Nie mamy dobrych wieści dla kierowców, szczególnie tych wybierających się w najbliższy poniedziałek do Niemiec. 27 marca niemieckie związki zawodowe Verdi i EVG zapowiedziały ogólnokrajową akcję protestacyjną. W związku z tym na autostradach spodziewane są rekordowe korki.
Jak informuje portal transportowy 40ton.net, strajk rozpocznie się o północy i potrwa przez pełne 24 godziny. Ma objąć swoim zasięgiem około pół miliona osób, przede wszystkim pracowników państwowych i gminnych przedsiębiorstw, obsługujących szeroko rozumianą komunikację publiczną. Protestujący domagają się podwyżek o co najmniej 10-12 procent.
Dlaczego wywoła to kłopoty na drodze? Jak tłumaczy redakcja 40ton, w obliczu takich utrudnień miliony Niemców przesiądą się z komunikacji publicznej na samochody, co znacznie zwiększy natężenie ruchu, szczególnie na autostradach. Część dróg może zostać nawet zupełnie zablokowana, np. z powodu zamknięcia elementów infrastruktury.
Protest negatywnie wpłynie na branżę transportu drogowego, w tym również dla polskich przewoźników kursujących do i przez Niemcy. Utrudnienia czekają także osoby wybierające się do naszych sąsiadów do pracy.
Aby nieco zminimalizować skutki zapowiadanego strajku, Federalne Ministerstwo Transportu zaleciło władzom poszczególnych landów – po apelach samych przewoźników - zniesienie ograniczeń w zakresie ruchu pojazdów ciężarowych w niedzielę, aby te mogły ruszyć w trasę dzień wcześniej. Czasu na reakcję było jednak niewiele.
Jak podaje portal 40 ton.net, do niedzieli zdążyły to zrobić władze 9 z 16 landów. Sąsiadująca z Polską Brandenburgia zdecydowała się na ten krok tylko częściowo - wprowadzono zawieszenie niedzielnego zakazu tylko dla przewozu artykułów codziennego spożycia (täglichen Bedarfs), leków i produktów medycznych.
Mimo tych kroków, branża transportowa obawia się, że 27 marca na niemieckich drogach zapanuje chaos, a auta utkną w wielokilometrowych korkach.
ŻRÓDŁA: