Rok temu wiele osób poruszyła historia małego Adriana Misty, który walczył z groźną chorobą i zbierał na leczenie. W walce o zdrowie wspierała go także rodzina, m.in. dziadek. Wnuczek przegrał, a teraz to właśnie dziadek musi toczyć bój z groźną chorobą. I również bardzo potrzebuje pomocy.
Adrian cierpiał na bardzo rzadką chorobę o nazwie „autosomalna recesywna niemowlęca kardioencefalomiopatia”. Uszkodzony gen SCO2 niszczył mózg, serce i płuca.
Najpierw wnuczek...
W pomoc zaangażowanych było wiele osób o dobrych sercach, wpłacali pieniądze, brali udział w różnych akcjach charytatywnych i licytacjach. Dzięki ich wsparciu, chłopiec wyjechał na leczenie do specjalistycznej kliniki w Brandenburgii. Niestety, 25 lutego przegrał walkę o zdrowie (ZOBACZ).
Małego wojownika wspierała cała rodzina, w tym ciocia Maja, a także dziadek Marek. I to właśnie dziadek teraz sam zmuszony jest walczyć z ciężką chorobą i prosić o pomoc...
… teraz dziadek
- W lutym, gdy żegnaliśmy Adusia mój tata dowiedział się, że ma wznowę raka płuc. Zachorował w 2012 roku i choć nie dawali mu szans, pokonał potwora. Został uznany za wyleczonego. Aż do teraz… - tak Maja Mista zaczyna tę smutną historię.
Jak przyznaje, jej tacie dawano 3 miesiące życia. - Przeszedł operację usunięcia płata płuc, potem chemioterapię i radioterapię, walczył tak dzielnie, że wygrał i pokonał raka! Gdy minęło 5 lat, wiedzieliśmy, że już wszystko za nami. Aż nagle po pogrzebie swojego wnuka okazało się, że tata kolejny raz stanie oko w oko ze śmiercią – opowiada.
Niestety, pandemia opóźniła diagnostykę o 3 miesiące. A diagnoza brzmi: rak płuc niedrobnokomórkowy gruczołowy śluzowaty.
W Polsce nie ma ratunku
- Tydzień temu szpital odstąpił od leczenia. Na tę chwilę odebrano nam możliwość walki o tatę. W Polsce system kwalifikacji do innowacyjnych programów lekowych przeznaczony jest dla najlepiej rokujących pacjentów - przyznaje z żalem M. Mista.
Jednak dla jej ojca jest jeszcze szansa. Jednak bardzo kosztowna. Dlatego ruszyła zbiórka na portalu siepomaga.pl.
- Postanowiłam założyć tę zbiórkę z chwilą, gdy otrzymaliśmy gigantyczny kosztorys leczenia z Niemiec. Kwota za jednorazowe podanie innowacyjnego leku to 11,5 tys. euro, a lek trzeba podawać co 6 tygodni. Nie wiadomo jeszcze przez jaki czas. Do tego dochodzą koszty badań i leczenia - wylicza M. Mista. I zwraca się z prośbą o pomoc.
- Tata zawsze był bardzo ceniony przez ludzi i też zawsze każdemu okazywał pomoc. Dlatego wierzymy, że teraz to dobro do niego wróci - gdy jest najbardziej potrzebne – apeluje.
Chcesz pomóc?
Każdy może pomóc panu Markowi. Można to zrobić wpłacając dowolną kwotę na stronie: www.siepomaga.pl/marek-mista.