Zaskakujący finał pościgu za skradzionym w Niemczech samochodem. Uciekający przed strażą graniczną złodziej musiał porzucić pojazd przed przejazdem kolejowym, ponieważ właśnie nadjechał… pociąg. Mężczyzna zbiegł do lasu, ale chwilę później został złapany.
Do zdarzenia doszło 14 grudnia w rejonie autostrady A2. Funkcjonariusze z polsko-niemieckiego patrolu ze Świecka wytypowali do kontroli drogowej przejeżdżającego Forda Kugę na polskich tablicach rejestracyjnych.
- Kierowca pojazdu nie zastosował się do wydanych sygnałów do zatrzymania i z dużą prędkością zaczął oddalać się od funkcjonariuszy w głąb Polski. Natychmiast podjęto pościg za uciekającym pojazdem – opowiada Paweł Biskupik z Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
W pewnym momencie kierowca skręcił w stronę Rzepina, a następnie w kierunku Boczowa. Gdy dojeżdżał do przejazdu kolejowego, akurat nadjechał pociąg. - Kierowca wykonał niebezpieczny manewr zawracania, który unieruchomił samochód na stromej skarpie. Sprawca zbiegł do pobliskiego lasu, ale funkcjonariusze SG po kilku minutach, zakończyli jego ucieczkę – dodaje P. Biskupik.
Kierowca okazał się 30-letni obywatel Polski, mieszkaniec Szczecina. Mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, stracił je w maju tego roku za jazdę po spożyciu alkoholu.
Potwierdziły się przypuszczenia pograniczników co do pochodzenia auta. Tablice rejestracyjne okazały się podrobione, a po sprawdzenie auta w bazach danych wyszło, że Ford został skradziony w grudniu br. na terytorium Niemiec.
30-latka zatrzymano i przekazano sulęcińskim policjantom. Auto zostało zabezpieczone i odholowane na parking strzeżony. Szacunkowa wartość pojazdu to 90 tysięcy złotych.