Dzisiaj rano publikowaliśmy apel ratowników medycznych ze słubickiego szpitala, którzy nie mają wystarczającej ilość środków ochronnych. Władze powiatu i zarząd szpitala przekonują, że stają na głowie, aby je zdobyć.
Maseczki to obecnie towar wyjątkowo deficytowy
- Sytuacja na rynku jest dramatyczna. W zasadzie w żadnym miejscu nie można nabyć środków ochrony osobistej. Jednak wciąż składamy zapotrzebowania do ministra zdrowia i wojewody - czytamy w oświadczeniu szefa słubickiej lecznicy Łukasza Kaczmarka.
Jak na apel ratowników i szpitala zareagowały władze powiatu słubickiego? - Interweniujemy w sanepidzie, wojewódzkim sztabie kryzysowym. Robimy, co możemy – zapewnia Robert Włodek, wicestarosta.
Gdy informacja o problemach rozeszła się w internecie, do starostwa i szpitala zgłosiło się wiele ludzi i firm chcących pomóc.
- Dziękuję wszystkim, którzy piszą do mnie z propozycją pomocy. Natychmiast wysłaliście oferty sprzedaży maseczek. Cały czas szukamy specjalistycznych kombinezonów, których jest - nomen omen - jak na lekarstwo – napisał w mediach społecznościowych.
Do tematu będziemy wracać.
Komentarze
Rano dostarczymy
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.