ostatnich dni zima znowu dała o sobie znać. Krótko przed jej powrotem, jeszcze w prawie wiosennej aurze, grupa Marka Konatkowskiego z Cybinki zorganizowała kolejny spływ kajakowy. Tym razem wybór padł na mało znaną grupie rzekę Myślę.

Ponad 14 kilometrowy odcinek spływu z Dargomyśla do Namyślina rozpoczęto wcześnie rano przy starym młynie w Dargomyślu. Kajakarze (ze Słubic, Cybinki, Brzózki koło Krosna, Storkow i Berlina) z zadowoleniem stwierdzili, że Myśla płynie szybciej niż lepiej im znana Pliszka, czy Ilanka.

Słońce tego dnia mocno świeciło i dodawało radości z płynięcia i pokonywania przeszkód. Również i na Myśli nie brakuje leżących w wodzie drzew oraz progów wodnych, a szybszy nurt rzeki podnosił tak lubiany w tej grupie zwiększony poziom adrenaliny.  

Nie obyło się jednak bez wywrotki, która oczywiście skończyła się tylko śmiechem i zdobyciem dodatkowego doświadczenia. Po drodze, w Chwarszczanach, kajakarze wysiedli na brzeg, aby obejrzeć stojącą niedaleko Kaplicę Templariuszy. Niestety nie udało się wejść do środka.



Spływ tradycyjnie zakończono wspólnym ogniskiem, podczas którego dyskutowano o nowej dla grupy trasie i ze śmiechem komentowano napotkane na niej trudności.



[tekst: Dorota Rutka / fot. Bogumił Szwung, Marek Konatkowski, Marko Rohe, Dorota Rutka]
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.